Z nadzoru wprost do banku. Konflikt interesów Andrzeja J.?
Andrzej J., zatrzymany dziś były szef Komisji Nadzoru Finansowego, jest pracownikiem mBanku. Został nim niemal natychmiast po zakończeniu kadencji w KNF. Wcześniej wielu ekspertów twierdziło, że Komisja pod rządami Andrzeja J. niezbyt zdecydowanie stawała w obronie klientów naciągniętych na kredyty frankowe. mBank ma takich kredytów w swoim portfelu sporo…
Andrzej J. przestał być szefem KNF jesienią 2016 roku. Trzy miesiące później już pracował (jako wicedyrektor departamentu prawnego) w mBanku, a więc podmiocie, który niedawno nadzorował. Ujawnienie tej informacji przez media wywołało wiele krytycznych komentarzy ekspertów. Piotr Kuczyński z firmy Xelion na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” przyznał, że taka sytuacja może rodzić pytania o konflikt interesów, bo Jakubiak jeszcze kilka miesięcy temu nadzorował swojego nowego pracodawcę a także „ma też ekskluzywną wiedzę o całym systemie bankowym, co może jego obecnego pracodawcę stawiać w uprzywilejowanej pozycji, przynajmniej teoretycznie”.
Zarazem nie jest to zakazane, a więc jest dozwolone. Jednak choć jest dozwolone, jest wątpliwe moralne – mówił Kuczyński.
Osoby, które pełnią ważne funkcje na stanowiskach państwowych idą później do banków i to generuje negatywne zjawiska – komentowała z kolei Leokadia Oręziak, profesor nauk ekonomicznych i kierownik Katedry Finansów Międzynarodowych Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Czytaj także:Frankowicze chcą unieważnienia opinii KNF Znacznie ostrzej oceniał tę sprawę poseł PiS Janusz Szewczak, nazywając ją wprost „skandalem”.
W przeszłości, na posiedzeniach Komisji Finansów Publicznych, wielokrotnie zwracałem uwagę na to, że już wcześniej istniał poważny konflikt interesów, bo przecież pan Jakubiak miał kilka kredytów w bankach, które nadzorował. I były to też te banki, które posiadały kredyty frankowe. Zwracałem mu publicznie uwagę na ten problem, ale on odpowiadał, że go nie dostrzega – mówił w 2017 roku Szewczak.
Obecny pracodawca Andrzeja J. nie widział jednak w tej sytuacji żadnego problemu.
Praca w randze zastępcy dyrektora departamentu prawnego nie ma żadnego związku ze sprawowaną wcześniej przez pana Jakubiaka funkcją i nie wymaga wiedzy byłego przewodniczącego KNF. Nie ma żadnych przepisów, które zabraniają zatrudnienia byłego szefa KNF w jakiejkolwiek firmie prywatnej bezpośrednio po zakończeniu kadencji. Komentowanie tego faktu nie należy do banku – informował wówczas rzecznik banku.
Przypomnijmy, że w przeszłości o konflikt interesów oskarżany był inny z zatrzymanych dzisiaj eks-członków KNF, Wojciech K. Jego żona, w czasie, gdy K. był wiceszefem KNF i zajmował się sektorem bankowym, pracowała w grupie Banku Pekao.