Budownictwo mieszkaniowe ma się dobrze
Mniejsza liczba mieszkań oddanych do użytkowania w styczniu nie oznacza, że branża budowlana rozpoczyna zwijanie interesów. Gdy spojrzeć na dane w dłuższym terminie, okazuje się, że po zagregowaniu ich w okresy 12-miesięczne, w ciągu roku liczba oddanych lokali wzrosła o 6,7 proc. - uważa Marcin Krasoń z Home Broker.
Ze wstępnych danych opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że w styczniu oddano do użytkowania 13.561 mieszkań, co jest wartością o 11,7 proc. niższą niż rok temu. W styczniu rynek mieszkaniowy wyhamował
Jak dodaje Krasoń, „nie oznacza to jednak, że coś złego dzieje się na rynku, w tak krótkim okresie jak miesiąc, na wyniki wpływa wiele czynników i warto dane analizować w dłuższych okresach. Gdy zsumujemy liczbę mieszkań oddanych do użytkowania w ostatnim roku, będzie to 177 tys. lokali i wówczas widać, że rynek nadal rośnie, bo oznacza to rok do roku wzrost o 6,7 proc.”
Jak twierdzą eksperci portalu RynekPierwotny.pl w przypadku budownictwa mieszkaniowego, „niezależnie od stanu koniunktury rynkowej, dość mocno utrwaloną od lat tradycją było zdecydowane hamowanie aktywności inwestycyjnej na przełomie roku”.
W efekcie, miesiąc styczeń jest od lat regularnie i niezawodnie najsłabszym miesiącem w mieszkaniówce pod względem statystyk nowo rozpoczynanych budów. Ich wolumen w pierwszym miesiącu roku jest zazwyczaj aż dwukrotnie niższy od średniej, wyznaczając tym samym dołek, od którego w kolejnych okresach następuje odbicie - oceniają analitycy portalu.
Jak ocenia Maciej Górka, dyrektor ds. rozwoju w e-bazanieruchomosci.pl rynek budownictwa mieszkaniowego jest nadal rozpędzony i zachowuje wysoką efektywność produkcyjną.
Wskaźnik ilości oddawanych mieszkań do użytkowania w miesiącu styczniu od 2010 roku wynosi średnio 12.700 mieszkań, więc styczeń bieżącego roku, mimo iż nie jest rekordowy, jest ponad średnią - wskazał.
Krasoń zauważa, że jeszcze większe wzrosty można zaobserwować w pozostałych statystykach publikowanych co miesiąc przez GUS. W ostatnich 12 miesiącach rozpoczęto w Polsce budowę 208,7 tys. mieszkań, o 17,3 proc. więcej niż rok wcześniej. Podobnie wygląda dynamika pozwoleń na budowę, których liczba wzrosła o 18,5 proc., do wartości 256,5 tys.
Górka zwrócił uwagę, że w poprzednich miesiącach minionego roku szczególnie wysokie były wartości dotyczące produkcji mieszkań czyli rozpoczętych budów, a te z kolei „w następnych miesiącach podniosą wskaźnik ilości oddanych mieszkań do użytkowania”.
Zdaniem Górki oznacza to, że „rynek budownictwa mieszkaniowego jest nadal rozpędzony i zachowuje wysoką efektywność produkcyjną”.
Rynek ma się dobrze, sprzyjają mu niskie stopy procentowe, niskie bezrobocie i rosnące płace. Warto też zwrócić uwagę na stabilizację cen (wzrosty są kilkuprocentowe) i zróżnicowanie źródeł finansowania zakupów (gotówka vs kredyt hipoteczny) – to zasadnicze różnice jeśli chodzi o porównanie do okresu 2006-2008, czyli boomu kredytowo-mieszkaniowego. Aktualna sytuacja jest inna, obserwując otoczenie rynku można o nim mówić jako o stabilnym – ocenia ekspert Home Broker.
I dodaje, że mimo stabilizacji na rynku, należy zachować ostrożność, gdyż może w końcu dojść do przegrzania. „Nie grozi nam spektakularna klęska i spadki cen o 30 czy 40 procent, ale może zdarzyć się tak, że okoliczności rynkowe zmuszą deweloperów do obniżek rzędu 5 czy 10 procent. Może to spowodować na przykład wzrost stóp procentowych, który doprowadzi nie tylko do spadku zdolności kredytowej, ale i obniżenia zainteresowania rynkiem mieszkaniowym ze strony inwestorów kupujących mieszkania na wynajem, a oni stanowią dziś sporą siłę popytową”.
Górka ocenia, że deweloperzy konsekwentnie konsumują elastyczny popyt, który nie słabnie mimo korekty cen na rynku.
Większość dużych deweloperów zapowiedziała kolejne podwyżki cen metra mieszkania, a jakiekolwiek negocjacje są trudne do wyegzekwowania – uważa Górka.
Na podst. PAP