Za wybory w USA Facebook zapłaci w UE
Skandal wokół firmy Cambridge Analytica i wykorzystanie danych z Facebooka do wpływania na wyborców skłoniły liderów UE do zajęcia się sprawą. Podczas szczytu w Brukseli zgodzili się oni, że platformy społecznościowe muszą chronić prywatność użytkowników.
Omawialiśmy ostatnie informacje związane z Facebookiem i Cambridge Analytica. Wszyscy liderzy UE zgodzili się co do tego, że prywatność obywateli i dane osobowe muszą być w pełni chronione. Traktujemy tę sprawę bardzo poważnie. Unijne i krajowe prawodawstwo musi być respektowane - powiedział szef Rady Europejskiej Donald Tusk w czwartek po pierwszej części unijnego szczytu.
Informacje na temat działalności Cambridge Analytica wywołały skandal i skłoniły Wielką Brytanię i USA do wszczęcia śledztw w tej sprawie. W niedzielę „Observer” ujawnił, że firma ta pozyskała i wykorzystała w celach komercyjnych dane 50 milionów osób zarejestrowanych na Facebooku (ok. 1/3 wszystkich użytkowników w Ameryce Północnej). Dane te były wykorzystywane do przewidywania decyzji wyborczych i wpływania na nie w kampanii prezydenckiej w USA w 2016 roku.
W pisemnych wnioskach zaakceptowanych przez przywódców „28” podkreślono, że platformy społecznościowe muszą gwarantować transparentność i pełną ochronę danych i prywatności użytkowników. „Prawo krajowe i UE musi być szanowane i egzekwowane” - czytamy. Szefowie państw i rządów mają się zająć tą sprawą ponownie podczas nieformalnego spotkania w Sofii w maju.
Innym z tematów na pierwsze godziny szczytu miał być handel i relacje z USA. Szef Rady Europejskiej poinformował jednak, że czekając na decyzje Waszyngtonu ws. wyłączenia UE z restrykcji taryfowych dotyczących stali i aluminium, liderzy zdecydowali o przeniesieniu dyskusji na ten temat na wieczorną sesję.
Czuję, że przed nami długa kolacja - mówił Tusk.
Przedstawiciel USA ds. handlu Robert Lighthizer zapowiedział wcześniej, że Unia Europejska będzie zwolniona z amerykańskich ceł na stal i aluminium. Negocjacje w tej sprawie w USA prowadziła unijna komisarz ds. handlu Cecilia Malmstroem.
W czwartek wczesnym wieczorem przywódcy „28” rozmawiali też o opodatkowaniu aktywności przedsiębiorstw w internecie. W środę KE przedstawiła propozycje, dzięki którym największe firmy internetowe - takie jak Google, Facebook czy Amazon, ale też ponad 100 innych - mają płacić 3 proc. podatku od obrotu wygenerowanego w sieci. KE szacuje, że przyniesie to państwom UE 5 mld euro wpływów.
Mieliśmy szczerą dyskusje na temat opodatkowania. Gospodarka cyfrowa jest wyzwaniem dla naszych systemów podatkowych. Dyskusje potwierdziły chęć wszystkich liderów, by ciężko pracować w celu znalezienia efektywnego i sprawiedliwego rozwiązania - powiedział Tusk.
Nie wszystkie państwa członkowskie chciałyby wprowadzenia podatku cyfrowego; część z nich obawia się, że może ponieść przez to straty. Szefowie państw i rządów nie przyjmowali żadnych pisemnych wniosków w tej sprawie. Mają wrócić do niej w czerwcu. Praca nad propozycjami KE rozpocznie się na poziomie ministrów finansów.
Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker podkreślał, że podatek ten nie jest wymierzony w amerykańskie firmy, bo połowa z przedsiębiorstw, które będą nim objęte, pochodzi z Europy.
Przedsiębiorstwa cyfrowe płacą średnio 8 proc. podatku, podczas gdy normalne, konwencjonalne około 20-23 proc. To nie może trwać dłużej - oświadczył.
Podczas kolacji unijni liderzy poza rozmową o handlu wysłuchają też premier Wielkiej Brytanii Theresy May, która będzie mówiła o ataku z użyciem broni chemicznej w Salisbury. Przywódcy będą uzgadniać reakcję UE na te działania. Choć brytyjska prasa pisze, że May zaapeluje w Brukseli do pozostałych państw członkowskich, by rozważyły wydalenie rosyjskich szpiegów działających pod przykrywką dyplomatów, UE jako całość na razie nie rozważa nowych sankcji wobec Rosji.
PAP, MS