TEMAT DNIA
Pekao: Polska nie odczuje mocno wpływu ceł Trumpa
Donald Trump jako prezydent USA będzie nakładał wysokie cła szeroko, a rynki bagatelizują to ryzyko, oceniają ekonomiści Banku Pekao. Według nich, wojny handlowe dotkną zwłaszcza Chiny, zaś Europa poniesie mniejsze straty (ok. 0,4 proc. PKB), ale zamortyzuje je cięciem stóp procentowych. Z kolei Polska - ich zdaniem - nie odczuje dużego wpływu ceł z USA.
Jak podano w raporcie „Inwestycyjny boom w czasach wojen handlowych. Prognozy na lata 2025-2026„, rok 2025 przyniesie wojny handlowe USA z całym światem, cięcia podatków i początek deregulacji. Jednak kombinacja mocnego dolara, wysokich ceł i ekspansji fiskalnej (przy wysokim długu) może udać się tylko przy niskich stopach procentowych. W ocenie Pekao, takich nie zobaczymy, więc sukces Trumpa będzie połowiczny, a gospodarka USA spowolni.
„Wybór D. Trumpa na prezydenta spotkał się z optymistyczną reakcją rynków. Skokowo poprawiły się nastroje amerykańskich firm, a wartości indeksów giełdowych oraz dolara wyraźnie wzrosły.
Rynki wydają się zakładać, że:
• cięcia podatków, zapowiadane przez D Trumpa (np CIT 21 -> 15) zachęcą sektor przedsiębiorstw do inwestycji i zatrudniania;
• efekt ten spotęguje skuteczna deregulacja amerykańskiej gospodarki;
• uszczelnienie granic i deportacje ograniczą podaż pracowników na rynku pracy w USA, przyspieszą wzrost płac i zwiększą trwale konsumpcję;
• inwestycje w sztuczną inteligencję zwrócą się w postaci wzrostu produktywności i niższej inflacji (ze względu na większą obfitość dóbr);
• polityka celna D. Trumpa będzie wystarczająco agresywna, by zachęcić firmy do otwierania fabryk w USA i zarazem nie na tyle agresywna, by zamknąć zagraniczne rynki dla amerykańskich producentów” - czytamy w raporcie.
Jednakże - w ocenie Pekao - scenariusz ten „wydaje się zbyt piękny, aby był prawdziwy„.
Po pierwsze, oprócz cięć podatków w programie Donalda Trumpa są też duże cięcia wydatków, np. subsydiów dla firm w ramach programu IRA. Łączny efekt polityki fiskalnej będzie więc najpewniej mniejszy niż sugeruje sam jej komponent podatkowy - zwłaszcza, że w Partii Republikańskiej jest silne skrzydło domagające się obniżenia długu publicznego (USA 123 proc. PKB).
Po drugie, eskalacja wojen handlowych zwiększy niepewność prowadzenia biznesu, w tym dostępu do kluczowych komponentów (np. metali ziem rzadkich). Będzie to obniżać atrakcyjność zachęt do inwestowania w USA, wymienili analitycy.
„Chiny mogą na drugą rundę wojen handlowych być bardziej przygotowane politycznie, ale gospodarka chińska jest w gorszym stanie bardziej uzależniona od amerykańskiego popytu i z mniejszym polem manewru w polityce cyklicznej” - wskazano w raporcie.
Według banku, w ramach wojen handlowych Chiny będą polegać na działaniach symetrycznych, takich jak ograniczenia w eksporcie krytycznych surowców i produktów, cła importowe, sekowanie zachodniego kapitału.
„Amerykańskie cła na produkty z UE to oczywiście problem, jego skala jest jednak mniejsza niż by się to wydawało na pierwszy rzut oka. UE ma z USA nadwyżkę w obrocie dobrami przemysłowymi o wartości 1,5 proc. PKB UE. Alternatywnie, ok. 2 proc. wartości dodanej w gospodarce USA jest generowane przez amerykański import” - czytamy dalej.
Cło uniwersalne w wysokości 10-20 proc. ograniczy popyt na europejskie dobra (z dokładnością do tego, że część tej podwyżki zostanie skonsumowana przez trwające już osłabienie euro). Skala tego efektu zależeć będzie m.in. od elastyczności cenowej amerykańskiego popytu i możliwości przekierowania eksportu gdzie indziej, argumentują ekonomiści.
„Zakładając, że elastyczność ta wynosi w przybliżeniu jeden, negatywny wpływ amerykańskich ceł wyniesie ok. 0,2-0,4 proc. europejskiego PKB […]. To zauważalna wartość ostatnio równa rocznemu wzrostowi PKB ale może być z łatwością przykryta’ przez inne czynniki” - napisali dalej.
W strefie euro wspomniane 0,2-0,4 proc. PKB to ekwiwalent podwyżki stóp procentowych o 50 pb. Europejski Bank Centralny (EBC) może więc zrównoważyć wpływ ceł cięciem stóp w takiej właśnie skali, zauważyli także.
W przeciwieństwie do innych głównych gospodarek UE, Polska nie ma nadwyżki handlowej z USA ze względu na zakupy skroplonego gazu ziemnego.
„Oczywiście, nie pozwoli to polskim producentom uniknąć ceł nałożonych przez nowy rząd w USA - UE będzie traktowana jako monolit. Tym niemniej, niewielka skala eksportu do USA sprawia, że jakikolwiek wpływ ceł (zwłaszcza po korekcie o kurs) będzie zaniedbywalny. Efekty pośrednie (wynikające z kłopotów zachodnioeuropejskich eksporterów) mogą być większe, ale mówimy o ułamkach procenta polskiego PKB” - czytamy w raporcie.
Jak zauważyli analitycy, problem polskiego eksportu to niedostateczny popyt na głównych rynkach docelowych.
„W końcówce 2024 przeciętny wzrost PKB partnera handlowego Polski wynosił ok. 1 proc. r/r, znacząco poniżej średniej z lat 2010-2019 (2,1 proc.). Wg prognoz, 2025 przyniesie tylko jego częściową odbudowę, do 1,5 proc. r/r. Niedostatek popytu zagranicznego jest szeroko rozlany, dotyczy bowiem kilku krajów eksport do Czech, Niemiec i Wielkiej Brytanii jest o ponad 7 mld zł niższy niż byłby, gdyby były kontynuowane trendy z lat poprzednich” - podsumowali.
Dziś o godz. 17:30 polskiego czasu rozpocznie się uroczystość zaprzysiężenia Donalda Trumpa na urząd 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych.
ISBnews, sek
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O zbliżającej się prezydenturze Donalda Trumpa czytaj tutaj:
100 rozporządzeń Trumpa na start! „Szok i trwoga”
Kto będzie rządził Ameryką razem z Donaldem Trumpem?
Trump wyrzuci jutro do kosza politykę klimatu!
»»Inauguracja prezydentury Donalda Trumpa – oglądaj tylko na antenie telewizji wPolsce24