Informacje

Bojownicy ISIS, Irak, prowincja Anbar, fot. en.wikipedia.org
Bojownicy ISIS, Irak, prowincja Anbar, fot. en.wikipedia.org

ISIS, czyli menedżerowie biznesu terroru, zbrodni i grabieży (2)

Paweł Badzio

Paweł Badzio

Dziennikarz "Gazety Bankowej"

  • Opublikowano: 15 listopada 2015, 18:19

    Aktualizacja: 15 listopada 2015, 18:39

  • 1
  • Powiększ tekst

Państwo Islamskie (ISIS – ang. Islamic State of Iraq and Sham, arab. Ad-Daula al-Islamijja fi al-Irak wa-asz-Szam;) jako pierwsza organizacja terrorystyczna posiada swoją gospodarkę, wyposażoną w aparat skarbowy, i w bliskim czasie we własną walutę, wspieraną przez zewnętrzne źródła finansowania, struktury mniej i bardziej legalnego handlu

tytuł

Poniższy tekst jest przedrukiem drugiej części artykułu Pawła Badzio „W poszukiwaniu Saladyna” wydrukowanego w czerwcowym numerze „Gazety Bankowej” (nr 06/2015, str. 74)

"Ważnym źródłem przychodów ISIS są wpływy z rozbojów, porwań i okupu: dziennie islamiści inkasują w ten sposób 96-123 tys. dolarów"

Wspomniane już opanowanie terenów na północy Iraku (Mosul) oznacza, że IS kontroluje istotne obszary ekploatacji złóż ropy naftowej. Według informacji jakie zgromadziła ONZ w listopadzie 2014 roku dżihadyści zarabiali dziennie na handlu ropą od ok. 850 tys. do 1,6 mln dolarów.

Dlatego strategia prezydenta USA Baracka Obamy zakładała uderzenie w pola naftowe, by zablokować źródła finansowania ISIS. Ale Państwo Islamskie to zróżnicowany biznes kryminalny i ropa jest tylko jednym z kilku źródeł przychodów. Niewątpliwie najważniejszym, ponieważ pola naftowe, z których korzysta ISIS należą do najbardziej efektywnych na świecie. Brak technologii i personelu powoduje jednak, że wyniki ekonomiczne są znacznie słabsze, niż mogły by być. Wydobycie ISIS w Syrii ocenia się na 44 tys. baryłek w Syrii i ok. 4 tys. baryłek w Iraku.

Ropę sprzedaje się z dużym upustem pośrednikom za 20-35 dolarów za baryłkę. Do rafinerii surowa ropa trafia za ok. 60 dolarów za baryłkę, co jest ceną sporo poniżej średniej rynkowej. Pośrednicy na punktach kontrolnych płacą ok. 5000 dolarów łapówki za wywiezienie ropy z terenów pod kontrolą ISIS.

Paradoksalnie, przy okazji wrogowie ISIS też stają się coraz bogatsi. Kurdyjscy przemytnicy, którzy zajmują się ropą, mogą liczyć na przychody ok. 300 tys. dolarów dziennie. Jedna z kurdyjskich gazet ujawniła ostatnio niektóre mechanizmy handlu: na liście osób zajmujących się handlem jest kilka rządzących Kurdystanem rodzin, oddział Toyoty w Erbil, który sprzedaje ciężarówki ISIS; członek kurdyjskiego Politbiura i lider operacji wojskowych oraz kilka średnich wielkości rafinerii. Niektóre osoby z listy zajmowały się handlem jeszcze w czasach reżimu Saddama Husseina. Handlarze zapewniają również odpowiedni strumień dóbr dla ISIS: ciężarówki, benzynę i cysterny gazu.

Przemysł zbrodni

Ropa nie jest, jak powiedzieliśmy, jedynym źródłem przychodów islamskich ekstremistów. Jeżeli ISIS potrzebuje kapitału inwestycyjnego na zatrudnienie personelu i pozyskanie sprzętu wysokiej jakości, by wzmocnić kontrolę na terenami sunnickimi, zgłasza się do darczyńców w krajach Zatoki Perskiej. Często też, co potwierdza cytowane stanowisko ONZ, ISIS sięga po pieniądze z rozbojów, porwań i okupu. Nie tak dawno, szwedzka firma zapłaciła za swojego pracownika, 70 tys. dolarów. Okup za zamordowanego dziennikarza Jamesa Foleya okazał się za wysoki. ONZ szacuje że dzienne dochody z okupów wynoszą 96-123 tys. dolarów.

Pieniądze płyną też ze sprzedaży podrobionych papierosów, leków, telefonów komórkowych, antyków i zagranicznych paszportów. Na przykład, przemyt papierosów z Syrii do Turcji wzrósł pięciokrotnie, przemyt telefonów komórkowych pięciokrotnie, przemyt paliwa trzykrotnie. ISIS jest również opodatkowuje też czarny rynek handlu starożytnościami – stawki wynoszą 20-50 procent od transakcji, w zależności od regionu i typ starożytności.

Te szczególne formy nielegalnego handlu są atrakcyjne dla terrorystów, ponieważ w typowych sektorach działalności kryminalnej: na rynku narkotyków i w handlu bronią panuje duża konkurencja.

Dzisiaj, działalność gospodarcza ISIS pod wieloma względami nie różni się od legalnej. Posiada różnorodne dochody i źródła, poszukuje i rozwija nowe linie zysku, i koncentruje się na najbardziej udanych produktach i przewagach konkurencyjnych. ISIS przemycał ropę z Syrii, zanim jego bojownicy weszli do Iraku.

Co więcej, ekspansja ISIS ma nie tylko podłoże religino-ideologiczne, ale i ekonomiczne; potencjalne zyski z bogatych irackich pól naftowych był jednym z powodów, dla których bojownicy Państwa Islamskiego rozpoczęli ofensywę na Irak. ISIS jest przedsiębiorcze: zdobyto pewną liczbę modułowych mini-rafinerii, które są tanie, mobilne i nie potrzebują dużego zaangażowania kapitałowego. Amerykański Departament Obrony namierzył kilkanaście takich urządzeń.

Bankowy łącznik

Liderzy ISIS są również racjonalnymi aktorami biznesowymi. Starają się o najlepsze profesjonalne usługi; angażują się w analizę zysków i kosztów, koncentrując się na zbrodni, która daje najwyższą nagrodę przy najmniejszym ryzyku. Korzystają przy tym z zaawansowanych technologii i rekrutują najlepszych pracowników na całym świecie.

Przykładają też wiele starań o utrzymanie elastyczności płynności finansowej swoich przedsięwzięć.

Według Sekretarza Generalnego Związku Banków Arabskich, Wissama Fattouha, amerykańskie władze są głęboko zaniepokojone możliwościami finansowymi ISIS i wzmogły presję na banki arabskie, aby zapobiegły przelewom środków ISIS w ramach ich systemu bankowego.

Departament Skarbu USA jest bardzo zaniepokojony finansowaniem islamskiego państwa . Amerykanie zdają sobie sprawę, że w przeciwieństwie do Al-Kaidy ta organizacja terrorystyczna wymaga ciągłego finansowania” – powiedział Wissam Fattouh w wywiadzie prasowym. Dodał, że społeczność międzynarodowa jest również zaniepokojona faktem, że ISIS zaczął kontrolować obszary, na którym znajdują się szereg banków komercyjnych, a więc ma dostęp do ich skarbców. Szacuje się, że dżihadyści w samym Mosulu wzbogacili się w ten sposób o setki milionów dolarów. A później wydali na tym terenie własne karty identyfikacyjne.

Gospodarczy kontratak

Prezydent Stanów Zjednoczonych i inne rządy oczekiwały, że uderzenie w przemysł naftowy ISIS będzie ową srebrną kulą, które uśmierci widmo Państwa Islamskiego. Tak się jednak nie stało. Według raportu „Foreign Affairs” w skuteczne zwalczanie Państwa Islamskiego musi być zaangażowana wspólnota biznesu. Żeby osłabić gospodarczo ISIS, nie wystarczy ograniczyć jego finansowanie, ale odkryć i zinfiltrować jego instytucje, rozpoznać modele działania. Innymi słowy, biznes ma wejść w struktury nielegalnego biznesu.

Aby powstrzymać firmy w kurdyjskim Iraku od sprzedaży lub rafinacji ropy naftowej, Zachód osiągnie więcej, gdy rząd w Bagdadzie zapłaci dobrze Kurdom za ropę i będzie źródłem przychodów w regionie. Jeżeli tego nie zrobi, Kurdowie poszukają alternatywy, nawet jeżeli by mieli być po niewłaściwej strony mocy.

Wysiłek w powstrzymaniu ekspansji ISIS powinien też objąć zachodnie firmy. Przemysł farmaceutyczny i energetyczny monitoruje dynamikę nielegalnego handlu, firmy ubezpieczeniowe mają wgląd do statystyki porwań i rozbojów. Kluczem jest więc specyficzne partnerstwo publiczno-prywatne, gdzie obie strony efektywnie dzielą się informacjami i opracowują alternatywne modele funkcjonowania biznesu. Obie strony mogą też przestrzegać klientów, że kupując nielegalne towary, finansują jedną z bardziej brutalnych odmian terroryzmu.

Na razie nikt w walce z ISIS nie brał społeczności biznesu dostatecznie pod uwagę. Ale bez takiej współpracy, Waszyngton nie może liczyć na powodzenie w tej rozgrywce. Współpraca taka zakłada dzielenie się informacją. Problem polega na tym, że wojna z Państwem Islamskim, o której decyduje dziesiątki zmiennych, karmi się niewiedzą i dezinformacją, a kontakt rządów z opinią publiczną na Zachodzie jest w tej mierze niepełny i spóźniony.

Prezydent Barack Obama powiedział, że Ameryka oczekuje w Syrii umiarkowanych współpracowników i przeciwników prezydenta Assada. Być może łatwiej oczekiwać na mądrego władcę w świecie islamu. Myślą możemy wracać do historii i myśleć o kimś pokroju Saladyna. Problem z tym władcą jest taki, że był z pochodzenia Kurdem i szyitą. To nie byłyby dla niego dobre czasy.

Paweł Badzio

Pierwsza część tekstu czytaj tutaj:

ISIS, czyli menedżerowie biznesu terroru, zbrodni i grabieży

Powiązane tematy

Komentarze