Nie zawsze wiarygodne reklamy parabanków
Kontrola reklam instytucji parabankowych, przeprowadzona w tym roku przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, pokazuje ogromną skalę nieprawidłowości, które w obszarze tym stały się nie wyjątkami, a większością. Urząd przeanalizował bowiem reklamy 37 przedsiębiorców, aż 23 z nich stosowało reklamy sprzeczne z prawem. Jak parabanki wprowadzały klientów w błąd?
Jak pokazuje analiza Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) reklamy parabanków nie zawsze są wiarygodne. Podczas kontroli sprawdzono ogółem reklamy 37 przedsiębiorców: tych, którzy zawarli największą ilość umów w 2012 roku, ustalonych w wyniku monitoringu reklam, ponadto część przedsiębiorców została wylosowana. Kontrolowano przy tym reklamy ukazujące się w prasie, radiu, telewizji, mediach elektronicznych, telegazetach, a także ulotki i plakaty. To pierwsza taka analiza przygotowana przez Urząd, jednak okazało się, że spośród 37 przedsiębiorców, aż dwie trzecie skontrolowanych wzbudziło zastrzeżenia Urzędu. „Rodzajowo najwięcej naruszeń miało charakter nieuczciwych praktyk rynkowych, było ich 31. 27 z nich polegało na tzw. czynnym wprowadzeniu w błąd, czyli przekazywaniu informacji nieprawdziwych lub prawdziwych, jednak w taki sposób, że mogły wprowadzić odbiorcę reklamy w błąd” – mówił Jarosław Krüger, Dyrektor Delegatury UOKiK w Poznaniu.
Bez BIK
Najwięcej nieprawidłowości stwierdzonych u 9 przedsiębiorców dotyczyło reklam zawierających hasła „bez BIK”, sugerujących bezwarunkowe udzielenie pożyczki bez względu na sytuację finansową kredytobiorcy. Deklaracje te są sprzecznie nie tylko ze stosowanymi w parabankach standardami - Przedsiębiorcy przyznali w trakcie postępowania, że wbrew stosowanym hasłom analizują ryzyko kredytowe klientów, bazując na dokumentach od konsumenta lub sprawdzając ich wiarygodność w biurach informacji gospodarczej, - ale i ustawą o kredycie konsumenckim, która na każdego kredytodawcę nakłada obowiązek weryfikowania sytuacji finansowej konsumentów.
Deklaracje „bez BIK” miały jednak najpewniej na celu to, by potencjalny klient odniósł wrażenie, jakoby jego sytuacja finansowa była dla kredytodawcy nieistotna, a otrzymanie pożyczki nie jest nią uwarunkowane. „To, co jest problemem to to, że przekaz reklamowy nie zawsze jest spójny z rzeczywistymi warunkami przygotowanych ofert. Dodatkowo przedsiębiorcy często nie informują o kosztach pożyczki czy innych opłatach. Zdarza się również, że koszty pożyczki zapisane są w reklamach nieczytelną dla konsumentów czcionką, a także takie sytuacje, gdzie przedsiębiorca posługuje się certyfikatem Rzetelna Firma, a do którego posługiwania się nie ma uprawnień (…) Najwięcej nieprawidłowości, które stwierdziliśmy w ramach tego raportu dotyczyło reklam zawierających hasła „bez BIK”. Takie hasła sugerują bezwarunkowe udzielenie pożyczki bez względu na sytuację finansową konsumenta” – mówiła Prezes Małgorzata Krasnodębska- Tomkiel odnosząc się do kontroli reklam parabanków.
Tylko najlepsze oferty
Parabanki często stosowały także hasła reklamowe, które miały przekonać potencjalnych klientów o wyjątkowości ich oferty. Stosowano więc slogany typu „najniższe koszty pożyczek w Polsce”, jednak żaden z wykorzystujących podobne hasła przedsiębiorców nie był w stanie dowieść, że stosowana przez niego oferta faktycznie jest najlepszą na rynku. Trzech przedsiębiorców reklamowało swoje oferty hasłami informującymi wprost, że klient nie poniesie żadnych opłat lub będą to tzw. opłaty wstępne. W rzeczywistości, konsument płacił za np. opłatę rejestracyjną, ubezpieczenie pożyczki czy opłatę przygotowawczą. Dodatkowo w sześciu przypadkach pożyczkodawcy nie wywiązywali się z obowiązku informacyjnego wynikającego z ustawy o kredycie konsumenckim, więc ich oferty nie posiadały danych np. o stopie oprocentowania, kwocie pożyczki do spłaty, rzeczywistej rocznej stopie oprocentowania czy wysokości rat. W przypadku wszystkich parabanków, których przekazy reklamowe zostały zakwestionowane przez prezes UOKIK, wszczęto postępowania, a za wprowadzanie konsumentów w błąd grozi im kara maksymalnie do 10 % ubiegłorocznego przychodu przedsiębiorcy.
Źródło: Portal Skarbiec.biz