Świat patrzy na Syrię, tymczasem na Ukrainie trwają najostrzejsze walki od miesięcy
Uwaga świata skupiona jest na sytuacji w Syrii, tymczasem wschodnia Ukraina jest świadkiem najostrzejszych od wielu miesięcy walk między siłami rządowymi a tzw. separatystami.
Tylko w poniedziałek na Ukrainie zginęło trzech żołnierzy sił rządowych. Do czwartku odnotowano liczne przejawy łamania ustalonego w ubiegłym roku rozejmu. Według danych OBWE w boju zastosowano też broń ciężką, taką jak moździerze 120 mm czy wyrzutnie rakiet BM-21 - broń zakazaną w umowach Mińsk I i Mińsk II. W myśl umów broń kalibru większego niż 82 mm miała zostać całkowicie wycofana z linii frontu. Co więcej, według Lamberto Zanniera, sekretarza generalnego OBWE, są dowody na to, że Rosja ponownie dozbraja tzw. separatystów.
Porozumienia z Mińska miały trwać przez cały rok 2016, jednak teraz są one notorycznie łamane. Według informacji przekazanych przez majora Konstantina Bernatowicza z sił rządowych Ukrainy, pozycje jego i jego żołnierzy niedaleko Doniecka są regularnie atakowane przez czołgi i ostrzeliwane ogniem moździerzowym.
Co gorsza, walki w tym okresie roku oznaczają katastrofę humanitarną. Według danych UNICEF między marcem 2014 a marcem 2015 rannych w walkach we wschodniej Ukrainie zostało 109 dzieci, a 42 zginęły. Ponad 1,4 miliona osób na Ukrainie zostało pozbawionych dachu nad głową, a do sierpnia 2015 zginęło 9 tys cywili.
Tymczasem mimo wojny w Kijowie trwa kryzys polityczny. We wtorek prezydent Petro Poroszenko wystosował apel do premiera Arsenija Jacyniuka wzywając go do ustąpienia ze stanowiska.
The Washington Post/ OBWE/ UNICEF/ as/