Hiszpanie wezmą imigrantów. Berlin ich złamał
Madryt i Berlin osiągnęły porozumienie o odsyłaniu z niemieckich granic do Hiszpanii migrantów, którzy złożyli już wniosek o azyl w tym kraju - poinformowała rzeczniczka niemieckiego MSW Eleonore Petermann.
Berlin dąży do zawarcia porozumień z poszczególnymi państwami UE, by te przyjmowały migrantów, którym niemieckie władze nie udzielą azylu. Jest to zgodne z kompromisem osiągniętym na początku lipca w niemieckim rządzie. Kanclerz Angela Merkel chce w ten sposób uniknąć jednostronnych decyzji o odsyłaniu migrantów z niemieckich granic - zauważa dpa.
Niemiecko-hiszpańskie porozumienie zacznie obowiązywać od soboty. Jak podkreśliła Petermann, rząd w Berlinie nie poszedł na żadne ustępstwa w zamian za zgodę Hiszpanii na przyjęcie migrantów.
Podobne porozumienia Niemcy negocjują z innymi państwami UE, w tym z Włochami i Grecją. W ostatnich miesiącach to jednak do Hiszpanii trafiało najwięcej migrantów.
Różnice w poglądach na politykę migracyjną między Merkel a szefem MSW i liderem CSU Horstem Seehoferem spowodowały w czerwcu poważny kryzys rządowy w Niemczech. Bawarscy chadecy domagali się jednostronnego zaostrzenia polityki azylowej, żądając zakazu wjazdu do Niemiec dla imigrantów, którzy złożyli już wniosek o azyl w innym kraju UE lub nie mają dokumentów. Współrządzące z nimi CDU Merkel dopuszczało takie rozwiązanie tylko w porozumieniu z innymi krajami UE.
Spór chadeckich ugrupowań zażegnało porozumienie między CSU i CDU z 2 lipca. Zgodzono się w nim m.in. na stworzenie centrów tranzytowych dla migrantów, odsyłanie poszukujących azylu na granicy austriacko-niemieckiej, jeżeli są oni zarejestrowani w innym państwie UE, oraz umowę Berlina z Wiedniem w kwestii polityki migracyjnej.
Obowiązujące w UE rozporządzenie dublińskie przewiduje, że za rozpatrzenie wniosku o azyl odpowiedzialne jest pierwsze państwo członkowskie, do którego przybędzie osoba szukająca schronienia. KE, która zaproponowała w reformie system rozdziału uchodźców, wskazuje, że obecne rozwiązania sprawiają, że duże obciążenia dotykają tylko kraje frontowe, jak Włochy czy Grecja.
PAP, MS