GAZETA BANKOWA: Stowarzyszenie z przeszkodami
Pęd do interesów z Unią Europejską był nad Dnieprem ogromny. Część umowy o stowarzyszeniu regulująca stworzenie strefy wolnego handlu pomiędzy Ukrainą i UE weszła w życie 1 stycznia 2016 r., a już tydzień później biuro do spraw integracji europejskiej ukraińskiego rządu informowało, że służba celna wydała niemal tysiącowi przedsiębiorstw znad Dniepru certyfikaty potwierdzające status preferencyjnego pochodzenia towaru, wykorzystywane przy eksporcie produkcji do państw UE.
Dziś ukraińscy przedsiębiorcy skarżą się na niedostateczne ich zdaniem otwarcie unijnego rynku, Bruksela z kolei zarzuca Kijowowi niewypełnianie przyjętych zobowiązań.
Korzyści tylko dla wybranych
Głównym beneficjentem stowarzyszenia po stronie ukraińskiej mieli być producenci rolni. Złoty sen spełnił się jednak tylko dla niektórych z nich – przy tym nie dla szaraków, ale dla oligarchów mających mocne polityczne oparcie, takich jak np. biznes-partner rodziny Petra Poroszenki Jurij Kosiuk, którego koncern MHP stał się największym ukraińskim dostawcą mięsa drobiowego na rynek unijny. Furorę w UE robią też ukraińskie jajka – 38 proc. unijnego importu przypada właśnie na nie. Cenę za to płacą jednak, i to dosłownie, zwyczajni Ukraińcy. Bo ceny drobiu na rynku wewnętrznym niemal wyrównały się z tymi z np. polskich sklepów, a normalnej jakości jajek na rynku wewnętrznym praktycznie nie ma; do ukraińskich sklepów trafiają dziś niemal tylko odpady, których nie da się wyeksportować. (…)
Drzwi do połowy zamknięte
Na razie jednak stowarzyszenie słabo działa i w drugą stronę. Teoretycznie powinno ono zagwarantować unijnym firmom bezpieczne warunki inwestowania nad Dnieprem. W rzeczywistości każdy zachodni inwestor, który chce włożyć swoje pieniądze w biznes na Ukrainie naraża się na rajdy żądnych łatwego zarobku nie tylko miejscowych gangsterów, ale i przedstawicieli wszelkiego typu służb państwa zajmujących się wymuszaniem haraczy. Głośne były sprawy francuskiego inwestora, któremu blokowano możliwość uruchomienia zakładów winiarskich. Kiedy sprawa stała się na tyle znana, że musiał zająć się nią rząd, inwestorowi po prostu zaorano hektary założonej przez niego nowoczesnej winnicy, pozbawiając go w ten sposób zaplecza surowcowego. Na inwestorów z Estonii, którzy włożyli miliony euro w budowę kompleksu wypoczynkowego w nadczarnomorskim kurorcie Zatoka, miejscowa mafia korzystająca z politycznego wsparcia zorganizowała prawdziwe polowanie, zlecając m.in. zabójstwo reprezentującego ich adwokata. Zarówno wykonawcy, jak i zleceniodawcy zostali następnie wypuszczeni na wolność.
Skala podobnych działań jest tak wielka, że po to, by nad Dniepr odważył się przyjść wreszcie zbierający się na odwagę od ponad dziesięciu lat szwedzki koncern IKEA, ukraiński rząd pod koniec kwietnia tego roku poinformował o powołaniu specjalnej międzyresortowej komisji mającej zagwarantować Szwedom, że nikt się ich bezpodstawnie „nie będzie czepiał”. (…)
Gospodarcze NATO-bis
Swój pomysł na silniejsze związanie ukraińskiej gospodarki z unijną przedstawił w zeszłym roku były sekretarz generalny NATO Anders Fog Rasmussen. Jego zdaniem kolejnym krokiem, po wejściu w życie umowy stowarzyszeniowej, powinno być stworzenie ukraińsko-unijnej strefy bezcłowej. (…)
Jak zauważa ukraiński biznesowy portal Minprom, to, że członkostwo Ukrainy w unii celnej byłoby korzystne dla biznesu znad Dniepru – w pierwszej kolejności drobnego i średniego, najbardziej narażonego dziś na bezprawne działania służb celnych i struktur siłowych, bo pozbawionego politycznej ochrony, z jakiej korzystają należące do oligarchów giganty – nie oznacza wcale, że byłoby na rękę ukraińskim władzom. Zagwarantowanie równych praw na granicy i wyjęcie smakowitego kąska w postaci ręcznego wymuszania łapówek to dla nich koszmarny sen – przekonuje Minprom. „Biorąc pod uwagę, ile w poprzednich latach ukraińska służba celna przyniosła zarobku kontrolującym ją grupom, ta innowacja, przy jej wprowadzeniu w Ukrainie może doprowadzić do śmierci głodowej celników przyzwyczajonych do tego, że akceptacja każdej deklaracji celnej potrzebuje ich «gorącego zaangażowania»” – ironizuje Minprom.
Nowy system wywracałby do góry nogami dotychczasowy układ, w którym na kontaktach z UE zarabiają niemal wyłącznie oligarchiczne giganty eksportujące surowce i półfabrykaty. Realizacja nowej koncepcji dałaby impuls rozwojowy dla firm sprzedających towary z wysoką wartością dodaną – innowacyjnych przedsiębiorstw małego i średniego biznesu. To oznaczałoby nie tylko gospodarcze, ale i polityczne trzęsienie ziemi, bo podcięłoby podstawy bytu klasy politycznej nad Dnieprem.
Michał Kozak, publicysta portalu ObserwatorFinansowy.pl
Cały tekst o sytuacji Ukrainy oraz więcej informacji i komentarzy o polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” do kupienia w kioskach i salonach prasowych
„Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html