Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: fot. Fratria
Zdjęcie ilustracyjne / autor: fot. Fratria

Za chwilę przepracujemy 4 dni! "Trwają prace"

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 25 lipca 2024, 07:55

  • Powiększ tekst

Trwają analizy nad wprowadzeniem czterodniowego tygodnia pracy. Centralny Instytut Ochrony Pracy ma przez rok badać, jak wprowadzenie tego rozwiązania wpłynie na wypadkowość w miejscu pracy i stan zdrowia pracownika - powiedział Główny Inspektor Pracy Marcin Stanecki.

Główny Inspektor Pracy w rozmowie z PAP powiedział, co sądzi na temat czterodniowego tygodnia pracy, ewentualnych zmian w ustawie o handlu w niedzielę oraz funkcjonowaniu przepisów o pracy zdalnej.

Przykład dał Elon Musk

Przeanalizowałem wszystkie w miarę dostępne źródła dotyczące czasu pracy od XIX wieku i uważam, że kwestia skrócenia czasu pracy to zmiana, która niewątpliwie nas czeka” – ocenił szef PIP.

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Zabiorą? Obiecany zasiłek pogrzebowy 6450 zł, jest 4000 zł

NATO brakuje amunicji, bo tylko Polacy produkują trotyl

Aż 25 tys. zł miesięcznie. Praca od zaraz

Pompy ciepła w opałach

»» Najnowsze wydanie „Wywiadu Gospodarczego” oglądaj tutaj:

Jak dodał, eksperci przewidują, że w 2030 r. czas pracy wyniesie 15 godzin. „A w 2050 r., powtarzając słowa Elona Muska, będzie pracował tylko ten, kto chce” – stwierdził Stanecki.

Poinformował, że „trwają poważne analizy nad wprowadzeniem czterodniowego tygodnia pracy” w Polsce. „Centralny Instytut Ochrony Pracy ma przez rok badać, jak wprowadzenie tego rozwiązania wpłynie na wypadkowość w miejscu pracy i stan zdrowia pracownika. Moim zdaniem, to będzie odpowiedź na pytanie, czy jesteśmy już na to gotowi” – powiedział Główny Inspektor Pracy.

Zdaniem szefa PIP badania prowadzone przez CIOP pozwolą na rzetelną ocenę, jak tego typu rozwiązanie wpłynie na wydajność pracowników.

Większość badań naukowych pokazuje, że jeżeli chodzi o skrócenie czasu pracy, to dominują pozytywy. Aczkolwiek są też zastrzeżenia. W trakcie badań ludzie osiągali wysoką wydajność w ciągu 4 dni, bo mieli w perspektywie 3 dni wolne, a pracę wykonywali krótko, bo badanie było krótkie. Jesteśmy w stanie pracować trzy miesiące na maksymalnych obrotach, mając w perspektywie to, że będziemy pracowali krócej, ale nie wiadomo, co będzie na przykład po upływie trzech lat, czy ludzie będą dalej w stanie tak ciężko pracować.

Podkreślił, że dominującym trendem jest jednak poprawa komfortu.

W szczególności zwraca się uwagę na sen, bo zaburzenia snu to jest plaga XXI wieku. Z badań wynika, że skrócenie czasu pracy wpływa na poprawę snu, na równowagę między życiem zawodowym a prywatnym, na relacje rodzinne.

Prace nad ustawą już trwają

Na wzrost wydajności pracowników może także wpływać praca zdalna. Jak stwierdził Główny Inspektor Pracy, w polskiej rzeczywistości przepisy o pracy zdalnej bardzo dobrze się sprawdziły.

Nad ustawą o pracy zdalnej pracowałem jeszcze w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej. Te prace trwały bardzo długo, ponad dwa lata. W praktyce okazało się, że najlepiej sprawdza się praca zdalna okazjonalna i jest na to olbrzymie zapotrzebowanie. Pracownicy chętnie ją wykorzystują, a rekompensata finansowa odgrywa w tym przypadku rolę drugorzędną.

Zaznaczył, że do PIP nie wpływa wiele skarg w związku z pracą zdalną.

W przypadku pracy zdalnej mamy dobre rozwiązanie: pracownik podpisuje oświadczenie, że został zapoznany z oceną ryzyka i zobowiązuje się do jej przestrzegania. To zobowiązanie pracownika do tego, żeby wykonywał pracę w sposób bezpieczny.

Przypomniał, że w zeszłym roku jedno z najczęściej zadawanych pytań, które wpływało do ministerstwa rodziny, dotyczyło możliwości pracy zdalnej.

Ludzie zastanawiali się, czy mogą na przykład w trakcie 15-minutowej przerwy podlać kwiaty lub skosić trawnik. Wielu osobom praca zdalna kojarzyła się z dodatkowym wolnym. To przekonanie na szczęście bardzo się zmieniło.

Zwrócił uwagę, że obecnie praca zdalna najczęściej przyjmuje charakter hybrydowy.

To się super sprawdza, wielu pracodawców jest z tego zadowolonych. Jeśli miałbym wskazywać jakąś zmianę, to zwiększyłbym limit okazjonalnej pracy zdalnej z 24 dni w ciągu roku do 36 dni.

Liczne pomysły

W przestrzeni publicznej pojawiają się pomysły zmiany w ustawie o zakazie handlu w niedzielę. Pod koniec czerwca do prac w sejmowej komisji został skierowany projekt Polski 2050, który dopuszcza dwie niedziele handlowe w miesiącu. Sejm odrzucił wówczas wnioski posłów PiS i Lewicy o odrzucenie tych rozwiązań.

Stanecki zwrócił uwagę, że w tej kwestii zgłaszane są różne propozycje zmian, często rozbieżne.

Nie mam wyrobionego zdania na temat tego czy sklepy należy otwierać w niedzielę, czy nie. Dlaczego? Z jednej strony mam dzieci w wieku studenckim, które chętnie by pracowały w niedzielę, bo chcą zarabiać i się usamodzielniać. Z drugiej strony spotykam się ze sprzedawcami, którzy proszą, żebym zrobił wszystko, by nie było tej pracy w niedzielę, bo oni chcą mieć czas dla rodziny.

Zastrzegł, że jeśli praca w handlu miałaby być przywrócona, to powinna być „hojnie wynagradzana, np. podwójną stawką godzinową, a wtedy chętni do jej wykonywania sami się znajdą”.

Gastronomia też zamknięta w niedzielę?

Dodał, że pojawiają się także postulaty różnych środowisk, aby rozszerzyć rozwiązania z ustawy o zakazie handlu w niedzielę na inne branże, np. branżę gastronomiczną.

Mamy tutaj naprawdę duży problem, bo jest wiele oczekiwań społecznych i one są często rozbieżne, dlatego trudno się zdecydować na jedno dobre rozwiązanie.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych