Angela Merkel ma poważne kłopoty
Fiasko rozmów o utworzeniu czteropartyjnej, tzw. jamajskiej koalicji w Niemczech sprawiło, że ponownie realna staje się możliwość kontynuacji tzw. wielkiej koalicji, złożonej z CDU/CSU i SPD.
We wrześniowych wyborach socjaldemokraci zdobyli zaledwie 20,5 proc. głosów (najmniej w historii RFN). Zapowiedzieli wówczas, że nie są zainteresowani dalszym uczestnictwem w rządzie i przechodzą do opozycji.
Bardzo jednak możliwe, że wkrótce dojdzie do wstępnych rozmów o utworzeniu nowej koalicji między chadekami a socjaldemokratami. Nalega na to wywodzący się z SPD prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier.
Inne opcje to rząd mniejszościowy pod kierownictwem Angeli Merkel lub przedterminowe wybory na wiosnę 2018 r., w których największe partie mogłyby uzyskać jeszcze gorsze wyniki niż we wrześniu. Każdy z tych scenariuszy oznaczałby większą niestabilność polityczną w Niemczech.
Według założyciela GIS Michaela of Liechtenstein pozytywnie należy ocenić postawę liberałów z FDP, którzy zdecydowali się zerwać rozmowy w sprawie utworzenia nowego rządu. FDP chciała m.in. jak najszybciej zlikwidować podatek solidarnościowy na rzecz landów wschodnich (dodatkowe 5,5 proc. doliczane do PIT, CIT i podatku od dochodów kapitałowych). Nie godziła się jednak na to Partia Zielonych.
„W końcu znalazła się partia, która zamiast rządzić wolała dochować wierności swoim wartościom. To odświeżające, a zarazem bardzo rzadkie w polityce europejskiej” – zauważa.
GIS/ as/