Koniec z tajemnicą bankową w Szwajcarii. To szansa na nowe wątki w aferze „Swiss Leaks”?
Od pierwszego stycznia 2017 roku w Szwajcarii przestała obowiązywać słynna tajemnica handlowa, która pozwalała na skuteczne ukrywanie oszustw podatkowych. To ważny sygnał dla polskich władz, bo na helweckich kontach dokonano matactw na sumę przekraczającą 180 miliardów dolarów. Są tam także pieniądze wyprowadzone z Polski. Może czas się o nie upomnieć?
Zgodnie z licznymi informacjami prasowymi, podawanymi między innymi przez amerykański magazyn „Forbes”, w genewskim oddziale HSBC Private Bank na wielką skalę dopuszczano się finansowych operacji, które umożliwiały klientom ochronę części zarobków przed urzędem skarbowym. Sprawa dotyczy 100 tysięcy indywidualnych klientów, 20 tysięcy firm i 180 miliardów euro.
W całej aferze, która w mediach zyskała miano „Swiss leaks”, pojawił się też polski wątek. Z opublikowanych przez media danych wynikało, że na wśród ujawnionych przypadków oszustw jest aż 512 osób, które miały związek z Polską i 30 osób, które miało polskie obywatelstwo. Medialne spekulacje dotyczące nazwisk wciąż trwają, bo polskich „bohaterów” afery oficjalnie nie ujawniono.
W połowie sierpnia 2015 roku ówczesna wiceminister finansów, Agnieszka Królikowska przyznała, że rząd dysponował listą Polaków, którzy przechowywali majątek w szwajcarskim oddziale HSBC. Wiceminister zapewniła wówczas, że nie wykryto żadnych powiązań osób z analizowanej listy z polską instytucją finansowa, o którą pytał w zapytaniu poselskim poseł Jerzy Szmit (PiS). Afera związana ze szwajcarskimi kontami ma jednak znacznie większą skalę i może trzeba przypomnieć rządowi, że ta sprawa wciąż czeka na wyjaśnienie?
Wszystko zaczęło się od artykułu we francuskim dzienniku „Le Monde”, który razem z innymi światowymi mediami ujawnił skalę międzynarodowego przecieku i prania pieniędzy w genewskim oddziale banku HSBC. Historię rozpoczął w 2006 roku informatyk, Hervé Falciani, który odkrył, że bank pozwalał na prowadzenie rachunków dla oszustów podatkowych z całego świata. Co więcej, HSBC pomagał w ukrywaniu rzeczywistych dochodów i opracował mechanizmy prania pieniędzy, z których korzystało wielu klientów banku. Bardzo ważny wątkiem jest oczywiście to, że na liście klientów HSBC, banku, który pomagał unikać opodatkowania i zatajał istotne informacje przed fiskusem, znalazło się aż 512 osób związanych z naszym krajem, w tym 30 posiadających polskie obywatelstwo. W sumie chodzi o kwotę przekraczającą 856 mln dolarów, bo tyle należało do Polaków.
Jak do tej sprawy odnosi się HSBC Bank Polska? Doniesienia medialne sprzed dwóch lat (…) odnoszą się do historycznej działalności należącego do Grupy HSBC szwajcarskiego banku wyspecjalizowanego w świadczeniu usług bankowości prywatnej. HSBC Bank Polska S.A. jest odrębną spółką, zarejestrowaną w Polsce i skoncentrowaną na obsłudze klientów korporacyjnych i instytucjonalnych – zaznacza na samym początku Magdalena Ujda-Tarczyńska, menedżer ds. Komunikacji HSBC Bank Polska SA. Jednocześnie dodaje, że temat unikania płacenia podatków, podobnie jak i inne przestępstwa podatkowe, HSBC traktuje bardzo poważnie: Zarówno w szwajcarskim banku HSBC (którego dotyczyły doniesienia medialne z 2015 roku odnoszące się do działalności tego banku w latach 1988-2007), jak i w całej Grupie HSBC, wdrożono szereg rozwiązań ukierunkowanych na uniemożliwianie wykorzystywania produktów i usług oferowanych przez spółki z Grupy HSBC do unikania płacenia podatków – pisze w przesłanej do nas wiadomości.
Historyczna działalność, odrębna spółka, nowe procedury. To wszystko jest oczywiście jasne i zrozumiałe, zwłaszcza, że mówimy przecież o oszustwach, które większość innych firm po prostu zmiotłyby z rynku. Z niektórymi bankami tak się właśnie stało, w 2013 roku do zakończenia działalności zmuszony został Wegelin, jeden z najstarszych banków w Szwajcarii, który toczył boje z amerykańskimi władzami zarzucającymi mu ukrywanie nieprawidłowości finansowe.
Tu jest inaczej, choć cała sprawa jest bardzo nieprzejrzysta i tajemnicza. Jeszcze w lutym 2015 roku Janusz Szewczak, dziś poseł Prawa i Sprawiedliwości mówił dla „Polska The Times”: Propozycję uzyskania informacji na ten temat miał poprzedni minister finansów Jacek Rostowski, jednak odmówił z niewiadomych przyczyn. W międzyczasie uzyskały je służby niemieckie. Widać polskich władz nie interesują takie dane. To jest zadziwiające, że ani minister finansów, ani politycy czy wywiad skarbowy i inne służby nie interesują się tą sprawą.
W końcu listę udało się zdobyć, ale nie wiadomo, czy udało się odzyskać wyprowadzone z Polski pieniądze. Czy polskim władzom na tym nie zależało? Czy zadziałały tak, jak Amerykanie, którzy próbowali odzyskać utracone pieniądze? Zresztą, na nie tylko Stany Zjednoczone wytoczyły wojnę szwajcarskim bankom. Również władze Argentyny domagały się od banku HSBC zwrotu 3,5 mld dolarów. Jeśli na przeszkodzie stały dotychczas procedury, to być może teraz będzie łatwiej? Do niedawna uzyskanie informacji ze szwajcarskiego banku graniczyło z cudem. Aby zdobyć jakiekolwiek dane, należało wykazać niezbite dowody na oszustwo podatkowe. Co więcej, dowody te nie mogły zostać zdobyte w nielegalny bądź „nieuczciwy” sposób, nie mogły np. pochodzić z podsłuchów czy przechwyconych e-maili. Teraz, po zmianie prawa, banki mają obowiązek zbierania informacji o rachunkach prowadzonych w Szwajcarii, a od 2018 roku będą musiały się nimi dzielić ze wszystkimi państwami, które podpiszą z Helwetami stosowne umowy.
Może czas się upomnieć o pieniądze, które mogłyby zasilić polski budżet?