Hewitt: Prawdziwym obliczem kryzysu są głodne dzieci z coraz bardziej ubożejących państw Europy

"Politycy europejscy są jak dzieci we mgle - cały czas wmawiają swoim społeczeństwom, że kryzys się już skończył. To nieprawda - kryzys trwa a polityczne zaklęcia mają tylko uspokoić rynki finansowe" - pisze dziś na stronie BBC Gavin Hewitt.

Szef Europejskiej redakcji BBC wskazuje, iż politycy coraz wyraźniej oddalają się od rzeczywistości. "Stają na głowie" aby zapowiedzieć koniec kryzysu, jednak w rzeczywistości nie robią zbyt wiele by ów zażegnać.

W greckich gazetach możemy przeczytać o ludziach masowo wycinających lasy, aby mieć drewno do grzania domów. Oni jednak uważają się za szczęśliwców - mówią, że i tak jest im lepiej niż tym, którzy muszą mieszkać w samochodach. Co kilka dni zmieniają parkingi na których nocują licząc na to, że ktoś zaoferuje im możliwość wzięcia ciepłego prysznica albo da trochę jedzenia. Przeglądając wiadomości z ogarniętych kryzysem państw coraz częściej natrafiam na takie opowieści. I zadaję sobie pytanie - czy przez kryzys nasze dzieci staną się "straconym pokoleniem"?

Hewitt wskazuje na pewien fałsz w debacie publicznej na temat kryzysu w Europie. Powołuje się przy tym na niedawne dane obrazujące, iż kontynent europejski po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej realnie biednieje. Wskazuje na to, iż gdy mówimy o kryzysie musimy pamiętać, iż nie dotyka on najbogatszych lecz przede wszystkim uderza z całą mocą w najbiedniejszych.

Z raportu Caritas, który otrzymałem wynika, że trzy z dziesięciu dzieci w Grecji, Irlandii, Portugalii, Włoch i Hiszpanii jest niedożywionych. Spotkałem się też z ekonomistą z Hiszpanii, który przedstawił mi dane pokazujące, że młodzież z jego kraju, a także z Włoch masowo emigruje do "Nowego Świata" - USA, Kanady czy Australii. Z Hiszpanii wyjechało ponad 300 000 młodych ludzi.

Hewitt wskazuje, iż kryzys wcale nie pcha, jak się powszechnie uważa, społeczeństw do radykalizmu, lecz do apatii. Wymienia przypadki samobójstw z Włoch. Redaktor uważa, że takich przypadków są tysiące w całej Europie.

Tymczasem politycy naciskają na coraz bardziej bolesne reformy. Problem w tym, że reformy są bolesne przede wszystkim dla społeczeństw. Mimo rezygnacji Mario Monti'ego z funkcji premiera Włoch kraj wciąż chce iść drogą oszczędności i zaciskania pasa. A to coraz bardziej sprzyja dalszemu podgrzewaniu nastrojów.

Pytanie, kiedy to co przechodzą wspomniane państwa dotrze do Polski? I co polski rząd robi, aby nas nie dotknęła fala apatii, samobójstw i nędzy?

BBC/ as/