Reformy w strefie euro coraz bliżej
Polska, a także inne kraje spoza strefy euro zostały zaproszone na poniedziałkowe posiedzenie eurogrupy, czyli ministrów finansów państw eurolandu - poinformowały we wtorek źródła unijne. Spotkanie będzie poświęcone reformom w obszarze wspólnej waluty
Będzie to pierwsze z dwóch posiedzeń eurogrupy w poszerzonym „inkluzywnym” formacie, które odbędą się przed zaplanowanym na 15 grudnia szczytem szefów państw i rządów strefy euro, również poszerzonym o przywódców państw nienależących do eurolandu.
Według źródeł ministrowie będą w poniedziałek rozmawiali o przyszłości instytucjonalnej architektury strefy euro. Dekadę po wybuchu kryzysu, który doprowadził do największej recesji w historii UE i boleśnie obnażył braki w zabezpieczeniach obszaru euro, należącym do niego państwom nadal nie udało się doprowadzić do zamknięcia potencjalnych luk.
Jedną z nich jest niedokończona unia bankowa. Obecnie składa się ona z jednolitego mechanizmu nadzorczego oraz mechanizmu restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków.
Trzecim elementem ma być wspólny system ochrony depozytów. Krajom euro nie udało się na razie uzgodnić, jak ma wyglądać jego konstrukcja.
W tej sprawie nie ma dużego postępu w związku z różnicą zdań - przyznał we wtorek wysokiej rangi urzędnik unijny.
W reakcji na kryzys w 2009 r. zmieniono najważniejsze elementy pochodzącej z 1994 roku dyrektywy o gwarantowaniu depozytów, podnosząc ochronę najpierw z 20 tys. do 50 tys., a później do 100 tys. euro.
Skrócono też termin wypłat, który wynosił wcześniej trzy miesiące. W 2015 roku Komisja Europejska przedstawiła propozycję utworzenia europejskiego mechanizmu gwarantowania depozytów bankowych dla krajów strefy euro.
Przejściu od obecnego systemu gwarantowania depozytów na poziomie państw członkowskich do wspólnego systemu dla całej unii bankowej przeciwstawiają się m.in. Niemcy. Kraj ten obawia się, że to na niego spadną ewentualne koszty nowej inicjatywy.
Decyzje w tej sprawie nie zapadną, dopóki w Berlinie nie wyłoni się koalicja rządowa po wrześniowych wyborach, ale unijni urzędnicy podkreślają, że trzeba skategoryzować problemy, by zobaczyć, w jakich obszarach możliwe będzie osiągnięcie porozumienia.
To jak porządkowanie stołu przed rozpoczęciem gotowania - podkreśliło źródło. Szef Rady Europejskiej Donald Tusk w ogłoszonym w październiku planie działań dla szefów państw i rządów wskazał, że decyzje w sprawie reform dla strefy euro zapadną w połowie 2018 roku.
Poza tematem dotyczącym dokończenia unii bankowej euroland, poszerzony do formatu 27 państw (bez Wielkiej Brytanii), będzie w poniedziałek omawiał sprawę „zdolności fiskalnych” obszaru wspólnej waluty. Za tym pojęciem kryje się pytanie, czy strefa euro powinna mieć swój osobny budżet i jak powinien być on skonstruowany.
Dyskusja na ten temat w ostatnich miesiącach pokazuje, że nie ma jednego dominującego podejścia do tej sprawy. Wśród europosłów, którzy zajmowali się „zdolnościami fiskalnymi euro” na początku roku, dominuje pogląd, że budżet taki powinien zapewnić możliwość stymulowania gospodarki, zwłaszcza w kontekście faktu, że zerowe stopy procentowe Europejskiego Banku Centralnego nie pozostawiają już przestrzeni do prowadzenia konwencjonalnej polityki pieniężnej, mającej wspierać wzrost PKB.
Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker we wrześniowym przemówieniu o stanie UE wyraźnie odciął się od pomysłu osobnego budżetu dla państw wspólnej waluty, zapowiedział jednak wydzielenie „mocnej linii” dla eurolandu w ramach ogólnego budżetu UE.
W grudniu KE ma zaproponować przekształcenie Europejskiego Mechanizmu Stabilności w europejski fundusz ratunkowy, który na wzór Międzynarodowego Funduszu Walutowego byłby „kroplówką finansową” dla krajów w kryzysie.
Inne pomysły na wykorzystanie budżetu dla strefy euro to np. przekazywanie środków z niego na cele inwestycyjne czy w celu zachęcania państw eurolandu do przeprowadzania reform strukturalnych.
Teraz wielu mówi, że nie powinno być go (budżetu strefy euro - PAP) w ogóle - podkreślił urzędnik unijny. Ze względu na różnice opinii w najlepszym przypadku będzie dobra dyskusja na ten temat, a prezydent eurogrupy będzie wiedział, jakie są główne koncepcje
Innym aspektem debaty w poszerzonym składzie eurogrupy będzie temat uproszczenia zasad fiskalnych, do jakich muszą się stosować państwa UE. Chodzi o przepisy mające stać na straży dyscypliny budżetowej paktu stabilności i wzrostu.
Unijni urzędnicy narzekają, że stały się one bardzo zawiłe i trudne do zrozumienia.
Biorąc pod uwagę złożoność regulacji, ministrom finansów jest bardzo trudno przygotować krajowe budżety, gdy jednocześnie są przekonywani, że spełniają one wszystkie wymogi - zaznaczył urzędnik. Jak dodał, dyskusja może pokazać, czy będzie mandat do uproszczenia tych przepisów.
Kolejne spotkanie eurogrupy w poszerzonym formacie odbędzie się 4 grudnia. 15 grudnia dyskusja zostanie przeniesiona na poziom szefów państw i rządów, którzy do końca czerwca 2018 r. mają wypracować konkretne rozwiązania. Postęp w kwestii reform eurolandu ma być jedną z odpowiedzi UE na wyjście Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty.
SzSz (PAP)