Informacje

Fot.Mainrc/sxc.hu
Fot.Mainrc/sxc.hu

Rząd podważa wiarygodność. Eksperci o nowelizacji budżetu

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 16 lipca 2013, 17:44

  • Powiększ tekst

Zawieszenie przez rząd 50-proc. progu długu publicznego podważa wiarygodność tego mechanizmu - uważają eksperci. Część z nich jest zdania, że rząd nie miał jednak wyboru przed znowelizowaniem budżetu, inni wskazują, że można było zawiesić wydatki rządowe.

Rząd opowiedział się we wtorek za zawieszeniem progu 50-proc. długu publicznego do PKB. Zmianę taką przewiduje przyjęty przez rząd projekt nowelizacji ustawy o finansach publicznych. W sierpniu ma być przedstawiona nowelizacja budżetu z deficytem większym o 16 mld zł.

Dyrektor Biura Polskiego Związku Funduszy Pożyczkowych Piotr Rogowiecki podkreślił w rozmowie z PAP, że już na początku przygotowań tegorocznego budżetu analitycy wskazywali na jego nierealne założenia, a gdyby rząd posłuchał wtedy partnerów społecznych, dziś nie było by zamieszania.

"Nowelizacja sama w sobie to nic nadzwyczajnego. Jednak złym sygnałem dla rynku jest planowane zawieszenie stosowania pierwszego progu ostrożnościowego zawartego w ustawie o finansach publicznych, rząd jednak nie miał innego wyjścia. To wynik nadmiernego optymizmu i obowiązujących przepisów" - ocenił Rogowiecki.

Z kolei główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka uważa, że zawieszenie 50-proc. progu zmniejsza rolę ustawy o finansach publicznych, a także wiarygodność samych progów ostrożnościowych.

Jego zdaniem rząd ma obecnie bardzo ograniczone możliwości obniżania wydatków, dlatego podwyższenie deficytu budżetowego w tym roku o 16 mld zł stało się konieczne. "Tu nie chodzi o stymulowanie popytu wewnętrznego. Już od pół roku mamy deficyt dużo wyższy, niż przewiduje to tegoroczna ustawa budżetowa" - podkreślił.

Również główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek jest zdania, że rząd nie miał wyboru, bo dochody do budżetu były tak niskie, że konieczna była jego nowelizacja i w konsekwencji zawieszenie pierwszego progu ostrożnościowego.

Jak podkreśliła w tej sytuacji cieszy ją, że rząd poszukuje oszczędności po stronie wydatków, ale wiążą się z tym obawy, że cięcia uderzą politykę prorozwojową. "Obawiam się, że niestety tak się stanie, bo 8,5 mld to naprawdę duży pieniądz. Lepiej, żeby te cięcia nie spowodowały, że szanse na wzrost gospodarczy będą mniejsze" - oświadczyła ekspertka.

Główny ekonomista BGŻ Dariusz Winek ocenił, że działania rządu mogą przejściowo poprawiać kondycję polskiej gospodarki, ale też zmniejszają bariery bezpieczeństwa związane z stabilnością sektora finansów publicznych w dłuższym okresie.

"Do tej pory te progi były traktowane jako +zderzacze+ z nadmierną ekspansją fiskalną i wzrostem długu. W tej chwili mamy do czynienia z poluzowywaniem tych barier, co oznacza, że nie są one tak przestrzegane, jak to było dawniej" - stwierdził.

Winek zauważył, że informacje z rządu pozytywnie wpłynęły na rynek złotego, który się umocnił. "Można to interpretować w ten sposób, że zwiększenie deficytu o 16 mld zł to większa emisja obligacji, które w dużej mierze zakupywane będą przez inwestorów zagranicznych. Tym samym nastąpi większy napływ kapitału, co przełoży się na umocnienie złotego, choć będzie to czynnik krótkotrwały" - wskazał.

(PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych