Informacje

GAZETA BANKOWA: Polski biznes podbija Niemcy

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 12 sierpnia 2017, 18:24

  • Powiększ tekst

Wielton, Global Cosmed, Izo-Blok czy Medort to polskie spółki, które w ciągu kilkunastu ostatnich miesięcy przejęły swoich niemieckich konkurentów. Dziś wprowadzają własne strategie, pomagają im stanąć na nogi. A to na pewno nie koniec biznesowych zakupów za Odrą – pisze Ewa Wesołowska w sierpniowym wydaniu miesięcznika ekonomiczno-finansowego „Gazeta Bankowa”

W kancelariach prawniczych, takich jakich jak CMS Cameron McKenna, Sdzlegal Schindhelm czy Simon-Kucher przygotowywane są kolejne transakcje przejęć niemieckich firm przez polskie podmioty. Zdaniem przedstawicieli Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej niektóre z nich zdecydowanie podniosą rangę polskiego biznesu w Unii Europejskiej, a przede wszystkim wpłyną na wzrost przychodów naszych spółek.

Mariusz Golec, prezes Wieltonu, ogłaszając w maju tego roku przejęcie konkurencyjnej spółki Langendorf, wyliczył, że dzięki połączeniu przychody grupy wzrosną o ponad 200 mln zł rocznie. A w ciągu najbliższych czterech lat, dzięki restrukturyzacji i efektowi synergii, zostaną one podwojone z obecnych 1,2 mld zł do 2,4 mln zł. (…)

Przejęcie niemieckiej firmy z ponad 125-letnią tradycją to dla spółki z Wielunia wielkie wydarzenie. Owszem, Grupa Wielton poza Polską ma już fabrykę we Francji, a także montownie w Rosji i we Włoszech, ale to wejście do Niemiec ma być przełomowym momentem dla grupy. Bowiem to na rynku niemieckim rocznie sprzedaje się 54 tys. przyczep samochodowych, czyli jedną czwartą tego, co w całej Europie. Dlatego prezes Golec zdecydowany jest wyłożyć nawet 5,3 mln euro za 80 proc. udziałów Langendorfa. Docelowo polska spółka ma przejąć 100 proc. i nie wyklucza kolejnych przejęć za Odrą. „To bardzo dojrzały i stabilny rynek, a know how i ciesząca się świetną reputacją marka, pozwolą nam jednym ruchem wejść nie tylko na rynek niemiecki, ale też szwajcarski i austriacki” – powiedział Golec.

Sen o potędze

Niemiecki rynek od lat kusi przedsiębiorców z całego świata. Jest tam ponad 82 mln bogatych konsumentów, co gwarantuje firmom, które tam wejdą, stabilne wpływy i rozwój. Sęk jednak w tym, że Niemcy to lokalni patrioci przywiązani do swoich marek, takich jak Volkswagen, BMW, Miele czy Adidas. Trudno im sprzedać produkty, które nie mają napisu „Made in Germany”.

Owszem, do Niemiec idzie ok. 30 proc. wartości polskiego eksportu ogółem. Przez lata polskie firmy eksportowały tam meble, żywność, części samochodowe czy artykuły budowlane, ale nie da się ukryć, że głównym naszym atutem była niższa cena. Nasi producenci walczyli też oczywiście jakością, ale żadnej polskiej marce nie udało się wejść do pierwszej ligi.

Statystyczny Niemiec z Bawarii, Saksonii czy Turyngii, gdy ma do wyboru towar rodzimy i importowany, z reguły wybiera ten pierwszy, ze znaną lokalną marką. Również urzędnicy i instytucje państwowe robią wszystko, by utrudnić wejście zagranicznym firmom na niemiecki rynek. Mnożą np. certyfikaty, które trzeba zdobyć, by sprzedawać w tamtejszych hurtowniach czy sklepach. Przed inwestorami stawiają tak duże bariery biurokratyczne, że budowanie tam fabryki i kreowanie marki od podstaw jest kompletnie nieopłacalne. Znacznie bardziej opłaca się przejęcie tamtejszego producenta, najlepiej z ustaloną pozycją i znaną marką. Zwłaszcza, że ceny niewielkich rodzinnych firm spadają. (...)

Kapitał i narodowość

Z raportu Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej, PKO BP i kancelarii CMS wynika, że czynnikami przyciągającymi polskich przedsiębiorców do Niemiec są jakość infrastruktury, dyscyplina płatnicza i przewidywalność polityki gospodarczej. Największym minusem okazują się wysokie koszty pracy. Jednak aż 79 proc. badanych uznało, że motywem ich wejścia do Niemiec jest uzyskanie dostępu do nowych rynków i klientów, a 20 proc. – że pozyskanie nowych kompetencji. Istotne jest też to, że ponad 17 proc. z badanych przedsiębiorstw prowadzących ekspansję zagraniczną uznało, że osiągnęły one barierę rozwojową na rynku krajowym.

Warto też przypomnieć, że jedną z pierwszych spółek, które weszły na rynek niemiecki był PKN Orlen, który w 2003 r. odkupił od BP 494 stacje benzynowe pod marką STAR, a następnie zmienił ich markę na Orlen. Okazało się jednak, że Niemcy wiedząc, iż są to polskie stacje, omijali je. Wrócono zatem do pierwotnej nazwy STAR. Na koniec 2015 r. Orlen miał już 565 stacji w Niemczech pod marką STAR i posiadał 6 proc. udziału w niemieckim rynku paliw.

Innym „historycznym” zdobywcą niemieckiego rynku jest Ciech, który w 2007 r. przejął kontrolę nad firmą Sodawerk Stassfurt – niemieckim producentem sody. Warto zaznaczyć, że firma ta powstała w 1882 r. i jest jedną z najstarszych w Saksonii-Anhalt. Dzięki temu przejęciu Polacy uzyskali 35 proc. udział w niemieckim rynku sody, a jednocześnie stali się drugim największym producentem tego produktu w Europie.

Na podobny krok zdecydował się w 2011 r. Boryszew, przejmując trzy spółki produkujące części motoryzacyjne. Pierwsza to AKT (producent elementów plastikowych do aut), druga to Theysohn Kunststofftechnik (formy wtryskowe), trzecia to Wedo (formy i urządzenia do wytwarzania części plastikowych w technologii wtrysku). Łącznie Boryszew ma aż pięć fabryk w Niemczech.

Jedną z większych i bardziej aktywnych za Odrą polskich firm jest Grupa Nowy Styl z Krosna. W roku 2011 przejęła ona niemieckiego producenta krzeseł Sato Office, a w roku 2013 producenta mebli Rohde & Grahl. Warto też wspomnieć o liczniej grupie polskich marek, które mają swoje sklepy, takie jak firma obuwnicza CCC czy koncern odzieżowy LPP. Obydwie notują wzrost sprzedaży, otwierają kolejne salony.

Jeśli ekspansja biznesowa utrzyma tempo to niemieccy konsumenci nawet nie zauważą, że za wielu ich markami nie stoi już ich rodzimy biznes. Ale cóż, jeszcze niedawno płynął z tamtej strony jasny przekaz, że kapitał nie ma narodowości.

Ewa Wesołowska

Pełną wersję tekstu oraz więcej informacji o polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej”

tytuł

"Gazeta Bankowa" dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych