Ustawa o sukcesji przedłuża życie firm
Dzięki ustawie o sukcesji, która wchodzi w życie 25 listopada, przedłużamy życie firm i mamy szansę stworzyć podstawy do trwałej budowy polskich marek na rynku krajowym i zagranicznym - mówiła w poniedziałek na konferencji minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz.
Mówiąc o najważniejszych efektach ustawy o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej, która zacznie obowiązywać w najbliższą niedzielę, minister przedsiębiorczości i technologii podkreśliła, że jeśli firma wpisana do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) będzie miała zarządcę sukcesyjnego, to po śmierci jej właściciela w mocy pozostaną umowy o pracę, kontrakty, zezwolenia, pozwolenia czy koncesje związane z jego przedsiębiorstwem.
„Przez okres sprawowania zarządu sukcesyjnego będzie można też posługiwać się nazwą firmy, NIP-em i firmowym kontem zmarłego przedsiębiorcy” - wyliczyła Emilewicz.
Dotychczas, wraz ze śmiercią właściciela firmy zarejestrowanej w CEIDG, jego sukcesorzy nie mogli płynnie kontynuować prowadzenia biznesu. Przejąć można było tylko majątek zmarłego, a nie nazwę przedsiębiorstwa, NIP czy uzyskane decyzje administracyjne, m.in. zezwolenia czy koncesje. Śmierć przedsiębiorcy powodowała też wygaśnięcie kontraktów handlowych i oznaczała utratę pracy dla zatrudnionych w przedsiębiorstwie.
Emilewicz zachęcała przedsiębiorców, by, nie zwlekając, powoływali zarządców sukcesyjnych swoich firm i wpisywali ich online do CEIDG. „Wystarczy do tego dokument powołania zarządcy oraz jego zgoda na piśmie” - wyjaśniła. Przekonywała, że wpisanie zarządcy do CEIDG jest „proste, bezpłatne i nie wymaga zbędnych formalności, dzięki temu szybko można zabezpieczyć przyszłość swojej firmy i pracowników”.
Chodzi o to, jak zaznaczyła, by firma nie umierała wraz ze śmiercią swojego właściciela, tylko mogła dalej się rozwijać. „By zmiana pokoleniowa w przedsiębiorstwach przebiegała płynnie, co przysłuży się budowaniu polskich wielopokoleniowych firm rodzinnych, a to z kolei przełoży się na korzyści dla całej gospodarki” - powiedziała.
Emilewicz zwróciła uwagę, że ok. 230 tys. przedsiębiorców ma skończone 65 lat, a z powodu śmierci właściciela co miesiąc z CEIDG wykreślanych jest 800 firm.
Jak podkreślił obecny na poniedziałkowej konferencji prasowej wiceminister przedsiębiorczości i technologii Mariusz Haładyj, „potrzebę zmian ustawowych sygnalizowały nam firmy rodzinne, które na co dzień spotykają się z problemem złożoności sukcesji po zmarłym przedsiębiorcy”. Podkreślił, że obecnie śmierć przedsiębiorcy prowadzącego jednoosobową działalność gospodarczą powoduje, że firma „niejako umiera wraz z nim”.
Adresatem nowych rozwiązań, jak mówił, jest ponad 2 mln przedsiębiorców zarejestrowanych w CEIDG, z czego 60 proc. stanowią firmy rodzinne, które zatrudniają ok. 50 proc. pracowników w gospodarce. Dodał, że 80 proc. początkujących firm w Polsce wybiera formę jednoosobowej działalności gospodarczej, czyli zakładanych jest wciąż w postaci wpisu do CEIDG.
Aby ustanowić zarządcę sukcesyjnego po śmierci właściciela - jak zaznaczyła Emilewicz - jego spadkobiercy, wyposażeni w zgodę kandydata na zarządcę, będą musieli udać się do notariusza. Zarząd sukcesyjny ma trwać „nie dłużej niż dwa lata, a w przypadkach szczególnych, nie dłużej niż pięć lat”. Wskazała, że termin na powołanie zarządcy to dwa miesiące od dnia śmierci przedsiębiorcy.
Nowa ustawa ma też ułatwiać rozliczanie podatków i zwalniać z podatku od spadków osobę przejmującą przedsiębiorstwo.
„Zwolnienie z podatku obejmie spadkobierców niespokrewnionych ze zmarłym przedsiębiorcą, którzy będą prowadzili przedsiębiorstwo przez 2 lata; to rozwiązanie odpowiada na problem braku sukcesora w kręgu najbliższej rodziny” - wyjaśniała w poniedziałek Luiza Zalewska z MPiT.
Wiceprezes Stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych Tomasz Budziak mówił, że „przedsiębiorcy i ich rodziny muszą pamiętać, że ustawa nie działa automatycznie”, a właściciele firm powinni z odpowiednim wyprzedzeniem pomyśleć o sukcesji.
Według prezes Instytutu Biznesu Rodzinnego Adrianny Lewandowskiej „przywództwo kryzysowe”, jakie zapewniają nowe przepisy, to rozwiązanie tymczasowe, dzięki któremu rodzina zmarłego przedsiębiorcy uzyska czas na uporządkowanie spraw spadkowych przy jednoczesnym nieprzerwanym działaniu przedsiębiorstwa. „Ta ustawa jest dobrym krokiem, ale warto trzymać kciuki, by nie trzeba było z niej korzystać, a przygotowywać się w sposób regularny na przeprowadzenie sukcesji” - powiedziała.
Jak mówiła prezes Fundacji Firmy Rodzinne Katarzyna Gierczak-Grupińska, z badań wynika, że na świecie przetrwa 13 proc. firm rodzinnych. Wyraziła nadzieję, że dzięki nowym przepisom u nas takich firm będzie więcej. „Bo prawo nam nie przeszkodzi kontynuować pomysłu, realizować tego, co wymyślili nasi rodzice” - podkreśliła.
PAP/ as/