TYLKO U NAS
„Gazeta Bankowa”: Quo vadis €uro(po)
Polityczne elity Niemiec i Brukseli forsują zmiany w traktatach stanowiących Wspólnotę Europejską. Kiedyś przeforsowały wspólną walutę i zawiodła ona ich nadzieje. Czy historia się powtórzy? I co dalej z pieniądzem strefy euro? O tym czytaj w nowym numerze „Gazety Bankowej”, najstarszego polskiego miesięcznika ekonomicznego – w sprzedaży od czwartku 30 listopada.
Euro w całej Europie?
„W Brukseli, w zaciszach gabinetów unijnych urzędników najwyższego szczebla, trwają prace nad propozycjami blisko 300 zmian w traktatach, na podstawie których funkcjonuje obecnie Unia Europejska. (…) Zmiany we wspólnotowych traktatach, nad którymi pracuje Bruksela dotyczą każdej dziedziny życia” – pisze na łamach „Gazety Bankowej” Piotr Rosik w tekście „Quo vadis €uro(po)?”.
Autor „Gazety Bankowej” wskazuje: „Nie sposób nie odnieść wrażenia, że zmiany w traktatach są proponowane, czy też forsowane, niejako „na siłę”. I nasuwają się porównania z procesem tworzenia euro – czyli wspólnej waluty. Ono również powstało nie w sposób naturalny (oddolny) – nie w rezultacie scalenia wspólnego rynku i interesów państw Starego Kontynentu i innych mechanizmów makroekonomicznych – lecz zostało stworzone odgórnie, jako projekt polityczny mający scalać UE.”.
Zdaniem Piotra Rosika: „Zwolennicy euro uważają, że wielką szansą dla tej waluty jest digitalizacja. EBC jako jeden z pierwszych banków centralnych na świecie rozpoczął poważne prace nad elektroniczną wersją waluty. – Około dwie trzecie wydatków w Niemczech odbywa się już dziś bezgotówkowo. Udział płatności bezgotówkowych gwałtownie wzrósł, zwłaszcza w czasie pandemii koronawirusa. Ponieważ świat staje się coraz bardziej cyfrowy i to samo dotyczy płatności, logiczne jest, aby bank centralny również opracował ofertę cyfrową. Cyfrowe euro umożliwiłoby ludziom płacenie drogą elektroniczną, mogliby to zrobić w całej Europie! Uważam, że wprowadzenie cyfrowego euro jest logicznym krokiem. Minie jednak jeszcze kilka lat, zanim będziemy mogli napełnić nasze wirtualne portfele pierwszymi cyfrowymi euro – stwierdził szef Bundesbanku Joachim Nagel w przemówieniu pt. „Europe and its euro – fit for the future?”.”
Słowa szefa Bundesbanku pokazują, jak ważne dla unijnych elit, z politycznego punktu widzenia, jest euro. Pytanie, czy w długim terminie ten sztuczny twór jest w stanie przetrwać, wydaje się otwarte. Zresztą, historia pokazuje, że międzynarodowe unie monetarne nie są wieczne – puentuje autor tekstu w „Gazecie Bankowej”.
Prezes PFR o finansach gospodarce
„Wspólny obszar walutowy euro ma tę zasadniczą wadę, że nie posiada jednego, realnego budżetu, co grozi rozpadem strefy euro. Uważam jednak, że ratując euro nie należy narzucać krajom, które go nie mają, rozwiązań niekoniecznie dla nich korzystnych” – komentuje dla „Gazety Bankowej” Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju w wywiadzie zatytułowanym „Nie życzę nikomu, żeby musiał podejmować tak trudne decyzje, jak my”, który przeprowadzili red. red. Maciej Wośko i Stanisław Koczot.
„Mamy nowoczesny bank rozwoju BGK, sytuowany w pierwszej piątce europejskich banków rozwojowych. Fundusz rozwoju, czyli PFR również jest rozpoznawalny i współdziała z międzynarodowymi instytucjami. Polska dopracowała się po 30 latach instytucji rozwojowych z prawdziwego zdarzenia. Przyniosły one szereg korzyści gospodarczych dla przedsiębiorstw, samorządów i inwestorów. (…) Jestem przekonany, że każdy kolejny rząd, kiedy pozna i zrozumie, jak działają polskie instytucje rozwojowe, będzie starał się je zachować i z nich korzystać. Na marginesie, nie życzę nikomu, żeby musiał podejmować tak trudne decyzje, jak my musieliśmy podejmować w czasie ostatnich kryzysów” – ocenia prezes PFR.
„W tej dekadzie gospodarka trwale się zmieniła, stała się bardziej niestabilna, wymaga większej elastyczności i reagowania. Do tego potrzebne są odpowiednie instrumenty, którymi dysponują instytucje rozwojowe. Mówiąc wprost, im niestabilność jest większa tym bardziej jesteśmy potrzebni. Jeżeli chodzi o główne trendy, to mamy do czynienia z procesem skracania łańcuchów dostaw, w którym Polska może być beneficjentem. Dokonuje się potężna rewolucja technologiczna związana ze sztuczną inteligencją, autonomicznością, automatyzacją. Mocno wspieramy ten obszar finansowo, stworzyliśmy akcelerator sztucznej inteligencji” – podkreśla Paweł Borys.
Bez inwestycji nie będzie rozwoju
„Bez względu na skład i układ sił nowy rząd będzie musiał zdecydować o przyszłości najważniejszych projektów inwestycyjnych, wartych setki miliardów złotych. Lista jest bardzo długa – od elektrowni atomowych i farm wiatrowych, niezbędnych dla bezpieczeństwa energetycznego kraju, po Centralny Port Komunikacyjny. Ich sfinalizowanie oznacza nie tylko wydatki ale przede wszystkim szanse – w postaci nowych miejsc pracy i przyszłych przychodów do budżetu” – przypomina w „Gazecie Bankowej” Agnieszka Łakoma w tekście „Bez inwestycji nie będzie rozwoju”.
Publicystka stwierdza: „Na liście kluczowych projektów, jaką na najbliższe lata przygotował rząd Zjednoczonej Prawicy, są także Centralny Port Komunikacyjny, niezwykle ważny dla bezpieczeństwa i obronności państwa w ogóle, jak również rozbudowa portów oraz budowa drugiego po Świnoujściu – gazoportu, tym razem w rejonie Gdańska. Przyszłość tych wszystkich planów zależeć będzie od decyzji polityków, sprawujących władzę. Nawet jeśli na przykład za budowę wiatraków na Bałtyku odpowiadają (oprócz oczywiście prywatnych, krajowych i zagranicznych inwestorów) głównie Polska Grupa Energetyczna i Orlen, to o skali tych przedsięwzięć zdecydują zarządy obu podmiotów. I jeżeli zmieni się ich skład za sprawą rad nadzorczych (a w praktyce Ministra Aktywów Państwowych), to nie ma pewności, że nowi szefowie podtrzymają założenia strategii obowiązujących w PGE i Orlenie. A wiadomo – jeśli strategie pójdą do poprawki, to może ona objąć i cele, i inwestycje, nawet te największe jak morskie farmy wiatrowe. To samo odnosi się do decyzji o budowie drugiego gazoportu (pływającego), która nie została przesądzona. Państwowy operator – Gaz–System na razie prowadzi rozeznanie rynku. Gdyby okazało się, że zapotrzebowanie na przepustowość nowego terminalu LNG nie będzie wystarczające, bo – na przykład Orlen uzna, iż nie potrzebuje więcej gazu niż dotychczas dla swoich spółek chemicznych, to obiekt w rejonie Gdańska nie powstanie. Jest bowiem mało prawdopodobne, że na dostawy gazu przez terminal pływający w tym rejonie „zapiszą się” i złoża odpowiednio dużo zamówień firmy z państw ościennych.”. Bank centralny - zbyt dużo hałasu -
„W ostatnim czasie dużo dzieje się wokół Narodowego Banku Polskiego – zbyt dużo! Stara, dobra zasada zgodnie, z którą im mniej szumu wokół banku centralnego tym lepiej, poszła w zapomnienie. Zarządzanie polityką pieniężną i innymi obszarami działalności banku centralnego przeniosło się z zacisza gabinetów do przestrzeni medialnej” – ocenia prof. Małgorzata Zaleska w stałym felietonie na lamach „Gazety Bankowej” zatytułowanym „Zbyt dużo hałasu”.
„Prawie wszystkim wydaje się, że znają się na działalności banku centralnego, w tym na polityce pieniężnej poniżej zostanie rozwinięty tylko jeden z wyżej podniesionych aspektów, tzn. istota rezerw walutowych. Ten obszar działalności banku centralnego pozostaje bowiem wiedzą tajemną bankierów centralnych” – pisze autorka „Gazety Bankowej”.
Zdaniem prof. Małgorzaty Zaleskiej: „Rezerwy walutowe stanowią „rzecz świętą”. Nie wolno „bawić się” także tą sferą działalności banku centralnego, a z pewnością wykorzystywać rezerw walutowych na ewentualne, bieżące potrzeby „łatania dziur”. Trzeba na wszelki wypadek przypomnieć to zawczasu, obserwując przekraczanie kolejnych barier w zakresie postrzegania banku centralnego, bo w przeszłości mogliśmy już obserwować próby „zamachu” na wspomnianą „świętość””.
Kurier pilnie poszukiwany
„Czy w tym roku dramatyczny brak rąk do pracy w branży kurierskiej i szerzej w logistyce zakłóci świąteczne dostawy pod choinkę?” – analizuje Grażyna Raszkowska w tekście zatytułowanym „Kurier pilnie poszukiwany”.
Autorka wskazuje: „W poprzednich latach rekrutacje na sezon zimowy rozpoczynały się wcześniej: już od połowy sierpnia, co dawało gwarancję rozłożenia ich na kilka tygodni. W tym roku tak się nie stało. Rekrutacje przed świątecznym szczytem mocno się opóźniły. Firmy do ostatniej chwili zwlekały bowiem z decyzjami dotyczącymi zapotrzebowania na pracowników, a to z kolei spowodowało, że zatrudnianie skumulowało się tym samym czasie. Dopiero w październiku procesy rekrutacyjne ruszyły pełną parą. (…) Agencje zatrudnienia mają więc co robić, bo w niecałe cztery tygodnie trzeba znaleźć setki osób do wielu zespołów logistycznych, wiedząc, że pula kandydatów jest ograniczona.”
Publicystka przypomina: „A może w sukurs rynkowi usług kurierskich już niebawem przyjdą na szeroką skalę rozwiązania technologiczne przypominające pomysły do niedawna obecne tylko w filmach i literaturze s-f? Drony i roboty zastępujące ludzi z technicznego punktu widzenia są realne, ale istotną przeszkodą może być brak odpowiednich przepisów prawnych”.
Ciekawe tematy
W najnowszym numerze „Gazety Bankowej” przeczytamy także o tym, dlaczego złoty gwałtownie się umocnił, dlaczego na rynku mieszkań popyt trzyma się mocno, o tym, co niosą dla banków zmiany w unijnych rozporządzeniach, o technologicznych modach w polskich bankach, o wielkim podziale rynku przez gigantów branży gamingowej oraz o potężnym strajku w USA, który wstrząsnął Białym Domem.
„Gazeta Bankowa” – najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce: aktualne wydarzenia ze świata gospodarki i finansów w kraju i na świecie, ludzie i firmy, inwestycje i świat technologii, historia polskiej gospodarki.
Nowy numer miesięcznika „Gazeta Bankowa” w sprzedaży od czwartku 30 listopada, także w formie e–wydania. Szczegóły, jak zamówić e-wydanie „Gazety Bankowej”, KLIKNIJ TUTAJ