Misja Macrona nieudana
Premier Beata Szydło rozmawiała z premierami Słowacji i Hiszpanii ws. pracowników delegowanych - poinformował rzecznik rządu Rafał Bochenek. W trakcie rozmowy z Fico podkreślono aktualność wspólnego stanowiska V4
Rzecznik rządu podkreślił, że tematem rozmowy Beaty Szydło z premierem Słowacji było stanowisko Grupy Wyszehradzkiej w sprawie dyrektywy o pracownikach delegowanych.
Premierzy ocenili postępy w pracach wspólnej grupy roboczej w ramach V4 dotyczące dyrektywy o pracownikach delegowanych. W rozmowie podkreślono aktualność wspólnego stanowiska V4. Premier Fico zwrócił uwagę na konstruktywną rolę Grupy Wyszehradzkiej - powiedział PAP Bochenek.
Jak poinformował, w poniedziałek szefowa polskiego rządu rozmawiała również z premierem Hiszpanii Mariano Rajoyem
W odniesieniu do dyrektywy o pracownikach delegowanych premierzy nawiązali do ich rozmowy w czasie konsultacji międzyrządowych w Warszawie w czerwcu tego roku i przypomnieli wspólne elementy stanowiska obu krajów. Polska i Hiszpania nadal będą konsultowały swoje stanowiska zarówno na poziomie roboczym, jak i premierów - zaznaczył rzecznik rządu.
Poinformował również, że dyrektywa o pracownikach delegowanych będzie w najbliższym czasie przedmiotem rozmów na marginesie spotkania z premierami krajów bałtyckich.
Rzecznik rządu podkreślił, że w rozmowie z Mariano Rajoyem premier Szydło ponownie przekazała kondolencje w związku z atakami terrorystycznymi, które miały miejsce w Hiszpanii oraz zapewniła o solidarnej postawie Polski w obliczu walki z terroryzmem.
W ub. roku Komisja Europejska przedstawiła propozycję nowelizacji dyrektywy z 1996 r. w sprawie delegowania pracowników w UE. Najważniejszą proponowaną zmianą jest wprowadzenie zasady równej płacy za tę samą pracę w tym samym miejscu. Oznacza to, że pracownik wysłany przez pracodawcę tymczasowo do pracy w innym kraju UE miałby zarabiać tyle, co pracownik lokalny za tę samą pracę.
Propozycji KE przeciwnych jest kilkanaście państw członkowskich, w tym m.in. Węgry, Słowacja, Czechy, Portugalia, Hiszpania i Polska.
Po środowych rozmowach prezydenta Francji Emmanuela Macrona z udziałem szefów rządów Czech, Słowacji i Austrii kanclerz tego ostatniego kraju poinformował, że osiągnięto porozumienie co do podstawowych zasad, jakimi ma się rządzić wysyłanie osób do pracy w innym kraju UE. Prezydent Francji sprecyzował, że obejmuje to skrócenie czasu, na jaki pracownik może być wysłany, oraz kwestie płacy. Premier Robert Fico podkreślił, że kompromis w tej sprawie „byłby dobrą wiadomością dla Europy” i chciałby, aby dołączyły do niego Węgry i Polska.
Ministrowie pracy krajów UE mają się zająć nowelizacją dyrektywy na spotkaniu 23 października w Luksemburgu.
Po posiedzeniu rządu w czwartek premier Beata Szydło oświadczyła, że Polska nie zmieni swojego stanowiska w sprawie pracowników delegowanych.
W piątek prezydent Francji skrytykował polski rząd za odmowę zaostrzenia dyrektywy dotyczącej pracowników delegowanych. Ten „nowy błąd” Warszawy sprawia, że stawia się ona „na marginesie” Europy w „wielu kwestiach” - powiedział Macron.
Polska nie definiuje dzisiaj przyszłości Europy i nie będzie definiować Europy jutra” - podkreślił na wspólnej konferencji z prezydentem Bułgarii Rumenem Radewem w Warnie.
„Błędem” nazwał Macron odmówienie przez Polskę zmiany stanowiska w sprawie rewizji dyrektywy o pracownikach delegowanych, która zdaniem prezydenta Francji prowadzi do „dumpingu socjalnego i niesprawiedliwej konkurencji.
W odpowiedzi premier Szydło podkreśliła w piątek, że prezydent Francji powinien zająć się sprawami swojego kraju; dodała, że o przyszłości Unii Europejskiej będą decydowali wszyscy członkowie Wspólnoty. Premier stwierdziła, że prezydent Francji powinien być bardziej koncyliacyjny i „podpowiedziała mu”, żeby „nie rozbijał UE”.
Szefowa rządu podkreśliła, że w sprawie pracowników delegowanych, Polska i Europa Środkowa bronią zasad wspólnego rynku. Oceniła również, że Francja poprzez swoje działanie „próbuje demontować jeden z filarów UE.