Informacje

fot. www.freeimages.com
fot. www.freeimages.com

Od 1 stycznia 2016 rośnie wkład własny do kredytów hipotecznych. Nie musi to jednak oznaczać spadku popytu na kredyty

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 1 stycznia 2016, 06:46

    Aktualizacja: 1 stycznia 2016, 06:47

  • Powiększ tekst

Podniesienie minimalnego wkładu własnego do 15 proc. może, wpłynąć na zmniejszenie popytu na mieszkania, ale nie musi. Część banków może umożliwić uzyskanie kredytu z 10-proc. wkładem pod warunkiem zastosowania dodatkowych zabezpieczeń w postaci blokady oszczędności lub ubezpieczenia brakującej części wkładu. KNF podkreśla, że tylko 10 proc. musi być w gotówce.

– Od 2016 roku mamy wzrost udziału własnego w kredytach mieszkaniowych do 15 proc. Zastanawiamy się, czy zmniejszy się popyt na mieszkania, czy rzeczywiście będzie gorzej. 15 proc., nie mówiąc już o 20 proc. w 2017 roku, to bardzo dużo i istnieje niebezpieczeństwo, że popyt na mieszkania spadnie – ocenia Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości z portalu RynekPierwotny.pl.

Wielu Polaków stać na nieruchomość tylko dzięki kredytom. Jednak duża część ma większe od wymaganych oszczędności.

Po przyjęciu przez KNF Rekomendacji S, pojawiły się głosy, że zahamuje to popyt na rynku mieszkań. Z raportu Amron/ Sarfin wynika jednak, że w 2014 roku, kiedy wkład własny wynosił 5 proc., banki udzieliły ponad 174 tys. kredytów o wartości 37 mld zł, podobnie jak rok wcześniej, kiedy obowiązkowego wkładu nie było. Tylko w listopadzie 2015 roku indeks zapotrzebowania na kredyty mieszkaniowe wzrósł o blisko 16 proc. Od początku 2015 roku średnia wartość indeksu wyniosła 3,4 proc., natomiast od lipca – 8,7 proc.

Dlatego również teraz liczba kredytów może się utrzymać na podobnym poziomie, zwłaszcza że Rekomendacja S pozwala na to, żeby klient wniósł tylko 10 proc. w gotówce, a 5 proc. – w innej formie.

– Banki podzielą się na cztery grupy. Pierwsza grupa będzie udzielać kredytów pod zastaw, np. obligacji czy oszczędności lokat bankowych. Inne banki będą udzielać kredytu pod warunkiem wykupienia ubezpieczenia na brakującą część wkładu własnego. Jeszcze inne będą stosować obie opcje naraz, natomiast znajdzie się kilka banków, które będą kategorycznie domagać się 15-proc. wkładu własnego – przekonuje Jędrzyński.

Innym sposobem zabezpieczenia brakującego wkładu własnego może być podwyższenie marży, co dla klientów oznacza wyższą miesięczną ratę. KNF podkreśla jednak, że wyłącznie podwyższenie prowizji nie będzie wystarczające i nie może być stosowane jako ekwiwalent części wkładu własnego.

Jak wskazuje Jędrzyński, kredytobiorcy muszą się liczyć z dodatkowymi obowiązkami.

– Będzie więcej papierkowej roboty, trzeba będzie ubezpieczyć kredyt i ponieść tego koszty. Na pewno sytuacja się nie poprawi, tylko pogorszy. Ale jeżeli ktoś planuje zakup mieszkania i ma zdolność kredytową, to na pewno z tego nie zrezygnuje tylko dlatego, że musi ponieść wyższy koszt miesięczny, około kilkudziesięciu złotych na każdej racie, z racji ubezpieczenia kredytu – podkreśla analityk.

Źródło: Agencja Newseria Biznes

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych