Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Organ nadzoru zareagował. Pytanie tylko czy nie za późno?

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 8 lipca 2014, 18:59

  • Powiększ tekst

KNF analizuje ostatnie wydarzenia w firmie deweloperskiej Gant. Informacje o pozyskaniu inwestora i postanowieniach sądu o umorzeniu postępowania upadłości likwidacyjnej zahuśtały cenami jej akcji na GPW. Wierzyciele spółki będą musieli dochodzić swoich praw indywidualnie.

W poniedziałek Gant poinformował o porozumieniu ws. ustalenia zasad i warunków restrukturyzacji spółki z udziałem inwestora, oraz o możliwym dokapitalizowaniu spółki przez tego inwestora. Po tej informacji kurs spółki urósł o ponad 40 proc. Z kolei we wtorek ok. godz. 14 akcje spadły o 22 proc.

Również w poniedziałek wrocławski sąd postanowił zmienić postępowanie upadłościowe Ganta z układowego na likwidacje i jednocześnie je umorzył. "Sąd nie tylko nie widział szans na zaspokojenie wierzycieli z majątku spółki Gant Development SA, lecz stwierdził, że majątek ten nie wystarcza nawet na zaspokojenie kosztów postępowania, szacowanych na co najmniej 2,5 mln zł" - powiedział we wtorek PAP sędzia Jarosław Horobiowski, przewodniczący VIII Wydział Gospodarczy ds. Upadłościowych i Naprawczych, Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Fabrycznej.

Dodał, że do czasu uprawomocnienia się poniedziałkowego postanowienia pieczę nad spółką nadal sprawuje syndyk. "Po uprawomocnieniu zaś, spółka będzie funkcjonować bez nadzoru sądowego, a jej wierzyciele we własnym zakresie będą dochodzić swoich praw (...) Wszyscy wierzyciele, którzy czują się pokrzywdzeni i oszukani działaniami spółki mogą w tej sytuacji składać zawiadomienia do organów ścigania" - mówił sędzia.

Sędzia poinformował, że spółka jest winna wierzycielom ponad 330 mln zł, ale kwota ta może wzrosnąć. "Wierzycielami są różne podmioty, od osób prywatnych, przez spółki. To przede wszystkim podmioty, które wykupiły obligacje emitowane przez Gant Development SA o wartości 250 mln zł. Nie do końca wiadomo, gdzie są teraz te pieniądze, część z nich była pożyczana spółkom celowym Ganta" - mówił sędzia.

Dodał, że postanowienie wydane w poniedziałek przez sąd dotyczy tylko spółki matki, czyli Gant Development SA, nie zaś spółek celowych powołanych przez Ganta, których jest kilkadziesiąt. "Dlatego należy podkreślić, że nie jest to upadłość deweloperska (forma upadłości, w której w specjalny sposób chronione są osoby, które kupiły od dewelopera mieszkania - przyp. PAP), ponieważ mieszkania sprzedawały spółki celowe" - mówił Horobiowski.

W maju wrocławski sąd ogłosił upadłość likwidacyjną jednej ze spółek zależnych od Gant Development SA, spółki Gant PM Sp. z o.o. Odra Tower - dewelopera, który wybudował budynek Odra Tower.

Sprawą zainteresowała się Komisja Nadzoru Finansowego. "Widzimy tę sytuację w spółce, jesteśmy w stałym kontakcie ze spółką i badamy tę sprawę szczegółowo" - powiedział PAP Maciej Krzysztoszek z departamentu komunikacji społecznej KNF.

Gant opublikował w poniedziałek w Elektronicznym Systemie Przekazywania Informacji (ESPI) ponad 30 raportów. Dotyczyły one głównie zmian w zarządach spółek z grupy.

W jednym z nich spółka informowała o odwołaniu przez radę nadzorczą Ireneusza Radaczyńskiego z funkcji wiceprezesa Gant Development. Kilka godzin później na ESPI pojawił się komunikat podpisany przez Radaczyńskiego, w którym podano, że wspomniany raport o odwołaniu "został nadany bez zgody i zatwierdzenia przez zarząd, przez osobę dyscyplinarnie zwolnioną ze spółki, wezwaną do wydania loginu i hasła do systemu ESPI".

Z kolei we wtorek Gant podał, że Radaczyński rzeczywiście został odwołany w poniedziałek przez radę nadzorczą spółki. "W obecności wszystkich członków rady Ireneusz Radaczyński otrzymał do wglądu oryginał uchwały o jego odwołaniu oraz została wydana mu kopia ww. uchwały. Ireneusz Radaczyński odmówił pokwitowania otrzymania ww. dokumentu i opuścił lokal spółki" - napisano we wtorkowym raporcie.

Spółka dodała, że opublikowany przez Radaczyńskiego komunikat jest "nieuprawnionym wykorzystaniem systemu ESPI".

Także ten wątek bada KNF. "Jeśli chodzi o nieuprawniony dostęp do systemu ESPI, są to bardzo rzadkie przypadki i trzeba je w pełni wyjaśnić. W tym przypadku też badamy tę sprawę szczegółowo" - skomentował Krzysztoszek. "Musimy to dokładnie przeanalizować, przeglądamy dokumentację, wyjaśniamy to w trybie nadzorczym" - dodał.

Grupa Kapitałowa Gant Development SA jest holdingiem kilkudziesięciu spółek celowych, których działalność koncentruje się na budowie lokali mieszkalnych i usługowych, a także sprzedaży i zarządzaniu wybudowanymi nieruchomościami.

Od 1998 roku Gant notowany jest na Giełdzie Papierów Wartościowych.(PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych