Rosjanie wściekli na amerykańskie sankcje
Rosyjski minister energetyki Aleksandr Nowak uznał, że ogłoszone w przeddzień amerykańskie sankcje nałożono bezprawnie na dwóch urzędników jego resortu. Twierdzi, że ministerstwo będzie się domagać wyjaśnień od Amerykanów.
USA dołączyły w piątek do listy objętych sankcjami przedstawicieli rosyjskiego resortu energetyki oraz firm energetycznych. Na liście znaleźli się m.in. wiceminister energetyki Andriej Czerezow i dyrektor jednego z departamentów ministerstwa Jewgienij Grabczak z powodu dostaw na Krym turbin niemieckiego koncernu Siemens. Turbiny trafiły na Krym wbrew zakazowi dostaw takich urządzeń na zajęty bezprawnie półwysep.
Uważamy to za całkowicie bezprawne, nie przedstawiono nam żadnych argumentów. Będziemy oczekiwać jakichś wyjaśnień - powiedział minister Nowak. Przypomniał, że analogiczne sankcje wobec Czerezowa i Grabczaka wprowadziła wcześniej Unia Europejska.
Amerykańskie ministerstwo finansów umieściło na czarnej liście 21 obywateli Rosji i Ukrainy (głównie z separatystycznych tzw. republik ludowych: ługańskiej i donieckiej), a także dziewięć firm.
Minister Nowak zbagatelizował negatywne następstwa sankcji USA. Według agencji TASS miał powiedzieć, że sankcje stwarzają dodatkowe warunki do rozwoju przemysłu krajowego.
Oznajmił tek, że na Światowym Forum Gospodarczym w Davos rozmawiał z amerykańskim ministrem energetyki Rickiem Perrym i zaprosił go do odwiedzin w zakładach gazu skroplonego na Jamale (Jamał LNG), które ruszyły w grudniu 2017 roku.
W piątek kolejne sankcje amerykańskie wobec obywateli i firm Rosji skrytykowało rosyjskie MSZ. Twierdzi, że USA nałożyły te sankcje pod „wydumanym pretekstem związków Rosji z kryzysem ukraińskim”. Moskwa zastrzega sobie prawo odpowiedzi na nowe sankcje - napisało MSZ.
PAP, MS