Informacje

Energia mocno drożeje w całej Europie

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 22 listopada 2018, 15:15

    Aktualizacja: 22 listopada 2018, 15:43

  • 6
  • Powiększ tekst

Wysokość rachunków za prąd zależy od trzech czynników: ceny węgla, uprawnień do emisji CO2 oraz praw majątkowych, czyli certyfikatów. Dodatkowym czynnikiem, który gra dużą rolę np. w kontekście polskim, jest wysokie i systematycznie wzrastające zapotrzebowanie na energię elektryczną.

Oznacza to, między innymi, że w celu sprostania krajowym wymaganiom na dostawę energii elektrycznej cały czas eksploatowane muszą być starsze i mniej wydajne elektrownie, w których koszt produkcji jest większy niż w nowocześniejszych, sprawniejszych obiektach. W przypadku innych krajów, zwłaszcza bazujących w większym zakresie na odnawialnych źródłach energii, ma to też o tyle znaczenie, że w momencie, gdy OZE nie dostarczy dostatecznie dużego wolumenu energii, jedynym oparciem dla systemu elektroenergetycznego danego państwa pozostaje energetyka konwencjonalna czyli ta oparta w większości na węglu.

Pomimo tego w normalnych okolicznościach ceny rynkowe energii kształtują się dość stabilnie, co znajduje odzwierciedlenie w nieznacznych wzrostach, a niekiedy (głównie w przypadku gospodarstw domowych) także w obniżkach taryf i cenników energii elektrycznej. Należy mieć przy tym na uwadze, że taryfę dla gospodarstw domowych (grupa G) najczęściej przyjmuje się na okres całego roku (istnieje możliwość, aby Urząd Regulacji Energetyki uchwalił dla którejś z działających w Polsce spółek zmianę taryfy w ciągu danego roku, ale nie są to częste przypadki), w związku z czym dane przedsiębiorstwo we wniosku taryfowym na kolejny rok uwzględnia też stosunek wydatków poniesionych na zakup energii elektrycznej do wpływów z jej sprzedaży.

W wyjątkowych przypadkach, wobec szczególnie niekorzystnego ukształtowania się warunków rynkowych, spółki obrotu energią elektryczną zmuszone są jednak wnioskować do URE o podwyżkę taryfy, która przekracza wyżej podane granice. Do takiej sytuacji doszło przy okazji uchwalania taryfy G na rok 2009, w której uwzględniony musiał być duży wzrost ceny zakupu energii konwencjonalnej – ze 140 zł do 185 zł za MWh. Przełożyło się to na średnio kilkunastoprocentowy wzrost cen w taryfach dla gospodarstw domowych (faktyczne podwyżki różniły się w zależności od danego przedsiębiorstwa).

Grupy taryfowe dla przedsiębiorców (A, B i C) są szczególnie dobrym barometrem zmian na rynku energii elektrycznej, ponieważ od 2008 nie są regulowane przez URE, a tym samym przedsiębiorstwa kształtują je w odpowiedzi na bieżącą sytuację. W ciągu ostatnich pięciu lat „taryfy biznesowe” kształtowały się w miarę stabilnie, aż do drugiego półrocza 2018 roku, kiedy gwałtownie wzrosły, zmuszając spółki do zwiększenia cen. Odbiło się to też na odbiorcach instytucjonalnych, m.in. samorządach, które od kilku miesięcy skarżą się, że nowe oferty na zakup prądu od wszystkich biorących udział w przetargach firm wzrosły co najmniej o 30 proc. w stosunku do lat ubiegłych.

Pracownia Montel przygotowała w listopadzie dla portalu Wysokie Napięcie zestawienie danych, z którego wynika, że wzrosty cen hurtowych energii elektrycznej w ujęciu rocznym dotknęły wszystkich krajów Unii Europejskiej. W październiku tego roku cena hurtowa energii na rynku spot (tzw. rynek dnia następnego) w Polsce wzrosła do 59,3 euro za MWh w stosunku do 41,9 euro w tym samym miesiącu rok wcześniej.

Pod tym względem wśród dziesięciu krajów podanych przez Wysokie Napięcie znaleźliśmy się pośrodku stawki. W ujęciu procentowym w tej samej grupie jesteśmy jednak jednym z trzech państw, w których podwyżki cen rok do roku były najniższe. W Polsce wyniosły one bowiem 41 proc., w Wielkiej Brytanii 42 proc., a we Francji 32 proc. Tymczasem dla przykładu na Słowacji wzrost wyniósł 53 proc. Z jeszcze większymi podwyżkami zmagać muszą się Czesi i Niemcy, gdzie energia elektryczna zdrożała odpowiednio o 85 i 87 proc. Rekordowa pod tym względem jest Austria, gdzie energia podrożała o 117 proc.

Nie inaczej było na rynku terminowym. W tym roku na TGE od stycznia do lutego ceny dla grupy G (dla gospodarstw domowych) wahały się między 180 a 190 zł za MWh. Od przełomu lutego i marca można było dostrzec pierwsze wzrosty, jeszcze nie budzące niepokoju. Trend nabierał jednak prędkości do czerwca, w którym rozpoczęły się gwałtowne podwyżki, z apogeum we wrześniu, gdy cena za jedną megawatogodzinę sięgnęła ponad 320 zł. A to tylko koszt samej energii – jeśli policzyć dodatkowe koszty, np. akcyzę czy prawa majątkowe, ostatnia podana kwota wyniosła de facto ponad 380 zł/MWh.

W tym samym czasie gwałtownie do góry – przekraczając 20 euro za tonę – skoczyła też cena uprawnień na emisję CO2. Wszystko to nie pozostaje bez wpływu na polskie spółki energetyczne. W skrajnych przypadkach doprowadziło nawet do upadku mniejszych sprzedawców, których byli klienci trafili na tzw. sprzedaż rezerwową.

Radykalne zmiany na rynkach energii elektrycznej, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnim czasie, nie są historycznym wyjątkiem. Miały już miejsce w przeszłości i, w zależności od tego, jak kształtować się będą np. ceny wytwarzania energii, wynikające z kolei z cen surowców, mogą co jakiś czas powracać. Obecna sytuacja nie jest też terytorialnie ograniczona tylko do Polski – z tym samym problemem, mierzonym niekiedy w dużo większej skali, zmaga się cała Europa.

Powiązane tematy

Komentarze