Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Polska w strefie euro - ekonomiści bardzo sceptyczni

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 18 grudnia 2012, 10:30

  • Powiększ tekst

Polska nie ma szans i nie powinna wchodzić do pogrążonej w kryzysie strefy euro - uważają ekonomiści. Ich zdaniem trzeba poczekać, aż Euroland upora się z kłopotami zadłużonych krajów. Wprawdzie podkreślają korzyści jakie mogą płynąć z przyjęcia wspólnej waluty, jednak może się okazać, że koszty szacowane na blisko 28 mld zł, przewyższą o kilka miliardów korzyści. Bardzo prawdopodobny jest też drastyczny wzrost cen. Chleb, mleko oraz warzywa mogą podrożeć nawet o 20 proc.

Premier Donald Tusk powiedział, że Polska musi podjąć decyzję, czy chce przystąpić do strefy euro. Zapowiedział, że będzie przekonywał do tego wszystkich partnerów w kraju. Szefa rządu poparł zaraz minister finansów - Jacek Rostowski. Zaczęły nawet padać daty wymiany złotego na euro - 2014 albo 2015 rok.

Ekonomiści wylewają jednak kubeł zimnej wody na głowy polityków. Wprawdzie ich zdaniem przyjęcie euro nam się opłaci, ale jako najszybszą, realną datę przystąpienia do unii walutowej wskazują - 2017 rok.

prof. Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów, główny ekonomista BCC

Żeby wejść do strefy euro, to najpierw musimy wejść do przedsionka, tzw. ERM II. Tam przebywać około dwa lata po to, żeby spełniać kryterium stabilności kursu złotówki do euro. Wejście do korytarza walutowego, gdzie kurs złotego wobec euro mógłby się wahać w granicach plus/minus 15 proc. od kursu ustalonego, będzie możliwe po tym, jak ustabilizuje się sytuacja w strefie euro. To się stanie w ciągu około 3 lat. Najwcześniejszy termin wejścia do strefy euro to 2017 rok.


Prof. Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP:

Dopóki strefa euro nie poradzi sobie z kryzysem, to nie ma o czym mówić. W naszym interesie narodowym jest pozostanie poza nią. Ktoś, kto podjąłby obecnie decyzję o przystąpieniu Polski do strefy euro naraziłby nasz kraj na olbrzymie koszty kryzysu finansowego. Jeżeli warunki przystąpienia do strefy się nie zmienią, to Polska i tak do niej nie wejdzie. Recesja która nas czeka w przyszłym roku i potrwa dłużej niż rok, spowoduje, że dług publiczny Polski liczony według kryteriów unijnych przekroczy 60 proc. PKB. Najbardziej prawdopodobna jest dekada kryzysu w Eurolandzie, a w Polsce, przy bardzo złej strukturze wydatków publicznych, dług będzie musiał rosnąć.

Prof. Witold Orłowski, członek Rady Gospodarczej przy premierze:

Odpowiedź na pytanie czy wchodzimy dzisiaj brzmi oczywiście - nie! Proces naprawiania strefy trwa. Dopóki wszystkie błędy, które wpędziły Euroland w kryzys nie zostaną naprawione, to decyzji nie powinniśmy podejmować. Trzeba sobie jednak zdać sprawę, że podjęcie decyzji o wejściu to jest dość szybki proces, natomiast nasze przygotowania zajmą wiele lat - minimum trzy lata. Zakładając, że podejmiemy taką decyzję i konsekwentnie będziemy się przygotowywać to najwcześniejszą datę naszego wejścia którą mogę wskazać, to 2017 rok.

Money.pl

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych