Ogólnonarodowe demonstracje w Bułgarii
W Bułgarii trwają największe od 16 lat protesty uliczne. Według wstępnych ocen w samej tylko Sofii protestuje około 10 tysięcy ludzi. W sobotę przedstawiciele protestujących opracowali listę 23 żądań politycznych i ekonomicznych zmian w kraju. Zwrócili się do prezydenta o spotkanie, na którym mają mu wręczyć swe postulaty.
Bułgarski prezydent Rosen Plewnelijew wyszedł w niedzielę do dużej grupy demonstrantów w Sofii, udającej się na ogólnokrajowy wiec protestacyjny, i zaprosił ich przedstawicieli do swojej kancelarii w przyszłym tygodniu.
"Drzwi są otwarte, Prowadźmy otwarty dialog" - powiedział prezydent, który jednak został wygwizdany przed zebranych. "Nie chcemy negocjacji, chcemy spełnienia naszych żądań" - brzmiała odpowiedź. Ludzie krzyczeli "Borysow do więzienia!", "Mafia", "Człowiek Borysowa".
Główne ulice Sofii są zablokowane. Protesty rozpoczęły się i w innych miastach - Warnie, Pazardżyku. W Płowdiwie spalono konstytucję. Według radia publicznego demonstracje odbywają się w 40 miastach.
Polityczne żądania to powołanie nowego rządu, kontynuowanie pracy w parlamencie nad przyjęciem szeregu ważnych ustaw, w tym zmiany ordynacji wyborczej umożliwiającej bezpłatny dostęp do publicznych mediów elektronicznych podczas kampanii wyborczej, wprowadzenia do ordynacji wyborczej większościowego systemu, możliwości odwołania posłów i burmistrzów miast oraz zniesienie immunitetu deputowanych, prezydenta i wiceprezydenta.
Żądania ekonomiczne dotyczą regulacji i wprowadzenia społecznej kontroli monopoli dostarczających prąd, wodę, energię cieplną, usługi telefonii komórkowej dla ludności, przestrzegania europejskich dyrektyw w tej dziedzinie, postawienia przed sądem ministrów i wysokich urzędników, odpowiedzialnych za podpisanie umów prywatyzacyjnych, którzy wprowadzili regulacje narażające na straty zarówno państwo, jak i obywateli.
Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)