Informacje

Pracownicze roszczenia wysokich lotów

Kajetan Kutnowski

  • Opublikowano: 4 grudnia 2018, 14:21

  • 0
  • Powiększ tekst

Choć jeden ze związków zawodowych Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze” pozostaje wciąż w sporze zbiorowym z pracodawcą, zarząd zdecydował na koniec listopada br. wypowiedzieć układ zbiorowy w firmie. Prezes PPL, Mariusz Szpikowski wyjaśnia w liście do pracowników powody tej decyzji i przedstawia program uporządkowania systemu wynagrodzeń w firmie.

Szpikowski nie jest pierwszą osobą, która musi zmierzyć się z roszczeniami Związku Zawodowego Pracowników Lotnictwa Cywilnego, choć o warunkach pracy i płacy, jakie mają osoby zatrudnione w Przedsiębiorstwie Państwowym „Porty Lotnicze”, większość Polaków może tylko pomarzyć. Pensja wynosząca średnio ponad 9 tysięcy złotych, wypłacane dwa razy do roku nagrody (ich wartość to średnio 11 tys. zł), umowy o pracę na czas nieokreślony czy realny wpływ na funkcjonowanie przedsiębiorstwa, to tylko niektóre elementy warunków płacy i pracy w PPL.

Mimo to atmosfera regularnie bywa gorąca. M.in. za sprawą działań Związku Zawodowego Pracowników Lotnictwa Cywilnego. Tym razem związek ten, jako jedyny z sześciu funkcjonujących w PPL, postanowił 13 listopada o rozpoczęciu sporu zbiorowego z pracodawcą.

W obliczu rosnącego zagrożenia dla stabilności zatrudnienia pracowników PPL, jakie niosą działania pracodawcy oraz w poczuciu odpowiedzialności za pracowników PPL, Zarząd Związku Zawodowego Pracowników Lotnictwa Cywilnego postanowił wszcząć spór zbiorowy z pracodawcą - napisał w komunikacie szefujący ZZ PLC Marek Żuk.

Decyzję Żuk argumentował m.in. perspektywą zwolnień i niewypłaconymi nagrodami za 2018 rok. Tymczasem nie od dziś wiadomo, że PPL to jedna z najbardziej szczodrych firm w Polsce, gdzie zarobki niemal dwukrotnie przekraczają średnią krajową.

Do sytuacji odniósł się też prezes PPL Mariusz Szpikowski.

Mam głęboką nadzieję, że rozsądek pracowników PPL i ich brak poparcia dla szkodliwych działań związków zawodowych, pozwoli mi na koniec roku wypłacić nagrodę uznaniową w wysokości (pełnej lub jak w latach ubiegłych – wyższej), ograniczonej jedynie wskaźnikami finansowymi. Środki finansowe na ten cel Przedsiębiorstwo posiada i nie planuję ich innego wydatkowania. Mam nadzieję, że opadną bezzasadnie wykreowane na doraźne związkowe potrzeby negatywne emocje wokół PPL - napisał w komunikacie prezes PPL.

Sytuacja w przedsiębiorstwie, jaką spowodował spór zbiorowy, nie jest łatwa. Trzeba jednak przypomnieć, że z roszczeniami osób zatrudnionych, zarząd PPL musi mierzyć się już któryś raz. W „Portach Lotniczych” było gorąco już przed kilkoma laty. Przykładem może być początek 2014 roku, kiedy to ówczesna wicepremier oraz minister infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska postanowiła skończyć z „rozdmuchanymi przywilejami pracowniczymi”.

Mówiła wówczas o konieczności głębokich reform. Jak argumentowała, przedsiębiorstwo powinno funkcjonować na zasadach rynkowych, a nowy, powołany przez Bieńkowską naczelny dyrektor firmy rozwiązał układ zbiorowy ze związkami, który zapewniał pracownikom m.in. odprawy w wysokości do 36 pensji. Związki zagroziły wówczas strajkiem, do którego ostatecznie jednak nie doszło. W porozumieniu zadecydowano wówczas o dobrowolnym odejściu blisko 1.000 pracowników zarówno administracyjnych, jak i operacyjnych. Osobom, które zdecydowały się na zwolnienie z pracy, wypłacono przysługujące odprawy a także nagrody jubileuszowe. Całkowity koszt zwolnień wyniósł około 300 mln zł. Jednocześnie w PPL podjęto też prace nad nowym układem zbiorowym, który ostatecznie wszedł w życie 1 października 2014 roku.

Udało się stworzyć nowoczesny dokument, który z jednej strony uprościł procedury i organizację pracy w przedsiębiorstwie, odblokowując procesy decyzyjne poprzez odstąpienie od konieczności licznych uzgodnień i konsultacji ze stroną społeczną, z drugiej strony daje pracownikom PPL jasne i przejrzyste zasady pracy i wynagradzania - cieszył się z nowego układu zbiorowego Michał Kaczmarzyk, ówczesny naczelny dyrektor PPL.

Na początku 2017 roku (już po objęciu sterów w PPL przez obecnego prezesa Mariusza Szpikowskiego) pracownicy upomnieli się jednak o kolejne podwyżki. Domagali się gwarancji płac do 2022 roku i podwyżek o 8 proc. Ogłosili trwające miesiąc referendum strajkowe.

Ruszamy z referendum 13 lutego. Ma ono potrwać cztery tygodnie. W referendum są dwa pytania. Pierwsze dotyczy podwyższenia wynagrodzenia pracowników „Portów Lotniczych” w wysokości o 8 proc. począwszy od 1 stycznia 2017 roku. Dotyczy to pensji zasadniczej. Drugie pytanie - znacznie dla nas ważniejsze - dotyczy utrzymania poziomu wynagrodzeń pracowników tzw. gwarancja płac na poziomie do 2022 roku. To są nasze żądania w sporze zbiorowym, jaki prowadzimy od ubiegłego roku z pracodawcą i stąd nasze pytania w referendum – mówił wtedy Marek Żuk.

Ostatecznie pracownicy opowiedzieli się za strajkiem.

Na pewno nie spełnię żądania, żeby dać wszystkim pracownikom wzrost wynagrodzeń. W tym roku mam przeznaczoną pulę 5 mln zł na podwyżki wynagrodzeń. I o tym rozmawiam z przedstawicielami związków zawodowych. Jasno mówię, że nie będą to podwyżki dla wszystkich pracowników. Tylko musimy stworzyć jasny, przejrzysty system, który nam to określi - tłumaczył wówczas Szpikowski.

Jak dodał, na wzrost płacy nie mogą liczyć na przykład ci, którzy sprzedając bilety, zarabiają 13 tysięcy zł.

Mamy też ludzi, którzy na tych samych stanowiskach, za tę samą pracę mają w zarobkach rozrzut od 40 do 100 proc. Na skutek tego, że w przeszłości rozdawano podwyżki. A zatem na pytanie, czy wszyscy powinni dostać podwyżki, jest odpowiedź oczywiście „nie”. – mówił Szpikowski i zapewnił, że nie ma ryzyka utraty pracy.

Co więcej, zaplanował zatrudnienie około 120 osób. Związki zawodowe pozostały jednak w sporze zbiorowym z pracodawcą.

W mediach pojawiają się informacje, że przedsiębiorstwo jest jednym z bardziej hojnych pracodawców. Opinie te mają swoje pokrycie w konkretnych liczbach.

W 2016 i 2017 roku łączna kwota wydana na nagrody wyniosła ponad 43 mln zł, czyli średnio prawie 22 mln. W 2018 roku zarząd planował w budżecie kwotę jeszcze wyższą. Pierwsza transza, wynosząca około 8 mln zł, już trafiła do portfeli pracowników.

W tym roku związkowcy nie żądają podwyżek. Chcą „jedynie” gwarancji zatrudnienia na 5 lat, a w przypadku zwolnienia 3-letnich odpraw! Domagają się również, by ewentualne rozwiązanie stosunku pracy z pracownikiem było za każdym razem konsultowane ze związkami zawodowymi. I to związki mają zdecydować, czy dany pracownik może być zwolniony, czy nadal powinien w firmie pozostać.

Wygląda na to, że mimo satysfakcjonujących (dość eufemicznie to ujmując) warunków płacy i pracy, przed zarządem PPL jeszcze długi lot na spokojne święta.

W oparciu o postęp i wyniki prowadzonych od dłuższego czasu prac nad wartościowaniem stanowisk pracy, których celem jest wprowadzenie w naszym Przedsiębiorstwie systemu płacowego opartego na sprawiedliwych społecznie, uczciwych i przejrzystych zasadach, absolutnie oczywistą rzeczą stało się to, że w oparciu o obecnie obowiązujące zasady zapisane w Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy (ZUZP) wprowadzenie takiego systemu nie byłoby możliwe. Kluczowe sprzeczności obowiązują nie tylko w obszarze samej struktury ( a nie wysokości) płac, lecz także opisu wymogów stanowiskowych – czytamy w komunikacie zarządu PPL z 30 listopada do pracowników.

Z uwagi na powyższe, w dniu dzisiejszym dokonałem wypowiedzenia obowiązującego Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy z zachowaniem 6 – miesięcznego okresu wypowiedzenia, tj. do dnia 31 maja 2019r. Wypowiedzenie zawiera warunek, że do dnia 15 kwietnia 2019r. Pracodawca zobowiązany jest w oparciu o wyniki procesu wartościowania do przedstawienia pakietu nowych regulacji płacowych, które:

nie spowodują obniżenia łącznych miesięcznych zarobków, a wręcz spowodują ich wzrost o 4mln zł w skali roku w roku 2019,

uregulują kwestie wszelkich nagród poprzez wprowadzenie automatycznego mechanizmu ich naliczania w powiązaniu z wynikami i wskaźnikami finansowymi naszego Przedsiębiorstwa, zachowując ich wysokość w proporcjach występujących w ostatnich latach,

W przypadku, gdyby Pracodawca nie przedstawił do dnia 15 kwietnia 2019r. takiego pakietu wynagrodzeń spełniające powyższe warunki, niniejsze wypowiedzenie traci swoją ważność – czytamy w liście prezesa PPL do pracowników.

Do końca 2019 r. spółka planuje zwiększyć zatrudnienie o 117 osób. Na obecną chwilę nie przedłużono 41 umów zawartych na czas określony, przedłużono zaś umowy 150 osobom, co jest standardową proporcją, jeśli chodzi o weryfikację wyników pracy pracowników i bieżących potrzeb przedsiębiorstwa – wyjaśnia Katarzyna Bielak-Kanigowska, menadżer projektów doradczych w firmie BIGRAM S.A., która współpracuje z PPL w tworzeniu nowego systemu wynagrodzeń.

Celem zaproponowanych w PPL zmian jest uzyskanie klarownie skalkulowanego systemu wynagrodzeń, których wysokość jest łatwa do obliczenia dla każdego pracownika, ponadto przewidywany jest realny wzrost wynagrodzeń oraz systemowe promowanie wysokich kompetencji i kwalifikacji.

(Kaj)

Powiązane tematy

Komentarze