Co dalej z końmi z Morskiego Oka?
Dwie całkowicie sprzeczne opinie dotyczące pracy koni wożących turystów do Morskiego Oka uzyskał Tatrzański Park Narodowy. Zdaniem dyrekcji parku, potrzebna będzie trzecia opinia niezależnego eksperta.
Pod koniec października na drodze do Morskiego Oka przeprowadzono badania wysiłkowe koni za pomocą specjalnej aparatury zainstalowanej do wypełnionego ludźmi wozu zaprzężonego w dwa konie. Podczas badania powstał zapis obciążeń, jakim poddawane są konie na trasie. Zapis został opracowany przez hipologa i obrońców praw zwierząt. Badania miały dowieść, czy konie ciągnące wóz z turystami nie są zbytnio przeciążane.
"Uzyskaliśmy dwie całkowicie sprzeczne opinie. Z tej napisanej przez obrońców praw zwierząt wynika, że wóz jest przeciążony o ponad 900 kg, natomiast opinia hipologa z Uniwersytetu Przyrodniczego świadczy, że konie nie pracują zbyt ciężko" - powiedział dyrektor TPN Szymon Zaborowski.
Inżynier Beata Czerska z Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, która sformułowała jedną z opinii twierdzi, że wóz należy odciążyć o 926 kg, czyli trzeba by zdjąć z wozu blisko 11 pasażerów. W takim wypadku zgodnie z regulaminem, na wozie mógłby pozostać jeden pasażer i woźnica. Zdaniem ekologów, konie pracujące przy transporcie turystów są zmuszane do pracy ponad ich siły, a to jest przestępstwo znęcania się nad zwierzętami.
Prof. Ryszard Kolstrung z Katedry Hodowli i Użytkowania Koni Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie w swojej ekspertyzie wykazał, że konie pracujące na trasie do Morskiego Oka nie są zbytnio przeciążane, a ustalone przerwy w pracy pozwalają zwierzętom dostatecznie zregenerować siły.
Prof. Kolstrung zwrócił uwagę, że Czerska w swoich obliczeniach popełniła błędy logiczne m.in. nie uwzględniając pracy koni, a ich własny ciężar sumując do obciążenia z jakim się zmagają.
Władze TPN rozważają zlecenie kolejnej ekspertyzy. "W tej sytuacji wyślemy opinie do grupy roboczej do spraw transportu konnego na drodze do Morskiego Oka. Jeżeli to nie przyniesie rozstrzygnięcia, będziemy poszukiwali jeszcze jednego eksperta" - podsumował dyrektor TPN.
Obrońcy praw zwierząt domagają się całkowitej likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka. Przeciwni są m.in. hipolodzy, środowiska akademickie, Związek Hodowców Koni oraz Główny Lekarz Weterynarii.
Eksperci alarmują, że w Polsce maleje liczba koni; jeszcze w latach 60. XX w. żyło 3 mln koni, a obecnie jest ich tylko ok. 300 tysięcy. Gdyby zlikwidowano transport konny do Morskiego Oka, zwierzęta prawdopodobnie trafiłyby na rzeź. Na trasie pracuje wymiennie 300 koni.
PAP/ as/