Melbourne: To zamach? Nie, to wariat z Afganistanu
Kierowcą samochodu, który w czwartek wjechał w tłum w Melbourne, raniąc 19 osób, jest obywatel Australii pochodzący z Afganistanu. Wiadomo, że zażywał w przeszłości narkotyki i że ma problemy ze zdrowiem psychicznym - poinformowała policja
Kierowcę i pasażera pojazdu zatrzymano. Funkcjonariusze policji poinformowali na konferencji prasowej, że nie ma żadnych dowodów, ani informacji wywiadu, które wskazywałyby na związek tego zajścia z terroryzmem. Policja uważa jednak, że 32-letni mężczyzna wjechał w tłum rozmyślnie.
czytaj także:Melbourne: 14 osób rannych, dwie w stanie krytycznym
Na podstawie tego, co zobaczyliśmy, uważamy, że było to działanie celowe - oświadczył przedstawiciel policji w stanie Wiktoria, Russell Barrett.
Według najnowszych informacji siedem osób z ciężkimi obrażeniami przewieziono do szpitali. Cztery z nich są w stanie krytycznym. Pierwsze doniesienia mówiły o 14 poszkodowanych.
Świadkowie mówią, że samochód nie zatrzymał się na czerwonym świetle na ruchliwym przejściu dla pieszych w biznesowej dzielnicy w centrum Melbourne, po czym przyspieszył do ok. 100 km/h i roztrącał przechodniów w strefie ograniczenia prędkości do 40 km/h. Było tam wielu ludzi, robiących przedświąteczne zakupy. „Nie hamował, ani nie zwalniał” - powiedział jeden ze świadków zajścia.
Premier Australii Malcolm Turnbull napisał na Twitterze o „wstrząsającym” zajściu i zapewnił, że w myślach i w modlitwie łączy się z ofiarami i tymi, którzy się nimi teraz zajmują.
W styczniu br., w odległości kilkuset metrów od miejsca czwartkowego incydentu, mężczyzna rozmyślnie wjechał samochodem w tłum, zabijając cztery osoby i raniąc ponad 20. Tamtego zdarzenia nie zakwalifikowano jako aktu terroryzmu.
Australia podwyższyła poziom zagrożenia terrorystycznego po zamachu z grudnia 2016 roku w Berlinie, gdzie 12 osób zginęło, kiedy ciężarówka wjechała w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym. SzSz (PAP)