Bezrobotni nie szukają pracy – już ją mają!
Z każdym rokiem, a nawet miesiącem przybywa bezrobotnych. Pod koniec ubiegłego roku było ich już niemal 2 mln 137,6 tys. Część z nich, pomimo iż zarejestrowanych w urzędach – pracy nie szuka, bo dorabia na czarno…
Dane dotyczące bezrobocia w Polsce nadal nie napawają optymizmem. Jak podaje resort pracy, na koniec ubiegłego roku stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 13,3%. Bez pracy pozostawało 2 mln 137,6 tys. osób. W porównaniu do listopada 2012 r. bezrobocie wzrosło o 79,5 tys. osób (3,9%). Dla porównania w analogicznym okresie w 2011 roku (grudzień - listopad) odnotowano wzrost liczby bezrobotnych o 67,7 tys. osób (3,5 %). Liczba bezrobotnych wzrosła także w porównaniu do grudnia 2011 roku. Oznacza to, że problem bezrobocia nadal jest palący, a osób pozostających bez pracy przybywa nie tylko z każdym rokiem, ale i miesiącem.
W grudniu 2012 roku bezrobotnych przybyło we wszystkich województwach, przy czym najwięcej w świętokrzyskim, lubuskim, kujawsko-pomorskim i podkarpackim. Zdaniem resortu pracy główne przyczyny wzrostu bezrobocia w grudniu to przede wszystkim trudna sytuacja gospodarcza w kraju, przejawiająca się m.in. słabnącym tempem wzrostu PKB w kolejnych kwartałach 2012 roku, powroty do ewidencji bezrobotnych po zakończeniu aktywnych form przeciwdziałania bezrobociu, zakończenie umów na czas określony, których pracodawcy nie przedłużali, spadek liczby ofert pracy, jakimi dysponowały urzędy pracy oraz zakończenie prac sezonowych przede wszystkim w leśnictwie i ogrodnictwie, budownictwie. Eksperci rynku pracy oraz ekonomiści szacują, że w najbliższym czasie nadal zauważalny będzie wzrost liczby bezrobotnych i niełatwo będzie go zahamować. Jednak chociaż osób rejestrujących się w urzędach przybywa, nie wszyscy zainteresowani są szukaniem pracy.
Szara strefa rośnie w siłę
Wśród osób pozostających długotrwale bez pracy również są pozornie bezrobotni, czyli osoby, które rejestrują się w urzędach pracy, pobierają zasiłek i korzystają z ubezpieczenia, jakie gwarantuje bezrobotnym urząd, ale w rzeczywistości nie szukają żadnego zajęcia. Pracują bowiem na czarno. Szara strefa w Polsce od lat rośnie. Oszacowanie jej rozmiarów, a także struktury, przez wzgląd na jej charakter jest niezwykle trudne. Z badań przeprowadzonych przez PKPP Lewiatan wynika, że aż 33,2% firm zatrudnia pracowników na czarno. W 2011 roku było ich nieco mniej – 28,9%. Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan, uważa, że wzrost firm działających w szarej strefie jest efektem osłabienia gospodarczego. Niepewność związana z ogólnoświatowym kryzysem, wciąż rosnące koszty utrzymania firm, nie zachęcają do wychodzenia z szarej strefy, wręcz przeciwnie. Pracownicy natomiast, pytani przez GUS o motywację podejmowania pracy na czarno, tłumaczą ten fakt brakiem możliwości znalezienia pracy formalnej, trudną sytuacją materialną oraz oferowaniem przez pracodawcę wyższych wynagrodzeń bez rejestrowania umowy o pracę.
Z ostatnich badań GUS wynika, że w 2010 roku praca w szarej strefie była główną pracą dla 395 tys. osób, czyli 54% ogółu (w 2010 roku pracę nierejestrowaną wykonywało 732 tys. osób). Rok wcześniej praca w szarej strefie była jedynym źródłem utrzymania dla 436 tys. osób, czyli 55,5%. W szarej strefie gospodarki najczęściej wykonywane są remonty i naprawy budowlano-instalacyjne, usługi budowlane i instalacyjne, opieka nad dzieckiem lub starszą osobą, korepetycje oraz prace domowe (np. sprzątanie). Dodatkowo również i usługi krawieckie, jak i prace sezonowe, stąd liczba osób pracujących wzrasta zwłaszcza w sezonie letnim.