TYLKO U NAS
WAKACJE Jedziesz do Grecji? Na to musisz uważać!
Wakacje właśnie się zaczęły, a wraz z nimi - zagraniczne wyjazdy. Niestety - często zdarza się, że upragniony wypoczynek wcale wypoczynkiem nie jest, a kraj, o którym marzyliśmy negatywnie nas zaskakuje. Jak się przed tym uchronić?
Takie zaskoczenia mogą mieć swoje źródło w rozmaitych czynnikach - odmiennej kultury, kiepskiej organizacji wycieczki czy też naszym własnym przygotowaniem. Dlatego przed podróżą warto nieco poczytać o kraju do którego się wybieramy. I to nie w reklamowych folderach. W przypadku Grecji takich zaskakujących czynników także jest sporo - jak się przygotować do wyprawy do kolebki antyku? Na co uważać? Co może zaskoczyć? Wyjaśniam.
Droga Grecja? Niekoniecznie!
Przed wyjazdem do Grecji często można usłyszeć, że kraj ten jest dość drogi, z racji rozliczania się tam za pomocą euro, mającego w Polsce zazwyczaj dość wysoki kurs. A jednak, o ile nie planujemy stołować się w najdroższych restauracjach, kraj ten wcale nie jest tak drogi.
I tak dobry obiad w restauracji, np. w kreteńskim Heraklionie kosztować nas będzie gdzieś między 8 a 15 euro. W tej cenie otrzymamy dużą porcję, a w niektórych lokalach także deser i buteleczkę rakiji - na koszt firmy! Dodatkowo nie ma powszechnego u nas zjawiska podawania ceny „za 100 gram” w przypadku ryb - cena widoczna w menu jest ceną, która zapłacimy za posiłek. Żadnych podstępów.
Jeśli chodzi o napoje, to alkohole kosztują w typowym sklepie około 2-3 euro za 1.5 litrową butelkę, zaś droższe trunki - nawet do 15 euro za butelkę. Tu jednak z pomocą przychodzą hotele i same biura podróży, które raczej sugerują wycieczki all-inclusive, więc jeśli lubimy podczas wakacji nieco zaszaleć można to robić do woli w miejscu pobytu, zwłaszcza, że większość greckich hoteli oferuje usługi znakomitych barmanów. Jak widać jest w Grecji faktycznie drożej niż w Polsce… ale zarazem taniej niż nad polskim morzem w sezonie! Zabrawszy więc na dwutygodniowy wyjazd 150 - 200 euro będziemy w stanie bez problemu zrobić drobne zakupy czy zjeść „na mieście” bez ryzyka bankructwa.
Lotniska lotniskom nierówne
Problematyczne mogą być natomiast transfery i pobyt na lotniskach. I tak, przykładowo, na Krecie musimy przyzwyczaić się do długich - 3 lub nawet 4 godzinnych transferów. Nie ze względu na odległości lecz skomplikowane szlaki drogowe, które wiją się serpentynami między zboczami gór co drastycznie zwiększa czas transferu (zwłaszcza, że greccy kierowcy z reguły jeżdżą bardzo ostrożnie i nie „szaleją” za kółkiem).
Skoro jesteśmy przy Krecie tragicznie jest na lotniskach. Te są niestety dość archaiczne, zaś lotnisko w Heraklionie słynie z małych rozmiarów, starej infrastruktury i tragicznej organizacji. W efekcie zdarza się, że turyści… spóźniają się na loty! Mogą też zostać posadzeni w nie swoim samolocie! Podczas mojego pobytu wydarzył się właśnie taki przypadek, kiedy pięć osób z naszej wycieczki zostało posadzonych w samolocie lecącym do innego kraju. Nam z kolei nawet nie sprawdzono biletu. Dość powiedzieć, że lotnisko w Heraklionie jest powszechnie uznawane za najgorsze w Europie. Jest tu dobra i zła wiadomość. Dobra jest taka, że w mieście tym budowane jest właśnie nowe, o wiele większe lotnisko. Zła jest taka, że podczas prac odkryto antyczne konstrukcje i prace na czas nieokreślony wstrzymano.
Upały, upały, upały
Kilka tygodni temu dość głośne były informacje o śmierci turystów w Grecji, którzy wybrali się na pieszą wycieczkę bez odpowiedniej ilości wody. Niestety - upały w tym kraju istotnie są w ostatnim czasie rekordowe i warto mieć to na uwadze. Temperatury sięgały 40 - 44 stopni, stąd warto zastanowić się czy w taką pogodę lepsze od spaceru nie będzie siedzenie w cieniu. Koniecznie z zimnym napojem (nie alkoholowym!) w dłoni.
Jak zamawiać taksówkę?
Będąc w Grecji warto też korzystać z taksówek. W kraju tym nie funkcjonują takie usługi jak Uber czy Lift, a z kolei transport publiczny poza Atenami działa bardzo umownie.
Z tej przyczyny, jeśli chcemy pojechać gdzieś dalej warto skorzystać z taksówek. I tu czekać nas może pierwsza pozytywna niespodzianka - nie kierujmy się cenami wypisanymi na budkach przy postojach taksówek, bowiem te są często zawyżone, nawet o 5 - 7 euro! Taksówkarze zazwyczaj jadą prosto do celu, nie obwożą nas naokoło, dodatkowo są bardzo uprzejmi a taksówki - zadbane. No i za kurs zapłacimy mniej niż sugerowała wspomniana tabliczka.
Ważne jest też to jak zamawiamy taksówkę. Nie możemy, jak w Polsce, po prostu wybrać sobie samochodu, bowiem taksówkarze greccy są bardzo solidarni w swej organizacji. I tak, by „złapać” taksówkę należy stanąć pod budką przy postoju - wtedy dopiero podjedzie do nas pierwszy taksówkarz ze zorganizowanej kolejki.
„Siga! Siga”
„Siga! Siga!” to grecki zwrot, oznaczający tyle co „spokojnie, spokojnie!” Tak Grecy podchodzą do życia, w tym - do handlu.
I tak może się zdarzyć, że wchodząc np. do sklepu z pamiątkami… nie będzie w nim sprzedawcy! Ale nie sądźmy, że nie zostaniemy obsłużeni - koledzy lub koleżanki z pobliskich lokali poinformują właściciela, że ów ma klienta. A gdzie podział się sklepikarz? Najpewniej poszedł na kawę, a jeśli jest szczególnie gorąco - opala się na plaży.
Skoro o uprzejmości mowa - w niektórych greckich kawiarniach do zamówienia otrzymamy za darmo… zimną wodę! Proszę się więc nie lękać, gdy kelnerka zacznie donosić nam butelki mrożonej wody - nie musimy za nie płacić, nie jest to podstęp, lecz forma docenienia klienta i zachęcenie go do powrotu.
Nie tylko antyk!
Choć Grecja jest kolebką kultury europejskiej i zarazem miejscem gdzie stworzono demokrację, teatr czy igrzyska olimpijskie to jej historia nie ogranicza się tylko do antyku, choć, faktycznie - jest on tam najpowszechniej promowany. Grecja bowiem to też dzieje Bizancjum, stąd warto będąc na miejscu wybrać się na wycieczkę nie tylko do miejsc pamiętających Peryklesa, ale też ku górskim monastyrom!
Co ważne - absolutnie będąc w Grecji nie stosujmy tureckiej nazwy Stambuł na określenie dawnej stolicy imperium Osmanów. Grecy bowiem nigdy nie pogodzili się z utratą stolicy swego imperium i, co za tym idzie, stosują tylko nazwę Konstantynopol.
Język? Prosta sprawa!
To co na pewno zyska nam sympatię Greków to poznanie i stosowanie kilku podstawowych zwrotów. I tak jeśli chcemy podziękować, zamiast angielskiego „thank you” użyjmy greckiego „Efcharistó”, na które Grek odpowie z uśmiechem: „Parakallo”. Gdy chcemy powitać kogoś z rana zawołajmy „Kalimera!” ALE wieczór zaczyna się u Greków już… o 12-ej! Po tej godzinie należy powiedzieć „Kalispera” - Dobry wieczór.
Pod żadnym pozorem nie żartujmy sobie z Greków stosując zwroty z hiszpańskiego czy włoskiego - Grecy bowiem bardzo szanują swoją mowę i po takim „dowcipie” uprzejmie, acz stanowczo wyjaśnią nam w jaki sposób należy się witać czy żegnać. Jeśli bardzo krępujemy się swojej znajomości greckiego nie będzie problemem stosowanie zwrotów angielskich, czy zwykłego, polskiego „dziękuję!”.