SLD wymierzy karę zatrudniającym na czarno
SLD chce zaostrzyć kary za zatrudnianie pracowników na czarno, a także lepiej niż dotychczas chronić osoby świadczące pracę m.in. pracujące na umowy-zlecenie. Klub Sojuszu złożył dziś w Sejmie projekt zmian w trzech ustawach w tej sprawie.
Poseł Marek Balt zwrócił uwagę na dzisiejszej konferencji prasowej, że zatrudnianie pracowników na czarno niesie ze sobą wiele negatywnych zjawisk, m.in. pracownicy nie mają oni zapewnionych odpowiednich badań, szkoleń BHP, firmy nie odprowadzają za nich składek zdrowotnych czy emerytalnych. "W związku z tym klub SLD postanowił złożyć projekt ustawy, który zmienia przepisy dotyczące Kodeksu pracy, ale też ubezpieczeń społecznych podnosząc kary za zatrudnianie na czarno oraz wprowadzając zasadę, że umowę o pracę trzeba zawrzeć najpóźniej dzień przed rozpoczęciem pracy przez pracownika, a nie tak, jak obecnie do kilku dni po rozpoczęciu pracy" - powiedział Balt.
Projekt Sojuszu zakłada zmiany w Kodeksie pracy, Kodeksie karnym oraz ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych. Z projektu wynika, że nowe brzmienie miałby otrzymać m.in. par. 1a art. 218 kk. Przepis ten stanowi obecnie, że "kto, wykonując czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Według propozycji SLD, nowy par. 1a miałby brzmieć: "kto wykonując czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, narusza prawa osoby wykonującej pracę zarobkową wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
W uzasadnieniu projektu jego autorzy dowodzą, że par. 1a w obecnym kształcie nie chroni praw pracowników, ponieważ skazania za występujące dość często złośliwe lub uporczywe naruszenia praw pracowniczych należą do rzadkości. "Skreślenie tych przesłanek spowoduje, iż otworzy się możliwość ścigania wymienionych przestępstw w szerokim zakresie, czyli zgodnie z interesem pracowników" - podkreślają autorzy proponowanych zmian.
W uzasadnieniu wyjaśniono ponadto, że celem proponowanej w art. 218 kk zmiany jest objęcie ochroną prawną nie tylko pracownika, ale również osobę wykonującą pracę (czyli np. na podstawie umowy-zlecenia). Zgodnie z dotychczasowym zapisem art. 218 kk ochrona ta przysługuje jedynie pracownikowi, tzn. osobie zatrudnionej na podstawie umowy o pracę, powołania, wyboru, mianowania lub spółdzielczej umowy o pracę.
SLD proponuje też podobną zmianę w art. 220 kk - chodzi o zastąpienie słowa "pracownik" wyrażeniem "osoba wykonująca pracę zarobkową" ("kto, będąc odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy, nie dopełnia wynikającego stąd obowiązku i przez to naraża osobę wykonującą pracę zarobkową na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3").
Sojusz chce ponadto wskazać w ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych (art.98 ust.1) minimalną wysokość kary grzywny, jaka groziłaby płatnikowi lub osobie obowiązanej do działania w imieniu płatnika za działania naruszające przepisy tej ustawy (np. niedopełnienie obowiązku opłacania składek na ubezpieczenia społeczne w przewidzianym przepisami terminie). Zgodnie z obecnym art. 98 ustawy, kara ta wynosi "do 5 tys. złotych". Proponowana przez Sojusz zmiana polega na określeniu, że jest to "od 1 tys. do 5 tys. złotych".
Z kolei art. 29 par. 2 kodeksu pracy Sojusz chce uzupełnić o zastrzeżenie, że umowę o pracę zawiera się na piśmie najpóźniej dzień przed rozpoczęciem pracy przez pracownika. Za naruszenie tego wymogu pracodawcy groziłaby kara grzywny od 1 tys. zł do 30 tys. zł.
Balt jest zdania, że wprowadzenie proponowanych przez SLD zmian może spowodować, że z tzw. szarej strefy wyjdzie kilkaset tysięcy pracowników. "Przedsiębiorcy nie będą chcieli być przestępcami, a w naszej ocenie niepłacenie składek, niepłacenie ZUS-ów to jest okradanie całego społeczeństwa" - zaznaczył poseł SLD.
PAP/ as/