Informacje

W polskim przetwórstwie przemysłowym mamy do czynienia z silnymi tendencjami recesyjnymi / autor: Pixabay
W polskim przetwórstwie przemysłowym mamy do czynienia z silnymi tendencjami recesyjnymi / autor: Pixabay

TYLKO U NAS

Przemysł: stabilnie, w dół

Stanisław Koczot

Stanisław Koczot

zastępca Redaktora Naczelnego "Gazety Bankowej", Dziennikarz Ekonomiczny 2023 - laureat nagrody głównej XXI edycji konkursu im. Władysława Grabskiego, organizowanego przez Narodowy Bank Polski

  • Opublikowano: 2 lipca 2024, 18:30

  • Powiększ tekst

Miało być coraz lepiej, a jest coraz gorzej. Co się dzieje z polskim przemysłem? Kuleje produkcja, transport, spadają marże, nawet redukcja zatrudnienia nie poprawia rentowności w firmach. We wzrost gospodarczy zaplanowany w tym roku na ponad 3 proc. już prawie nikt nie wierzy

Nieco światła na tę dziwną sytuację rzucają analitycy banku Credit Agricole, którzy w swoim raporcie pod wymownym tytułem „Tendencje recesyjne w polskim przetwórstwie pozostają silne” analizują stan, w jakim znalazło się polskie przetwórstwo przemysłowe. Jest to stan stagnacji, który trwa od wybuchu wojny na Ukrainie. Co gorsza, w ostatnich miesiącach aktywność w sektorze spada. Według GUS, produkcja w polskim przetwórstwie obniżyła się od grudnia 2023 r. do maja 2024 r. o 2,6 proc. Słabo jest też w strefie euro, w tym w Niemczech, co oczywiście ma duże, negatywne znaczenie dla produkcji dóbr wytwarzanych w Polsce i wysyłanych następnie na Zachód.

Dołują niemal wszystkie branże

Ekonomiści CA sprawdzili, jak poszczególne branże radzą sobie po wybuchu wojny na Ukrainie i czy w ostatnich miesiącach widać zmiany. Okazuje się, że jedyną branżą, której produkcja była w maju tego roku wyższa niż w momencie wybuchu za naszą wschodnia granicą, a w ostatnich miesiącach również rosła, była branża tytoniowa. Jest ona jednak na tyle niewielka, że nie zmienia to tendencji panującej w całym polskim przetwórstwie.

Nieco lepiej prezentuje się grupa tych sektorów, których produkcja wprawdzie jest nadal niższa niż przed wybuchem wojny na Ukrainie, niemniej ostatnio rośnie. Znalazły się w niej takie działy gospodarki, jak „komputery, wyroby elektroniczne i optyczne”, „wyroby z pozostałych surowców niemetalicznych” oraz „chemikalia i wyroby chemiczne”. Pierwsza charakteryzuje się wysokim udziałem sprzedaży eksportowej, stąd wzrost aktywności w ostatnich miesiącach analitycy CA łączą z rozpoczynającym się ożywieniem w światowym handlu, które w początkowej fazie jest szczególnie widoczne w sektorze wysokich technologii. Wzrost w drugiej kategorii to efekt rosnącego popytu w branży budowlanej, a w trzeciej - wygaśnięcia szoku na rynku nośników energii.

Wszystko przez słaby popyt, także w Europie

Jednak najciekawsza, i – niestety – najliczniejsza jest trzecia grupa, w której znajdują się branże, gdzie produkcja w maju była niższa niż w momencie wybuchu wojny na Ukrainie i jednocześnie obniżyła się w ostatnich miesiącach. W takiej sytuacji znajduje się aż dziesięć z dwudziestu analizowanych działów polskiego przetwórstwa. Jak piszą analitycy CA, są to zarówno branże o dużym udziale sprzedaży eksportowej w przychodach, takie jak np. tekstylia, wyroby z tworzyw sztucznych, urządzenia elektryczne oraz meble, jak i te, których produkcja skierowana jest przede wszystkim na rynek wewnętrzny (np. wyroby z drewna, z papieru, poligrafia, farmaceutyki).

Są to branże działające w bardzo różnych obszarach gospodarki, co oczywiście jest zjawiskiem mocno niepokojącym. Gdyby dotyczyło to jednego, dwóch sektorów, można by mówić o ich specyfice, która – choć z punktu widzenia zadziwiających w nich firm, jest kluczowa – lecz z perspektywy całości raczej nie stanowi większego ryzyka. Tak jednak nie jest.

Szeroki zakres wymienionych wyżej branż wskazuje – piszą analitycy CA - że przyczyną spadku aktywności w tych kategoriach jest utrzymujący się słaby popyt zarówno po stronie konsumentów (np. niski popyt na meble), jak również firm (niski popyt na dobra pośrednie, np. wyroby gumowe i z tworzyw sztucznych i inwestycyjne, np. maszyny i urządzenia). Wskazuje to w naszej ocenie, że ożywienie popytu w Polsce i w strefie euro znajduje się dopiero w początkowej fazie, a wzrost popytu konsumpcyjnego jest obecnie zbyt niski by pobudzić aktywność inwestycyjną firm.

Istnieje jeszcze trzecia kategoria, w której w maju produkcja była wyższa niż w momencie wybuchu, ale w ostatnich miesiącach spada. Są to zarówno branże, których produkcja skierowana jest głównie na rynek wewnętrzny np. artykuły spożywcze, napoje, odzież, jak i te o dużym udziale eksportu (np. maszyny, samochody, przyczepy).

Silne tendencje recesyjne

Tak wygląda diagnoza, której konkluzje nie są zbyt optymistyczne. Co w takim razie będzie dalej? Co o swojej przyszłości sądzą same firmy? Analitycy CA posłużyli się badaniami koniunktury GUS, z których wynika, że w przypadku połowy branż, w których w ostatnich miesiącach odnotowano spadek produkcji mimo obserwowanych wcześniej wzrostowych tendencji oczekiwania dotyczące przyszłości pozostają dobre. Dotyczy to m.in. artykułów spożywczych, napojów i wyrobów tytoniowych oraz „pozostałego sprzętu transportowego”

Natomiast pogorszyły się lub utrzymały się na niskim poziomie oczekiwania w takich kategoriach, jak „pojazdy samochodowe, przyczepy i naczepy” oraz „maszyny i urządzenia”. Wygląda na to, że akurat w tych sektorach tendencje spadkowe mogą się utrwalić. Całkiem optymistycznie patrzą w przyszłość te branże, w których w ostatnich miesiącach produkcja rosła, np. branża komputerowa, elektroniczna, chemikalia.

Jakie wnioski wyciągają ekonomiści CA ze swojej analizy? Że w polskim przetwórstwie nadal mamy do czynienia z silnymi tendencjami recesyjnymi, i choć „pojawiają się pewne oznaki ożywienia wspierane przez rosnącą aktywność w krajowym budownictwie i w światowym handlu, to są one nadal słabe”.

Badania wśród menedżerów nie przynoszą nadziei

Na ten dość minorowy obraz polskiego przemysłu nie pada nawet cień optymizmu po danych PMI dla polskiego przetwórstwa za czerwiec: indeks nie zmienił się w porównaniu do maja i wyniósł 45 pkt. To, na co zwracają uwagę analitycy CA, to wyraźne przyspieszenie spadku bieżącej produkcji.

Sytuacja nie poprawi się w ciągu najbliższych miesięcy, może przyszły rok przyniesie zmianę. Na razie jednak polski przemysł musi zadowolić się tym, co oferuje mu rynek krajowy. A oferuje niewiele, bo sprzedaż detaliczna, owszem, powoli rośnie, ale o żadnym boomie konsumpcyjnym nie ma mowy.

Stanisław Koczot

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych