Unia Europejska zablokowała podatek od handlu
Komisja Europejska wszczęła w poniedziałek postępowanie wyjaśniające w związku z wprowadzeniem przez Polskę podatku handlowego. Zdaniem Brukseli jego konstrukcja może faworyzować mniejsze sklepy, co może być uznane za pomoc publiczną.
KE wydała też nakaz zobowiązujący władze do zawieszenia stosowania podatku do czasu zakończenia jego analizy przez urzędników w Brukseli. Oznacza to, że do budżetu w najbliższych miesiącach nie trafi z niego ani złotówka.
Ustawa o podatku od sprzedaży detalicznej weszła w życie 1 września. Wprowadza ona dwie stawki podatku od handlu: 0,8 proc. od przychodu między 17 mln zł a 170 mln zł miesięcznie i 1,4 proc. od przychodu powyżej 170 mln zł miesięcznie. Kwota wolna od podatku w skali roku miała wynosić 204 mln zł.
Według założeń rządu w przyszłym roku podatek ten miał przynieść 1,6 miliarda złotych wpływów.
Polskie władze od dłuższego czasu były w kontakcie w tej sprawie z Komisją Europejską. W pismach wysłanych w lipcu i czerwcu do Brukseli przekonywały, że konstrukcja podatku (jego progresja) nie powoduje zróżnicowania pomiędzy podatnikami, nie może być mowy o pomocy publicznej.
Odmienną opinię na ten temat mają urzędnicy w Brukseli. "Komisja obawia się, że progresywne stawki oparte na wielkości przychodów przyznają przedsiębiorstwom o niskich przychodach selektywną przewagę nad ich konkurentami, z naruszeniem unijnych zasad pomocy państwa" - podkreślono w komunikacie KE.
Rząd oficjalnie nie notyfikował projektu ustawy w tej sprawie, a decyzja o jej zbadaniu została podjęta przez KE na podstawie informacji medialnych. W sierpniu do Brukseli wpłynęła też skarga na działania polskich władz. Nie ujawniono jednak, kto ją złożył.
Rzecznik KE Ricardo Cardoso odrzucił na konferencji prasowej w Brukseli sugestie, że wszczęcie postępowania 19 dni po wejściu w życie przepisów to nadzwyczajne tempo działania. "Podejmujemy decyzje tak szybko, jak możemy. W tym przypadku byliśmy gotowi teraz" - oświadczył Cardoso.
"Komisja nie kwestionuje prawa Polski do decydowania o poziomie opodatkowania ani celów poszczególnych podatków i opłat. Jednakże system podatkowy powinien być zgodny z prawem Unii, w tym z zasadami pomocy państwa, i nie powinien faworyzować w sposób nieuzasadniony szczególnego rodzaju przedsiębiorstw, np. przedsiębiorstw o niższych przychodach" - wskazano w komunikacie KE.
Urzędnicy w Brukseli mają obawy, że zastosowanie progresywnych stawek uzależnionych od przychodu przynosi "selektywną korzyść" firmom o mniejszych przychodach. To z kolei jest zakazaną przez prawo UE pomocą publiczną.
"Struktura progresywnych stawek skutkuje tym, że przedsiębiorstwa o niskich przychodach albo nie płacą podatku od sprzedaży detalicznej, albo płacą znacznie niższą jego średnią stawkę niż przedsiębiorstwa o wysokich przychodach" - zwróciła uwagę KE.
Z jej wstępnej analizy wynika, że progresywna stawka "nie jest uzasadniona logiką systemu podatkowego" w Polsce. "Polska dotychczas nie wykazała, dlaczego więksi sprzedawcy detaliczni powinni zostać objęci innym podatkiem niż mniejsze podmioty w świetle celów podatku od sprzedaży detalicznej" - poinformowała KE.
Wszczęcie postępowania nie jest równoznaczne z przesądzeniem, że wprowadzone regulacje zostaną uznane za sprzeczne z prawem UE, jak wstępnie uznała KE. Rozstrzygnięcie tej sprawy może zająć około roku.
Gdyby KE nie zdecydowała o zawieszeniu podatku i ostatecznie zostałby on uznany za nielegalny, Polska musiałaby odzyskać środki, czyli albo nałożyć wyższy podatek na mniejsze sklepy, albo zwrócić większym nadpłaconą, wyższą daninę.
Polska ma możliwość odwołania się do sądu UE w tej sprawie, jednak do czasu werdyktu i tak musi się stosować do zalecenia KE i nie pobierać podatku. Władze w Warszawie mają miesiąc na przekazanie uwag na temat oceny KE.
Komisja Europejska uznała niedawno za pomoc publiczną system progresji podatkowej, jaki chciał wprowadzić wobec handlowców rząd Węgier. W tym przypadku również zdecydowano się na zakaz stosowania podatku do czasu ostatecznej decyzji. Budapeszt wycofał się z tych rozwiązań.
Zgodnie z prawem unijnym to państwa członkowskie decydują o stawkach czy konstrukcji podatków, jakie nakładają na podmioty czy swoich obywateli. Regulacje te muszą mieścić się jednak w ramach prawnych UE, co wyklucza stosowanie selektywnej pomocy państwa.
Organizacje zrzeszające kupców odmiennie patrzą na dzisiejszą decyzję KE nakazującą zawieszenie podatku handlowego. Zdaniem jednych była ona nieunikniona, gdyż podatek łamie prawo unijne, według innych Komisja jest niekonsekwentna, gdyż wcześniej deklarowała wsparcie małych firm.
Komisja Europejska wszczęła w poniedziałek postępowanie o naruszenie prawa UE przez Polskę w związku z wprowadzeniem podatku handlowego. Zdaniem Brukseli jego konstrukcja może faworyzować mniejsze sklepy, co może być uznane za pomoc publiczną. KE wydała też nakaz zobowiązujący Polskę do zawieszenia stosowania podatku do czasu zakończenia jego analizy przez Komisję.
Decyzji tej przyklaskuje Maria Andrzej Faliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD), do której należą m.in. Auchan Polska, Carrefour Polska czy Jeronimo Martins Polska. Jak mówił, POHiD spodziewała się, że zostanie ona podjęta.
"Ta decyzja była nieunikniona. Zarówno argumenty prawne jak i ekonomiczne z oglądu rynku wskazywały wyraźnie, że naruszane jest prawo europejskie. Nie może być tak, że jest się w jakimś systemie prawnym i łamie się jego zasady" - powiedział PAP Faliński. W jego ocenie argumenty, przy użyciu których uzasadniano potrzebę wprowadzenia tego podatku były "dyskryminujące, a wręcz deprecjonujące".
CZYTAJ TEŻ: UE utrąci podatek od sprzedaży detalicznej? MF ma plan awaryjny
"Deklarowano wręcz, że będzie się udzielało pomocy publicznej przez wyłączenie z tej pomocy wąziutkiej grupy firm o kapitale zagranicznym" - ocenił przedstawiciel POHiD. Jak mówił, sprzeciw tej organizacji wobec nowego podatku wiązał się nie tylko z obciążeniami dla największych firm, gdyż w jego ocenie w 80 proc. dotyczyłby on właśnie największych sieci.
"Chodzi o to, że to występuje on jako element restrykcyjny w stosunku do nowoczesnego handlu, bo rozważane jest też wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę, jest projekt ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwemu wykorzystywaniu przewagi kontraktowej w obrocie produktami rolnymi i spożywczymi. Generalnie branża się czuje trochę jak niechciany gość pomimo wielomiliardowych inwestycji, jakie w Polsce zostawiła. Chcemy równiego traktowania i niepodlegania pewnej grze propagandowo-politycznej" - deklarował Faliński.
Zwrócił uwagę, że Polska to kolejny kraj - po Węgrzech - w którym KE podejmuje interwencję w związku z podatkiem handlowym.
Komisja Europejska uznała niedawno za pomoc publiczną system progresji podatkowej, jaki chciał wprowadzić wobec handlowców rząd Węgier. W tym przypadku również decydowano się na zakaz stosowania podatku do czasu ostatecznej decyzji. Budapeszt wycofał się z tych rozwiązań.
"Spodziewamy się, że KE przeprowadzi postępowanie wedle zasad i w konsekwencji rząd polski zostanie poproszony o wyeliminowanie tego podatku. Trudno powiedzieć co będzie potem: czy zostanie zaproponowany nowy podatek już zgodny z regułami gry, czy po prostu nie będzie tego specjalnego podatku" - dodał Faliński.
Zupełnie inną ocenę sytuacji prezentują organizacje zrzeszające małych kupców.
Według Marioli Roguskiej-Kopańczyk z Naczelnej Rady Zrzeszeń Handlu i Usług podatek miał przynajmniej w części przywrócić równowagę konkurencyjną między małymi sklepami i wielkimi sieciami.
"Małe sklepy nie mają żadnych szans w starciu konkurencyjnym ze sklepami wielkopowierzchniowymi. Ten podatek miał im pomóc w działalności gospodarczej, dlatego dla nas decyzja KE jest bardzo złą wiadomością" - powiedziała PAP Roguskiej-Kopańczyk. Jej zdaniem dane pokazują, że sklepy wielkopowierzchniowe nie płacą w Polsce wysokich podatków.
Z kolei Joanna Chilicka z Polskiej Izby Handlu zwróciła uwagę w rozmowie z PAP, że poniedziałkowa decyzja KE może mieć złe skutki, jeśli chodzi o rozwój małych firm.
"Wszystkie państwa UE przyjęły Europejską Kartę Małych Przedsiębiorstw, która zakłada wspieranie małych przedsiębiorstw między innymi przez dostosowywanie systemu podatkowego. Podatek od handlu realizował właśnie te założenia, miał ułatwić wyrównanie szans małym i średnim firmom. Komisja kwestionuje podatek handlowy i zarzuca, że jest to niedozwolone udzielenie pomocy publicznej. W ocenie Polskiej Izby Handlu taka sytuacja nie ma miejsca, kwota wolna od podatku odpowiada obrotowi małych i średnich firm zgodnie z unijną definicją - oceniła Chilicka.
Przyjęta w 2000 r. Europejska Karta Małych Przedsiębiorstw przewiduje, że państwa UE powinny podejmować działania na rzecz poprawy otoczenia oraz rozwoju małej przedsiębiorczości.
Jeden z jej punktów - Uregulowanie kwestii podatkowych i finansowych - stanowi, że "systemy podatkowe należy tak dostosować, aby nagradzać sukcesy, zachęcać do rozpoczynania działalności, wspierać ekspansję małych przedsiębiorstw i tworzenie miejsc pracy, a także aby ułatwiać tworzenie i zachowanie ciągłości małych przedsiębiorstw. Państwa członkowskie powinny stosować najlepsze rozwiązania w zakresie podatków oraz osobistych zachęt do działalności".
Ustawa o podatku od sprzedaży detalicznej weszła w życie 1 września. Wprowadza ona dwie stawki podatku od handlu: 0,8 proc. od przychodu między 17 mln zł a 170 mln zł miesięcznie i 1,4 proc. od przychodu powyżej 170 mln zł miesięcznie. Kwota wolna od podatku w skali roku miała wynosić 204 mln zł.
Według założeń rządu w przyszłym roku podatek ten miał przynieść 1,6 miliarda złotych wpływów.
Polskie władze od dłuższego czasu były w kontakcie w tej sprawie z Komisją Europejską. W pismach wysłanych w lipcu i czerwcu do Brukseli przekonywały, że konstrukcja podatku (jego progresja) nie powoduje zróżnicowania pomiędzy podatnikami, nie może być mowy o pomocy publicznej. Jednak KE "obawia się, że progresywne stawki oparte na wielkości przychodów przyznają przedsiębiorstwom o niskich przychodach selektywną przewagę nad ich konkurentami, z naruszeniem unijnych zasad pomocy państwa", jak podkreślono w komunikacie KE.
PAP/ as/