Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Po incydencie w Gdyni - czy nielegalny handel bronią jest problemem dla europejskiej gospodarki?

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 21 marca 2016, 07:08

  • Powiększ tekst

Niedawna sytuacja z Gdyni (przypomnijmy - dwójka mieszkających na co dzień w Holandii Arabów pragnęła nabyć broń bez zezwolenia w legalnie działającym sklepie - zostali zatrzymani) zwróciła uwagę opinii publicznej na kwestię legalnego i nielegalnego obrotu bronią - zarówno w naszym kraju jak i za granicą. Czy rzeczywiście czarny rynek broni kwitnie?

Należy na wstępie jednak uspokoić - Polska nie leży na szlaku przemytu broni. Daleko nam, na szczęście, do sytuacji choćby z początku lat 90-tych, kiedy to zorganizowane grupy przestępcze podejmowały się "eksportu" broni ze składów Armii Czerwonej choćby na wrzące Bałkany.

Jednak według danych Organised Crime Portfolio z ubiegłego roku choć Polska znajduje się na trasie przemytu broni (jednak są to przypadki sporadyczne - dużo większym problemem dla naszej Służby Celnej jest przemyt paliwa, alkoholu i... jedzenia do Rosji) to nie znajduje się wcale w czołówce państw dotkniętych tym problemem. Według danych agencji to Kosowo jest europejską stolicą nielegalnego handlu bronią - w sprzęt do walki wyposażają się tam grupy przestępczej z całej Europy. Jest to istny przestępczy supermarket.

Niestety - problem z przemytem broni (oraz zakazanych substancji) ma też Turcja, szczególnie po rozpoczęciu się wojny w Syrii. Od tamtej pory tamtejsze służby trzykrotnie częściej niż przed rokiem 2011.

Z kolei w UE nielegalny handel bronią i narkotykami według Organised Crime Portfolio stanowić może nawet 1 proc. PKB. Jednak Unia Europejska wydaje się (w porównaniu do innych części świata) istną ostoją praworządności - nielegalny obrót bronią stanowi bowiem jedynie od 2 do 5 proc. całkowitego obrotu (według danych SIPRI). Co więcej - po zamachach w Paryżu odnotowano wyraźny wzrost sprzedaży legalnej broni a także wniosków o zezwolenia na jej posiadanie (największy wzrost zanotowano w Niemczech).

Spośród globalnych "handlarzy" wciąż w czołówce znajdują się USA, Rosja i Chiny, jednak z krajów UE prym wiodą Niemcy i Francuzi. Polska jednak także ma kawałek tego tortu - nasz kraj eksportuje swoje wyroby do Ameryki Północnej, Azji Południowo-Wschodniej, Unii Europejskiej, Afryki Północnej, Azji Południowej. Nie są to jednak egzemplarze broni ręcznej a sprzęt ciężki - czołgi, transportery opancerzone i pojazdy piechoty.

Ta sytuacja może się jednak wkrótce zmienić po tym jak Polska zaczęła prace nad systemem broni modułowej MSBS, którym zainteresowali się chociażby Amerykanie na ubiegłorocznych targach Shot Show w Las Vegas.

Jeśli jednak chodzi o nielegalny obrót bronią w UE to pozostaje on problemem marginalnym. Mimo to zamachy w Paryżu udowodniły, iż islamscy terroryści nie mają trudności ze zdobyciem broni i ładunków wybuchowych. Co gorsza - niedawna sytuacja w Gdyni pokazała, iż także nasz kraj nie jest do końca bezpieczny, choć błyskawiczna reakcja służ zasługuje na pochwałę. Wciąż nie mamy jednak informacji na temat motywów obu mężczyzn - czy byli to terroryści czy zwyklu bandyci? ABW unika odpowiedzi na stawiane w ten sposób pytania, wiadomo jednak, iż mężczyźni trafili do aresztu.

Czy wydarzenia z Gdyni są zwiastunem zmiany sytuacji w Polsce, jeśli chodzi o nielegalny obrót bronią? Eksperci z Firearms United uspokajają:

Nie można wykluczyć oczywiście tego typu prób ze strony organizacji ekstremistycznych. Obecna sytuacja w Europie nie napawa optymizmem. Polska bardzo długi czas była bezpiecznym i stosunkowo nie narażonym na różne aspekty zagrożeń terrorystycznych. Co nie oznacza, że na terytorium Polski nie pojawiały się osoby powiązane z takimi organizacjami. Dysponują one sporymi zasobami finansowymi i należy sądzić, iż o ile zwiększone zagrożenie aktami terroru w krajach Europy Zachodnie postawiło na nogi wszystkie możliwe służby, skonsolidowało świadomość zagrożeń wśród zwykłych obywateli i czujność tam występująca zwiększyła w znacznym stopniu ryzyka wpadki dla osób chcących pozyskiwać broń, amunicję czy materiały wybuchowe z "czarnego rynku" o tyle w Polsce dotychczas jako organizacja Firearms United nie mieliśmy sygnałów o próbach pozyskiwania broni z legalnie działających sklepów bądź od legalnych użytkowników i transferu tej broni na "czarny rynek". Przypadek z Gdyni spowoduje wzmożenie czujności wśród wszystkich użytkowników broni. Trudno było oczekiwać innej reakcji i zachowania ze strony właściciela sklepu. Była ona wzorowa. Także pod kątem zarejestrowania wszystkich niezbędnych informacji jak i obrazu związanego z tym incydentem i szybkiej współpracy z organami ścigania.

Eksperci wskazują też, iż wzrasta świadomość służb mundurowych jeśli chodzi o bezpieczeństwo Polski:

Świadomość prawna, a także istniejących potencjalnych i realnych zagrożeń w otoczeniu wewnętrznym Polski i w Europie związanych z zagrożeniem obecnymi wydarzeniami jest bardzo duża nie tylko wśród żołnierzy czy f-szy służb mundurowych ale także wśród zwykłych obywateli. Tym bardziej świadomość taka występuje w środowiskach strzeleckich posiadających broń palną.

Zapraszamy do lektury pełnej analizy Firearms United: Handel bronią i czarny rynek w Polsce.

A to oznacza, iż Polacy mogą czuć się bezpiecznie z kolei budżet nie notuje strat z powodu niekoncesjonowanego handlu w takim stopniu jak budżety innych, mocniej dotkniętych tym zjawiskiem państw.

Arkady Saulski

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych