Dlaczego brytyjski rząd dąży do przyspieszenia rozmów o handlu po Brexicie?
Dr Thomas Sampson z London School of Economics (LSE) ocenił we wtorek, że publikacja planów brytyjskiego rządu dotyczących okresu przejściowego i regulacji celnych po Brexicie sugeruje, że Londyn chce przyspieszenia rozmów o przyszłej umowie o wolnym handlu z UE.
Zgodnie z przedstawionym we wtorek 14-stronicowym dokumentem rząd Theresy May planuje wraz z opuszczeniem UE formalnie wyjść z unii celnej, ale przedłużyć jej zasady w ramach nowego, tymczasowego porozumienia, które miałoby obowiązywać maksymalnie do trzech lat, tj. do 2022 roku, kiedy w Wielkiej Brytanii odbędą się kolejne wybory parlamentarne.
Na mocy tego porozumienia dotychczasowe zasady i przepisy miałyby zostać zachowane na określony czas po wyjściu ze Wspólnoty w marcu 2019 roku, co zapewniłoby stabilność regulacyjną dla firm funkcjonujących zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i Unii Europejskiej. Dzięki temu będą one musiały przystosować się do nowych przepisów tylko raz - na koniec negocjacji dotyczących przyszłych długoterminowych relacji handlowych pomiędzy obiema stronami.
"Najważniejszą rzeczą w tym dokumencie jest to, że brytyjski rząd po raz pierwszy mówi wprost, że chciałby porozumienia dotyczącego okresu przejściowego. Dotychczasowe wypowiedzi w tej sprawie były niejasne, ale teraz mamy jasny komunikat. To zasadniczo pozytywne, bo nikt nie chce nagłej zmiany sytuacji prawnej w wyniku Brexitu w marcu 2019 roku" - ocenił w rozmowie z PAP dr Sampson.
Jak powiedział, publikacja tego dokumentu "pokazuje, że Wielka Brytania chce przejść z etapu rozmowy o wpłacie do budżetu i ustaleń dotyczących wyjścia z Unii Europejskiej do dyskusji o przyszłej umowie o wolnym handlu".
"Unia Europejska mówi wprost, że tego nie zrobi, dopóki obie strony nie porozumieją się ws. budżetu i praw wzajemnych obywateli, ale wydaje się, że Wielka Brytania przygotowując przyszłe regulacje celne chce pokazać, że jest gotowa do poruszenia tych długoterminowych kwestii" - analizował ekspert.
Zdaniem Sampsona, "to Unia Europejska ma silniejszą rękę w tej rozgrywce i (...) myślę, że najwcześniej do rozmów (na temat przyszłych relacji handlowych) może dojść pod koniec roku".
Publikując w najbliższych tygodniach szereg szczegółowych analiz i propozycji brytyjski rząd chce odeprzeć krytykę, że jest nieprzygotowany do negocjacji, i wywrzeć nacisk na unijnych przywódców, by podczas szczytu UE w październiku uznali, że dokonano "wystarczającego postępu" w rozmowach dotyczących wyjścia ze Wspólnoty, i zezwolili na formalne rozpoczęcie dyskusji dotyczących przyszłych relacji pomiędzy obiema stronami po Brexicie.
Zgodnie z brytyjską propozycją w trakcie okresu przejściowego brytyjscy ministrowie - inaczej niż obecnie - mieliby prawo negocjować nowe porozumienia handlowe z krajami trzecimi. Takie rozwiązanie wymagałoby ustępstwa ze strony państw członkowskich UE i byłoby wbrew dotychczasowym zasadom, które wykluczają formalne rozmowy w tej sprawie w trakcie członkostwa w unii celnej.
Propozycja rządu w Londynie zawiera również dwa scenariusze dotyczące przyszłych relacji z Unią Europejską, po wygaśnięciu okresów przejściowych. W pierwszym z nich Wielka Brytania utrzymuje granice celne z UE, ale maksymalnie upraszcza wymagania stawiane przez celników, realnie redukując lub usuwając bariery w handlu. W drugim przewiduje wypracowanie nowego porozumienia, które podobnie jak unia celna kwestionowałoby w ogóle konieczność utrzymywania granic celnych pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską.
Trzecia runda negocjacji w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej zaplanowana jest na koniec miesiąca.
Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z Unii Europejskiej w marcu br. i powinna opuścić Wspólnotę do końca marca 2019 roku.
Z Londynu Jakub Krupa (PAP), sek