UOKiK ostrzega przed naciągaczami
Czerpiących korzyści z ludzkiej naiwności nie brakuje. Nawet św. Jan Paweł II może zostać wykorzystany jako bezwzględne i skuteczne narzędzie marketingowe
Firmy naciągające klientów na zakup rozmaitych produktów podczas pokazów i prezentacji wciąż znajdują się na celowniku UOKiK. Urząd po raz kolejny ukarał kilku naciągaczy. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej manipulacji i nieuczciwości.
Chyba każdy odebrał chociaż raz w życiu telefon od miłej pani czy pana zapraszającego na darmową prezentację garnków, pościeli prozdrowotnej, czy genialnie działającego urządzenia masującego. Zaproszeniu towarzyszy zazwyczaj obietnica otrzymania bezpłatnego prezentu. Już w trakcie samego pokazu, a raczej precyzyjnie wyreżyserowanego przedstawienia, prezenter korzystając ze wszelkich dostępnych technik marketingu bezpośredniego, nie tyle zachęca, co wręcz zmusza słuchaczy do kupienia prezentowanego towaru.
Stosowane są coraz bardziej wyrafinowane techniki manipulacji. Oporni nierzadko dowiadują się, że są skąpi, że nie dbają o zdrowie rodziny, zatrzymali się w myśleniu w czasach króla Ćwieczka i w ogóle są złymi ludźmi. może po prostu głupimi ludźmi. Nie myślą dostatecznie np. o zdrowiu rodziny. Wielu ulega i kupuje, chociaż tak naprawdę nie potrzebuje prezentowanego towaru. Nieliczni, którzy odmawiają ostatecznie zakupu, otrzymują obiecany prezent, ale towarzyszą temu krzywe miny i wyraźny ostracyzm ze strony pomocników prezentera. Uczestnicy takiej „prezentacji” zniesmaczeni sposobem prowadzenia pokazu, odmawiają przyjęcia kolejnych zaproszeń.
Ale ludzie wkręceni w tę machinę sprzedażową , szczególnie seniorzy, traktują to jako okazję do wyjścia z domu. Mniej kosztowne byłoby obejrzenie filmu w kinie, a nawet, nietaniego przecież, spektaklu w teatrze, niestety krytycyzm w starszym wieku ulega osłabieniu. Pomimo wszystko biorą udział w kolejnej prezentacji. Nie tylko garczki Wciskane za wygórowane kwoty, warte 1/3 proponowanej ceny, garnki czy koce z merynosów to jeszcze nic. Od kilku lat uprawiany jest jeszcze groźniejszy proceder, będący igraniem z ludzkim zdrowiem. Firmy zapraszają ludzi na bezpłatne mierzenie ciśnienia, przy stolikach rozłożonych w centrach handlowych robiąc pomiary tłuszczu i wody w organizmie. W razie otrzymania złych (chociaż niekoniecznie prawdziwych) wyników, dalszą pomoc można uzyskać już w siedzibie firmy.
Nawet koszmarny smog wiszący między domami w polskich miastach to przyczynek do zarabiania na naiwnych. Strasząc skutkami zdrowotnymi namawia się ludzi na zmierzenie poziomu metali ciężkich w organizmie. W odróżnieniu od prawdziwych laboratoriów, gdzie można to zrobić odpłatnie, naciągacze bez względu na to, co z tych prawdziwych, bądź nieprawdziwych pomiarów wyjdzie – wciskają klientom „oczyszczające organizm” suplementy. Proponują zapisanie się do firmowego dietetyka, który też serwuje drogie paramedykamenty i urządzenia do ćwiczeń.
„Wycieczka z pokazem garnków, oferowanie lamp do naświetlania podczas wykładu, prezentacja masażerów, badania połączone ze sprzedażą suplementów diety – podczas takich spotkań często dochodzi do nieprawidłowości. Zdarza się, że wprowadzeni w błąd konsumenci decydują się na niepotrzebny i zbyt drogi zakup, a potem mają problemy ze zwrotem lub reklamacją” – czytamy ostrzeżenie na stronie intenetowej Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Ostatnio UOKiK ukarał kolejne firmy, które działały w branży prozdrowotnej. W najlepszym przypadku sprzedawały drogo rozmaite urządzenia, ale zdarzali się też oszuści.
Ci przedsiębiorcy naruszali zbiorowe interesy konsumentów, np. nie przekazywali klientom rzetelnej informacji na temat oferowanych produktów i handlowego celu spotkań. Umyślnie wprowadzali ich w błąd, by nakłonić do zakupów, których konsumenci w innych okolicznościach by nie zrobili – mówi Marek Niechciał, prezes UOKiK.
Urząd uznał też za niedopuszczalne dawanie klientom do podpisu niezgodnych z prawem weksli, ograniczanie praw do rękojmi i zniechęcanie ich do zwrotu towarów.
Na pięciu przedsiębiorców nałożone zostały kary. Łącznie wyniosły one ponad 484 tys. zł. Jedna z firm obiecywała bezpłatne zabiegi w ramach ogólnopolskich prozdrowotnych akcji. Przy okazji wpychano pacjentom bardzo drogie lampy naświetlające. Inna wysyłała „skierowania” na darmową diagnostykę układu kostnego. Trwające zaledwie 10-20 sekund badanie kończyła prezentacja urządzeń do masażu, suplementów diety, kosmetyków. Inni z kolei telefonicznie zapisywali starsze osoby na bezpłatną, domową rehabilitację polegającą w praktyce na podłączeniu do elektrostymulatora. Po zabiegu sprzedawano go w zestawie z podkładem na materac.
Wykorzystano nawet autorytet Ojca Świętego Jana Pawła II. Okazał się on być – przykro stwierdzić - niezwykle skutecznym narzędziem marketingowym. Bo która starsza osoba nie kupi maty termicznej, której używał sam Święty? Nic to, że produkcję zaczęto już po śmierci naszego papieża. Tego kupujący nie byli w stanie zweryfikować. Znaleźli się też tacy, którzy przy sprzedaży ratalnej kazali podpisywać weksle in blanco. Pieniądze z tego rodzaju weksla są bardzo łatwe do wyegzekwowania.
Naiwnych niestety nie ubywa. Bywają tacy, którzy mają szafy pełne niepotrzebnych przedmiotów zakupionych na pokazach i prezentacjach. Bo nie potrafią odmówić, bo wierzą prezenterowi. UOKiK zamieszcza więc na swojej stronie szereg ostrzeżeń i rad jak nie stać się ofiarą nieuczciwych sprzedawców:
Uważnie czytaj zaproszenia. Powinny uczciwie informować o celu spotkania. Nie daj się zwieść, że chodzi tylko o bezpłatne badania, czy wykład. Pamiętaj, że prezenty przeważnie nie są za darmo – zastanów się, czy są warte twojego czasu i narażania się na agresywny marketing bezpośredni.
Nie podejmuj szybko i pochopnie decyzji. Masz prawo do rzetelnej informacji na temat oferowanych produktów. Dopytaj o ich właściwości, porównaj ceny. Nie daj sobie wmówić, że musisz kupić daną rzecz natychmiast, bo potem nie będziesz miał już okazji. Uważaj przy płatności na raty. Dokładnie przeczytaj umowę i załączniki do niej, włącznie z tym, co jest napisane „małym drukiem”. Sprawdź, czy nie ma ukrytych dodatkowych kosztów. Jeśli podpisujesz weksle in blanco, upewnij się, że widnieje na nich klauzula „nie na zlecenie” lub inna równoznaczna.
Domagaj się dokumentów. Sprzedawca musi ci dać 1 egzemplarz umowy oraz wszelkie załączniki do niej, w tym regulaminy promocji.
Możesz odstąpić od umowy. Masz na to 14 dni od otrzymania towaru. Jeśli sprzedawca cię o tym nie poinformował, termin wydłuża się do 12 miesięcy. Po wysłaniu oświadczenia o odstąpieniu od umowy, musisz w ciągu 14 dni na własny koszt odesłać produkt. Nie powinieneś go w tym czasie używać – jeśli go uszkodzisz albo zniszczysz oryginalne opakowanie, firma może cię obciążyć kosztami za obniżenie wartości towaru. Przed odesłaniem urządzenia zrób fotografię.
Wadliwy produkt możesz reklamować. Jeśli sprzęt się zepsuje albo zniszczy (oczywiście nie z twojej winy), możesz żądać od sprzedawcy naprawy lub wymiany towaru, obniżenia ceny, a nawet gdy wada jest istotna – zwrotu pieniędzy. Na reklamację w ramach rękojmi masz 2 lata od daty zakupu. (źródło UOKiK)