PERN nadal opróżnia uszkodzony rurociąg
PERN kontynuuje wytłaczanie paliwa z rurociągu na dnie Wisły w rejonie Płocka (Mazowieckie), który uległ rozszczelnieniu. Analiza próbek wody z rzeki wykazała przekroczenie dopuszczalnych stężeń węglowodorów ropopochodnych wyłącznie w miejscu wypływu paliwa.
Jak poinformował w piątkowym komunikacie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska (WIOŚ), próbki wody pobrane z Wisły „w odległości 100 metrów poniżej miejsca wypływu paliwa - w górę rzeki oraz pobrane w odległości 200 metrów za zaporami sorpcyjnymi - w dół rzeki), wskazują poziom zawartości węglowodorów ropopochodnych znacznie poniżej wartości dopuszczalnej”.
„Analiza pobranych próbek wykazała przekroczenie dopuszczalnych stężeń zwartości węglowodorów ropopochodnych wyłącznie w miejscu wypływu paliwa” - podał WIOŚ. Dodano, że ”otrzymane wyniki badań świadczą o skuteczności działań prowadzonych pod nadzorem Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej (PSP) w Płocku oraz zastosowanych środków i sprzętu do usuwania węglowodorów z powierzchni wody„.
W komunikacie WIOŚ zaznaczono, iż pracownicy jego płockiej delegatury „nadzorują usuwanie skutków poważnej awarii związanej z wyciekiem paliwa z rurociągu” przebiegającego na dnie Wisły i w ramach właśnie tych działań pobrano z rzeki próbki wody między 30 maja a 1 czerwca, czyli tuż po wykryciu wycieku paliwa z magistrali PERN.
WIOŚ podkreślił jednocześnie, iż wydana została decyzja o przeprowadzeniu przez PERN „badań dotyczących: przyczyn, przebiegu i skutków” wycieku paliwa z rurociągu na dnie Wisły. „Nadal będzie prowadzony monitoring jakości wody rzeki Wisły, związany z wyciekiem paliwa z rurociągu PERN” - zapewnił jednocześnie WIOŚ.
Wcześniej, zarówno PERN, jaki i prezydent Płocka Andrzej Nowakowski oraz WIOŚ, zapewnili, że wypływ paliwa z rozszczelnionego rurociągu na dnie Wisły nie zagraża tam ujęciu wody dla miasta.
PERN, przypominając o trwającym wciąż opróżnianiu rurociągu z pozostałości paliwa, poinformował w piątek, iż aby mieć całkowitą pewność, że na całej jego długości nie ma już produktu, zdecydowano dodatkowo „o przepuszczeniu” przez magistralę „specjalnego piankowego tłoka”.
Spółka wyjaśniła, że przepuszczanie tłoka „wykonywane jest z największą starannością i precyzją, aby w miejscu rozszczelnienia nie wywierać ciśnienia większego niż hydrostatyczne”. „Tłok minął już newralgiczne miejsce. Jeszcze dziś tłok powinien pojawić się z drugiej strony rurociągu” - ocenił PERN. Spółka zaznaczyła przy tym, iż w ramach opróżniania rurociągu „odzyskano już blisko 90 proc. paliwa”.
„Cały proces odbywa się w ścisłym porozumieniu z PSP, która zabezpieczyła w miejscu zdarzenia dodatkowe środki ochrony. Chodzi o to by żadne pozostałości produktu nie wydostały się poza system zapór i w 100 proc. zostały zneutralizowane” - podkreślił PERN.
Plamy paliwa, o wielkości od kilkunastu do kilkudziesięciu centymetrów kwadratowych, zauważono w ubiegłym tygodniu na Wiśle w rejonie sąsiadującej z rzeką ul. Grabówka w peryferyjnej dzielnicy Płocka - tam właśnie na dnie rzeki biegnie rurociąg PERN. Wspólne działania podjęły wówczas zakładowa straż pożarna PERN i PKN Orlen oraz PSP. Na rzece rozstawiono m.in. wymienne zapory absorpcyjne, których zdaniem jest wchłaniania paliwa z powierzchni wody.
W związku z zaistniałą sytuacją, w miniony czwartek biegnąca po dnie Wisły w rejonie Płocka część rurociągu PERN została odcięta zasuwami po obu stronach Wisły. Oznacza to, że od tego czasu paliwo nie płynie tam już z innych odcinków magistrali. W sobotę przystąpiono do wpompowywania paliwa z rurociągu, a w poniedziałek zaczęto usuwać jego resztki, które pozostały w magistrali.
Śledztwo w sprawie wycieku paliwa z rurociągu PERN biegnącego na dnie Wisły prowadzi Prokuratura Okręgowa w Płocku. Śledczy wystąpili do spółki o wydanie oryginalnej dokumentacji dotyczącej konserwacji rurociągu na dnie Wisły, a także powiązanych z nim urządzeń, w tym tych, które zabezpieczają wodę przed zanieczyszczeniem.
Postępowanie prowadzone jest w sprawie zanieczyszczenia Wisły substancją ropopochodną w ilości lub postaci, które mogą grozić życiu albo zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody bądź zanieczyszczenie w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach. Dotyczy ono także kwestii związanych z nieutrzymywaniem, wbrew obowiązkowi, w należytym stanie urządzeń zabezpieczających wodę przed zanieczyszczeniem.
W maju i czerwcu 2015 r. PERN prowadził prace zabezpieczające rurociągi biegnące po dnie Wisły w Płocku przed nurtem - dodatkowa osłona miała zwiększyć ochronę przed ewentualnym uszkodzeniem. Spółka podawała wówczas, że prace miały charakter prewencyjny i były związane z nanoszeniem przez wodę gruntu przykrywającego rurociągi. Wykorzystano wtedy m.in. worki z piaskiem i materace faszynowe z geowłókniny, które zostały dociążone kamiennym narzutem.
Wykonana w ten sposób w 2015 r. osłona miała stabilizować dno Wisły nad rurociągami - rzeka w tym miejscu ma do 8 m głębokości, zależnie od stanu wody. PERN informował wówczas, że to standardowe działania, wynikające z rygorystycznych procedur stosownych przez spółkę, których celem jest zagwarantowanie maksymalnie dużego bezpieczeństwa eksploatacji magistrali.
Wcześniej, od lat 60. do lat 80. XX wieku, rurociągi PERN przekraczające Wisłę w Płocku były zawieszone na specjalnej konstrukcji mostowej. Ze względów bezpieczeństwa, w tym z uwagi na powtarzające się zagrożenie powodziowe, zdecydowano jednak o przeniesieniu magistrali na dno rzeki.
PAP, sek