Bruksela kopiuje polskie rozwiązania dotyczące elektromobilności
W Brukseli przedstawiciele europejskich miast i regionów podpisali deklarację dotyczącą wdrażania na szeroką skalę alternatywnie napędzanych autobusów. To przypomina listy intencyjne, jakie polskie samorządy podpisały w lutym z rządem. Wtedy także chodziło o zakupy elektrycznych autobusów
W Brukseli pod deklaracją podpisały się również polskie miasta – Gdańsk, Gdynia i Warszawa, a także województwo pomorskie i firma Solaris. W dokumencie podpisanym w ramach Komitetu Regionów UE mowa jest o zobowiązaniu się sygnatariuszy do wprowadzenia do użytkowania co najmniej 2 tys. nowych autobusów o zerowej emisji do 2019 roku.
Tymczasem w lutym tego roku przedstawiciele polskich samorządów podpisali listy intencyjne z przedstawicielami rządu oraz instytucji i agencji rządowych, w których również zobowiązali się do zwiększenia udziału autobusów zeroemisyjnych – w tym wypadku elektrycznych – w swoich taborach. Owe 41 samorządów, dysponujących wówczas blisko 5 tys. autobusów, zobowiązało się wówczas do nabycia 780 autobusów elektrycznych, do tego jeszcze 481 aut o takim napędzie. List intencyjny został podpisany w ramach programu rozwoju elektromobilności, a samorządy dostały obietnice wsparcia finansowego – 300 mln zł z Polskiego Funduszu Rozwoju oraz 3 mld zł z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Czytaj 41 miast stawia na transport elektryczny
Co ciekawe, wśród sygnatariuszy listów intencyjnych, podpisanych w lutym w kraju, było miasto Warszawa, ale nie było ani Gdańska, ani Gdyni. Oba te miasta zaś złożyły taką deklarację w Brukseli. Być może nie zamierzają one skorzystać przy zakupach ze wsparcia, jakie otrzymają inne samorządy od instytucji rządowych.
Oczywiście, horyzont programu elektromobilności, który jest częścią Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, sięga 2025 r. Wówczas samorządy w Polsce mają kupować po tysiąc elektrycznych autobusów rocznie. Deklaracja, podpisana w Brukseli zaś dotyczy wprowadzenia 2 tys. pojazdów niskoemisyjnych (a wiec napędzanych nie tylko prądem, ale również wodorem czy LNG) do 2019 r., jednak podobieństwa są bardzo duże.
W obu przypadkach chodzi m.in. o ograniczenie emisji dwutlenku węgla w miastach.
Jest to kolejny krok w kierunku zakończenia z niedopuszczalnym poziomem zanieczyszczenia powietrza rujnującym nasze zdrowie – powiedział w Brukseli przewodniczący Komitetu Regionów Karl-Heinz Lambertz.
W obu przypadkach również przewiduje się wsparcie finansowe do przestawienia transportu miejskiego na niskoemisyjny. Aby zwiększyć realizację strategii na rzecz mobilności o niskim poziomie emisji, Komisja Europejska w lutym br. uruchomiła miliard euro, wiążąc środki z instrumentu Łącząc Europę i gwarancje bankowe dla prywatnych inwestorów z Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych. Tyle, że w przypadku Polski ta zmiana ma być również sposobem na pobudzenie rozwoju naszej gospodarki.
Dynamiczny rozwój branży e-busów, czy szerzej mówiąc – polskiej branży elektromobilności, to nie tylko czystsze powietrze w naszych miastach. To przede wszystkim tysiące nowych, wysoko płatnych miejsc pracy dla polskich specjalistów, silny impuls innowacyjny dla gospodarki oraz zwiększenie zdolności eksportowych Polski, bo przecież polskie e-busy już zdobywają rynki nie tylko europejskie, ale i światowe – mówił w lutym Mateusz Morawiecki, wicepremier i minister rozwoju i finansów.
Dowodem na potwierdzenie słów Mateusza Morawieckiego jest fakt, że jednym z sygnatariuszy deklaracji podpisanej w Brukseli była firma Solaris, produkująca właśnie autobusy elektryczne. Podpisała ona właśnie kontrakt na dostawę autobusów elektrycznych do miast we Włoszech.
Czytaj Polskie autobusy jadą do Włoch
Marek Siudaj, PAP