Informacje

Komisja Europejska nie ma sobie nic do zarzucenia. Oddanie Gazpromowi 80 proc. przepustowości OPAL-u zgodne z prawem

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 30 stycznia 2017, 11:51

    Aktualizacja: 30 stycznia 2017, 11:51

  • Powiększ tekst

Komisja Europejska przeanalizowała wszystkie prawne aspekty swej decyzji dotyczącej umożliwienia Gazpromowi większego wykorzystania gazociągu OPAL i jest przekonana, że unijny sąd ją utrzyma - uważa wiceszef KE Marosz Szefczovicz.

Decyzja w sprawie OPAL-u nie była podjęta łatwo w Komisji. Jesteśmy wspólnotą opartą na prawie, przestudiowaliśmy każdy możliwy aspekt prawny tej sprawy i jesteśmy przekonani, że nasza decyzja będzie utrzymana przez sąd - powiedział Szefczovicz w Brukseli.

Chodzi o wydaną 28 października 2016 roku zgodę KE na większe wykorzystanie lądowej odnogi Nord Streamu, czyli biegnącego wzdłuż niemiecko-polskiej granicy gazociągu OPAL. Do tej pory Rosjanie eksploatowali tylko połowę jego mocy, choć przez lata starali się go zmonopolizować.

Teraz im się to udało. I to mimo tego, że decyzja KE przewidywała, iż Gazprom dostanie 80 proc. przepustowości, a o pozostałe 20 proc. miało być rozdysponowane w ramach aukcji, w których preferencje mieli mieć inni dostawcy. Wszystko to się dzieje mimo wstrzymania przez unijny sąd w Luksemburgu decyzji, na mocy której Gazprom otrzymał większy dostęp do przepustowości gazociągu OPAL.

Komisja Europejska na razie nie widzi jednak problemu.

Decyzja jest w mocy od kilku tygodni, teraz jest w sądzie, więc nie chciałbym wychodzić z wstępną oceną w tym momencie. Uważam, że wspólnota gazowa musi przyjąć tę decyzję i nauczyć się, jak korzystać z nowych możliwości – podkreślił Szefczovicz.

KE zastrzegła w październiku, że może zrewidować swoją decyzję, jeśli będzie widziała, że ze strony innych niż Gazprom dostawców jest większe zapotrzebowanie na wykorzystywanie OPAL-u niż przewidziane na tym etapie 20 proc. jego przepustowości.

Analitycy wskazują, że Gazprom wylicytował całą przepustowość OPALU-u, choć październikowa decyzja KE przewidywała, że rosyjski monopolista nie będzie mógł licytować wyżej niż inne podmioty.

Polska uważa, że postanowienie KE jest niekorzystne dla naszego bezpieczeństwa energetycznego, dlatego zarówno PGNiG, jak i nasz rząd złożyły na nią skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE. Pod koniec grudnia unijny sąd zdecydował o wstrzymaniu wykonania decyzji KE, jednak zanim to się stało została już przeprowadzona aukcja.

Z analizy Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych wynika, że zarówno OPAL jak i spółki zależne Gazpromu nie są jednak związane postanowieniem unijnego sądu, bowiem ich działalność regulują bezpośrednio tylko niemieckie przepisy.

Skłonienie Gazpromu do zmniejszenia transportu gazu gazociągiem OPAL do poziomu, na jakim korzystał z niego jeszcze na początku grudnia 2016 roku, będzie zadaniem trudnym. Dotychczasowe działania Gazpromu dowodzą jego zdolności do perfekcyjnego wykorzystania niefortunnie skonstruowanych przepisów unijnych oraz pobłażliwości władz niemieckich - wskazał analityk PISM Szymon Zaręba.

Na początku lutego wygasają wykupione w grudniu przez Gazprom dodatkowe przepustowości na przesył gazu OPAL-em. Analitycy i PGNiG będą się uważnie przyglądać, czy spadnie wówczas wykorzystanie rurociągu. Będzie to świadczyć o tym, czy postanowienia unijnego sądu zostały wdrożone.

PAP, MS

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych