Informacje
Plakaty wyborcze w Bukareszcie / autor: PAP/EPA/ROBERT GHEMENT
Plakaty wyborcze w Bukareszcie / autor: PAP/EPA/ROBERT GHEMENT

Wybory w Rumunii. Wynik „ekstremalnie nieprzewidywalny”

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 17 maja 2025, 13:00

    Aktualizacja: 17 maja 2025, 15:18

  • Powiększ tekst

W Rumunii w niedzielę odbędzie się II tura powtórnych wyborów prezydenckich. Zetrze się z w niej dwóch kandydatów spoza establishmentu politycznego: George Simion z prawicy i liberał Nicusor Dan. Sondaże dają im bardzo wyrównane szanse.

Wybory odbywają się w cieniu kontrowersyjnego wyroku Sądu Konstytucyjnego, unieważniającego głosowanie w I turze w listopadzie 2024 roku. Wygrał je mało znany wcześniej prorosyjski prawicowy radykał Calin Georgescu, który wybił się prowadząc kampanię na TikToku. Decyzja sądu została podjęta na podstawie ustaleń wywiadu, które wskazywały na ingerencję zewnętrzną, z sugestią, że chodzi o Rosję.

Wyrok podzielił społeczeństwo. Część Rumunów uznała jego słuszność, a część uważa, że był on jedynie narzędziem w rękach skorumpowanych elit politycznych, które chciały w ten sposób utrzymać się u władzy.

Starcie kandydatów spoza systemu

Narastająca frustracja wyborców niechętnych politycznemu establishmentowi sprawiła, że do II tury awansowali dwaj kandydaci, którzy w kampanii wyborczej prezentowali się jako politycy spoza systemu, podważający dotychczasowe układy polityczne.

W II turze zetrą się lider prawicowej partii AUR (Związek Jedności Rumunów) George Simionproeuropejski burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan. Z finalnego głosowania wyeliminowano kandydata establishmentu Crina Antonescu, wysuniętego przez centrolewicową koalicję rządzącą.

Sondaże przedwyborcze wskazują, że Simion i Dan mają bardzo wyrównane szanse i niezwykle trudno przewidzieć, kto wygra wyścig o fotel prezydencki w Pałacu Cotroceni.

„Wynik jest ekstremalnie nieprzewidywalny” – ocenia w rozmowie z PAP analityk Instytutu Nowej Europy Jakub Bielamowicz.

Komentatorzy rumuńskiej polityki przypominają o zawodności sondaży, które zupełnie nie przewidziały listopadowego zwycięstwa Georgescu. W badaniach niedoszacowany może być więc także Simion, który przejął dużą część elektoratu Georgescu, odwołując się do podobnych, nacjonalistycznych nastrojów i określając decyzję o unieważnieniu wyborów jako „zamach stanu”.

Dodatkowo część sondaży nie uwzględnia licznej rumuńskiej diaspory, a Simion cieszy się wśród niej szczególną popularnością. Lider AUR w I turze uzyskał w tej grupie 61 proc. głosów, podczas gdy wśród wszystkich wyborców poparcie dla niego wyniosło 41 proc.

Choć wielu emigrantów korzysta z wyższej jakości życia i usług publicznych w krajach UE, nadal żywią silne rozczarowanie wobec rumuńskiej klasy politycznej, którą obwiniają o przymusową emigrację. Z tego powodu znaczna część diaspory na Zachodzie Europy skłania się ku kandydatom antysystemowym, takim jak Simion” - wyjaśnia Bielamowicz.

Wynik ma ogromne znaczenie dla Europy

Wynik wyborów będzie miał duże znaczenie dla kursu jaki obierze Bukareszt w polityce zagranicznej; Rumunia jest ważnym krajem wschodniej flanki NATO, służącej – podobnie jak Polska – jako kluczowy hub logistyczny dla pomocy wojskowej Ukrainie.

Z jednej strony mamy Dana, zwolennika utrzymania wyraźnie proeuropejskiego i proukraińskiego kursu. Po drugiej stronie mamy typowego populistę, który nie jest prorosyjski sam w sobie, ale jego przekaz może być korzystny dla Kremla” – mówi Bielamowicz.

Simion potępił inwazję na Ukrainę, rosyjskiego przywódcę Władimira Putina nazwał zbrodniarzem wojennym, a ewentualność wyjścia kraju z NATO - „katastrofą”. Zarazem jednak zamierza zakończyć pomoc wojskową dla Ukrainy, gdyż – jak powtarza za prezydentem USA Donaldem Trumpem - „teraz jest czas na pokój, a nie wojnę”.

Jego poglądy budzą obawy o kierunek, jaki może obrać polityka zagraniczna Rumunii, zwłaszcza, że prezydent tego kraju ma szerokie kompetencje w polityce bezpieczeństwa, sprawując funkcję nadzorczą nad wywiadem i wojskiem.

Jednak jego wybór nie wpędzi od razu Rumunię w sidła sił antyunijnych czy antyukraińskich” – uważa Bielamowicz.

Rumunia skazana na kohabitację władzy

Niezależnie od tego, czy niedzielne wybory wygra Simion czy Dan, na scenie politycznej dojdzie jednak do kohabitacji, gdyż nowy prezydent będzie musiał dzielić władzę z koalicyjnym rządem Partii Narodowo-Liberalnej i UDMR, ugrupowaniem reprezentującym mniejszość węgierską, a one będą mogły hamować projekty szefa państwa.

Według Bielamowicza nawet w przypadku zwycięstwa Simiona o realnej zmianie polityki zagranicznej będzie można mówić dopiero wtedy, gdy przyszły rząd zostanie sformowany przez prawicowe partie, takie jak AUR.

Pierwszy krok – rozpisanie kolejnych wyborów parlamentarnych, drugi – znalezienie większości, trzeci – uformowanie alternatywnego rządu. Wtedy faktycznie oznaczać to będzie mocną zmianę kursu Rumunii” – ocenia analityk.

Z Bukaresztu Maria Wiśniewska (PAP), sek

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Polska ma już ponad 509 ton złota. NBP wyprzedza EBC!

Senatorowie pytają o polskie reaktory jądrowe

Potężne tąpnięcie na rynku ropy!

»» Czy Polacy lubią czynić dobro? - brat Szymon Janowski, kapucyn – oglądaj na antenie telewizji wPolsce24

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych