MIB liczy na solidarność państw regionu ws. pracowników delegowanych
MIB liczy na solidarność krajów Europy Środkowej ws. pracowników delegowanych. O nowelizacji dyrektywy UE o pracownikach delegowanych ma rozmawiać prezydent Francji Emmanuel Macron podczas sierpniowych wizyt, gdy spotka się z przywódcami Austrii, Czech, Słowacji, Rumunii i Bułgarii
Liczymy na utrzymanie jedności i solidarności państw Europy Środkowej. Wierzymy, że priorytetem krajów Europy Środkowej jest konkurencyjność europejskiej gospodarki oraz interesy gospodarcze przedsiębiorstw. Jesteśmy przekonani, że tak pozostanie - powiedziała, cytowana w komunikacie przesłanym PAP, Justyna Skrzydło, wiceminister infrastruktury.
23 sierpnia w Salzburgu Macron spotka się z kanclerzem Austrii Christianem Kernem, a także z premierami Czech i Słowacji - Bohuslavem Sobotką i Robertem Fico.
Te trzy kraje "są współpracujące, zwłaszcza w sprawie pracowników delegowanych, który to temat prezydent poruszy podczas wszystkich rozmów" w czasie tej podróży - podała w poniedziałek AFP, powołując się na Pałac Elizejski.
24 sierpnia w Bukareszcie Macron będzie rozmawiał z prezydentem Rumunii Klausem Iohannisem i premierem Mihai Tudose. Następnego dnia w Warnie spotka się z prezydentem i premierem Bułgarii - Rumenem Radewem i Bojko Borysowem.
Jak wyjaśniają źródła w Pałacu Elizejskim, wizyty Macrona mają uhonorować kraje "najbardziej przywiązane do swego zakotwiczenia w Europie", jak również przywiązane do idei wspólnej europejskiej obronności, której orędownikiem jest francuski prezydent. Ponadto rozmówcy AFP przyznają, że chodzi o kraje, "które były raczej ignorowane" przez Francję w ostatnich latach.
Cała ta podróż ma na celu uzyskanie lepszego dostępu do Wschodu - podkreślono.
W ub. roku Komisja Europejska przedstawiła propozycję nowelizacji dyrektywy z 1996 r. w sprawie delegowania pracowników w UE. Najważniejszą proponowaną zmianą jest wprowadzenie zasady równej płacy za tę samą pracę w tym samym miejscu. Oznacza to, że pracownik wysłany przez pracodawcę tymczasowo do pracy w innym kraju UE miałby zarabiać tyle, co pracownik lokalny za tę samą pracę.
Ma mu przysługiwać nie tylko płaca minimalna, jak jest obecnie, lecz także inne obowiązkowe składniki wynagrodzenia, takie jak premie czy dodatki urlopowe. Gdy okres delegowania przekroczy dwa lata, pracownik delegowany - zgodnie z propozycją KE - byłby objęty prawem pracy państwa goszczącego. Dla polskich firm, które delegują prawie pół miliona pracowników, to skrajnie niekorzystne zapisy.
Francja, wspierana przez kilka innych zachodnich krajów, forsuje ograniczenie delegowania do 12 miesięcy.
Obecne rozwiązanie, zgodnie z którym firma płaci składki na świadczenia społeczne od delegowanych pracowników według stawek kraju pochodzenia, Macron i wielu innych polityków na Zachodzie nazywają "dumpingiem socjalnym".
Ministrowie pracy krajów UE mają się zająć nowelizacją dyrektywy na spotkaniu 23 października w Luksemburgu.
SzSz(PAP)