Służby specjalne: największym problemem jest handel długami publicznych szpitali
W ocenie służb specjalnych monitorujących rynek ochrony zdrowia największym problemem jest handel długami publicznych szpitali - powiedział PAP przewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marek Opioła (PiS).
"Nakręca się spiralę długów, w którą wciągane są szpitale. Służby mówią, że dzieje się to na podstawie umów cywilno-prawnych, w związku z tym trudno jest tym praktykom przeciwdziałać i z tym walczyć" - mówił PAP Opioła.
Komisja wysłuchała w czwartek na kilkugodzinnym posiedzeniu informacji szefów służb specjalnych o działaniach dotyczących rynku długów publicznych placówek służby zdrowia i handlu nimi. Mówiono też o prywatyzacji w sektorze służby zdrowia i na rynku świadczeń medycznych.
Szef speckomisji powiedział, że przedstawiciele resortu zdrowia widzą problem długów, ale nie wiedzą jak go rozwiązać, w pewnym sensie zrzucając to na organy prowadzące szpitale - samorządy, lub inne podmioty. Według Opioły sprawa dotyczy w zasadzie wszystkich szpitali - od wielkich, jak Centrum Zdrowia Dziecka, czy Szpital Matki Polki, po np. "szpital w Gorzowie Wielkopolskim, który za chwilę zostanie sprywatyzowany".
Wiceprzewodnicząca komisji Elżbieta Radziszewska (PO) wyjaśniła, że problem długów szpitali polega na tym, że dyrektorzy placówek publicznych rolując własne długi podpisują kolejne zobowiązania z firmami, które długami handlują.
"Zobowiązują się w umowie cywilno-prawnej, ze szpital w istocie nie może nic zrobić bez zgody wierzyciela. Czyli szpital praktycznie traci możliwości samostanowienia" - powiedziała PAP Radziszewska. "Gdyby nawet właściciel szpitala - na przykład jakiś starosta, czy urząd marszałkowski chciał przekształcić zadłużony szpital w spółkę i z tej spółki zdjąć dług, to nic nie może zrobić, bez ułożenia się z wierzycielem" - dodała.
"To było pierwsze spotkanie, było bardzo długie, ale umówiliśmy się, że za rok ponownie porozmawiamy, bo ze strony przedstawiciela ministerstwa zdrowia padła deklaracja, że te sprawy resort będzie się starał sukcesywnie rozwiązywać" - powiedziała.
W ocenie Radziszewskiej "ogromnym krokiem" dla przejrzystości rynku zdrowia będzie karta pacjenta, która powinna wejść w życie w ciągu roku - nie będzie można wpisać na nią pacjentowi wizyty, która się nie odbyła, czy opłaconą prywatnie operację zrefundować z NFZ, bo pacjent będzie to widział. Razem z wprowadzeniem e-recepty te rozwiązania będą mogły dać "zaskakujące, wielomiliardowe oszczędności" - oceniła Radziszewska.
Członek komisji Stanisław Wziątek (SLD) uważa, że sytuacja, w której można wykorzystywać prawo od robienia interesów na długach publicznej służby zdrowia, głównie szpitali jest dużą słabością państwa. "Firmy robią to w świetle prawa, w związku z tym nie można im nic zrobić za spekulowanie tymi długami" - zaznaczył Wziątek.
"Trzeba zrobić wszystko, aby to prawo zmienić, aby uniemożliwić działania w gruncie rzeczy na szkodę skarbu państwa, lub dobra publicznego i w konsekwencji pacjentów" - zaznaczył.
Opioła podał, że innym problemem wskazywanym przez służby jest unormowanie prawnego statusu konsultantów krajowych i regionalnych różnych dziedzin medycyny, którzy nie są objęci statusem urzędników publicznych. Tłumaczył, że w związku z tym, mimo że służby wskazują naganne działania takich osób, prokuratura umarza sprawy.
"Również w tej sprawie zmiany w prawie są konieczne - żeby nie było korupcyjnych sytuacji, w której lekarze przyjmują prywatnie w państwowych placówkach. Nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi - nie ma precyzyjnej deklaracji strony rządowej. Wiadomo, że powinno się to stać jak najszybciej" - podkreślił Opioła.
PAP