Ekspert: na ujednoliceniu cen leków stracą wszyscy - pacjenci, producenci i apteki. Jest tylko jedna zaleta
Projekt ujednolicenia cen leków w UE wywołał spory niepokój pacjentów i producentów leków w Polsce. Eksperci jednak uspokajają - szanse na wejście w życie projektu są niewielkie. Dlaczego? O tym mówi w wywiadzie dla wGospodarce.pl mgr. farm Rafał Prost, członek stowarzyszenia „KoLiber” i ekspert Centrum Analiz KoLibra ds. polityki lekowej.
Arkady Saulski: Jak ocenia Pan szanse na wejście projektu ujednoliconych cen leków w życie? Komentatorzy wskazują, iż są one niewielkie, gdyż taka ustawa wymagałaby zgody wszystkich państw UE. Z drugiej strony czy może nas coś zaskoczyć?
Rafał Prost: Prawdopodobnie zgoda wszystkich państw będzie wymagana. Aczkolwiek jest niewielka szansa, że ten projekt zostanie poddany pod głosowanie ministrom poszczególnych krajów unijnych. Dlatego ważne jest budowanie jak najszerszej koalicji.
Kto, Pana zdaniem, lobbuje w UE na rzecz tego projektu - ci, którzy najmocniej skorzystają - Francja i Niemcy?
Te kraje na pewno skorzystają na tym. Niekoniecznie jednak Francja, gdyż mimo wysokich cen leków oryginalnych, ceny generyków są tam poniżej średniej unijnej. Oprócz Niemców wśród krajów o najwyższych cenach leków, zarówno oryginalnych jak i generyków, a więc najbardziej korzystających na tym, są Dania, Szwecja, Finlandia, Belgia, Irlandia.
Temat nie jest nowy, gdyż co jakiś czas mówi się o tym, że „należy wyrugować biznes i konkurencję z ochrony zdrowia”. Niestety, to wszystko nie jest takie proste i sztuczne zabiegi mogą odnieść skutek odwrotny od zamierzonego. Dlatego jako stowarzyszenie „Koliber” stoimy na stanowisku, że jest to zły projekt i w pełni wspieramy w tym zakresie stanowisko polskiego rządu.
Zakładając najgorszy scenariusz i wejście w życie tego projektu UE jak reagować mógłby polski rząd?
Polski rząd już zareagował w należyty sposób. Minister zdrowia dr n. med. Konstanty Radziwiłł jednoznacznie sprzeciwił się temu pomysłowi i zapowiedział współpracę w tym zakresie z innymi krajami, dla których niekorzystne byłoby wprowadzenie jednolitych cen leków w UE. Do takich krajów można zaliczyć np. Bułgarię, Czechy, Węgry, Słowację czy Włochy. Należy zbudować koalicję takich państw, by zabezpieczyć się na wypadek gdyby jednak zdecydowano się na głosowanie nad tym projektem.
Projekt ujednolicenia cen leków UE budzi niepokój polskich polityków i pacjentów. Sami pomysłodawcy wskazują, iż ujednolicenie oznaczałoby obniżkę cen leków - ale tylko w krajach takich jak Niemcy czy Francja. Ale jak odbiłoby się to na polskich pacjentach.
Rafał Prost: Należy zwrócić uwagę na to, że ceny leków netto w Polsce są realnie niższe niż w większości państw UE. Według danych Delloite Polska średnia cen leków w Polsce, na rok 2015, jest drugą najniższą w Europie, po Bułgarii.
Jak kształtują się te ceny? Średnie?
W przypadku leków oryginalnych 7,6 euro, z kolei w przypadku generyków 2,8 euro. Po ewentualnym wprowadzeniu jednolitej ceny leku we wszystkich 28 państwach UE na pewno nie będzie ona niższa od dzisiejszej średniej ceny leków w UE, która wynosi obecnie (również według Delloite Polska) 16,8 euro za lek oryginalny, zaś 4,7 euro za generyk. Prawdopodobnie będzie kształtowała się na tym poziomie, ale może być też sytuacja, że cena za niektóre leki jeszcze wzrośnie. Może tak stać się w wyniku zmiany strategii marketingowych firm farmaceutycznych, którym nie będzie się opłacało już sprzedawać tanio leków na terenie UE, skupią się więc na sprzedawaniu tanio na innych rynkach zbytu, a na terenie UE mogą nawet lobbować za wyższymi cenami swoich produktów. Oczywiście stuprocentowej pewności nie ma, a różne firmy mogą stosować różne strategie, niemniej jednak jest to możliwe.
Polscy producenci leków także są zaniepokojeni. Duża część leków produkowanych w Polsce jest wytwarzana na eksport. Po ujednoliceniu cen tutaj także odczulibyśmy negatywne skutki, prawda?
Tak. Rynek polskich leków w roku 2010 był szacowany jako szósty największy rynek farmaceutyczny w Europie pod względem wartości sprzedanych leków (wg. danych PwC 20,1 mld PLN). Trzeba jednak pamiętać, że wartość eksportu (2,7 mld euro na podstawie danych Eurostatu, przytoczonych w raporcie Digital Economy Lab Uniwersytetu Warszawskiego) kształtuje się na poziomie średnim w UE. W dalszym ciągu przeważa import leków nad eksportem, jednak w ostatnich latach ta różnica stopniowo się zmniejsza. Zaletą leków produkowanych w Polsce jest oczywiście niska cena. Właśnie to stanowi o konkurencyjności polskiego sektora farmaceutycznego. W momencie ustalenia jednolitych cen w UE hurtownie zagraniczne będą mniej przychylne naszym eksporterom - nasze firmy będą mniej konkurencyjne względem zachodnich partnerów.
Wróćmy do sytuacji pacjentów - zakładając podwyżkę cen leków, to ich ceny, wzrost tych cen, odbije się nie tylko na portfelach nabywców indywidualnych ale i na kosztach leczenia. W końcu szpitale, przychodnie medyczne i kliniki także są nabywcami leków.
Zdecydowanie tak.
Kosztach leczenia?
Oczywiście, na pewno taka ustawa - gdyby weszła w życie - odbiłaby się na kosztach leczenia a tym samym, na samych pacjentach. Jeżeli do tej pory pacjenci mogli kupować w aptekach leki taniej, a teraz będą kupować drożej to koszty leczenia będą większe. W przypadku zaś szpitali, które kupują leki podawane przez personel medyczny w szpitalu, na pewno zwiększy to koszty ponoszone przez szpitale, co może doprowadzić do wzrostu ich zadłużenia, lub nawet mniejszą dostępności leków do lecznictwa zamkniętego.
Pewną zaletą tych sztywnych cen leków w UE z punktu widzenia pacjentów jest ograniczenie sprzedaży leków za granicę, głównie do Niemiec, przez hurtownie farmaceutyczne. Niemieckie apteki lubią sprowadzać tańsze leki z Polski i w ten sposób mieć taki sam zysk przy tańszej sprzedaży leku w Niemczech. Przez tą sytuację brakowało leków w polskich aptekach, nieraz bardzo ważnych (np. przeciwkrzepliwych leków w formie zastrzyków, potrzebnych np. w unieruchomieniu kończyn w przypadku złamań i zwichnięć). Ten problem można by jednak rozwiązać na gruncie krajowym, likwidując sztywne 5-procentowe marże hurtowe, które powodują, że hurtownie szukają zysku za granicą. Nie uważam za stosowne rozwiązywać tego problemu przepisami, które rozwiążą jeden problem, a stworzą szereg kolejnych.
Wspomniał pan o aptekach - ze wzrostem cen leków chyba spadłaby liczba klientów aptek i to odbiłoby się na branży aptekarskiej, nawet upadłościami.
Na pewno sytuacja aptek ulegnie pogorszeniu. Zmniejszy się liczba pacjentów aptek, część zacznie oszczędzać na zdrowiu. Nie jest jednak oczywiste, czy dojdzie do upadłości aptek. Trzeba pamiętać, że falę upadłości aptek mieliśmy stosunkowo niedawno, bo kilka lat temu. Było to wynikiem wejścia w życie ustawy o refundacji produktów leczniczych, wyrobów medycznych i środków specjalnego przeznaczenia żywieniowego z początkiem 2012 r. Sztywne ceny leków w UE w naturalnych warunkach na pewno przyniosłyby upadłość aptek, jednak przy tak niedawnej fali upadłości aptek, rynek aptek może być już na to uodporniony. Bardzo trudno więc jednoznacznie określić czy apteki będą upadać. Nie jest to jednak wykluczone.
Gdyby jednak nastąpiło najgorsze czy przewiduje pan rozwój medycznej szarej strefy, czarnego rynku - drugiego, nieoficjalnego obiegu leków, medykamentów i specyfików do zastosowania medycznego? Może też wzrost obecności "fałszywych zamienników" leków tanich ale z niepewnego źródła, o niepewnym działaniu.
Jest to trudne do określenia. Po zmianie ustawy refundacyjnej, która weszła w życie 1 stycznia 2012 roku mieliśmy już sytuację, w której pacjenci musieli wydawać na leki więcej niż do tej pory. Jednak taki czarny rynek o którym Pan mówi się nie pojawił. Trudno spekulować, powiedzieć czy się pojawi czy nie. Z jednej strony można wskazać na precedens - skoro wtedy czarny rynek leków się nie pojawił to czemu miałby się pojawić teraz. Z drugiej strony zmiana odbije się raczej w większym stopniu na budżecie pacjentów niż ustawa refundacyjna, w związku z tym rzeczywiście należałoby wziąć pod uwagę możliwość powstania szarej strefy.