Informacje

Li-Jon / autor: Pixabay
Li-Jon / autor: Pixabay

Przyszłość potrzebuje baterii. Ich fabryka w Polsce?

Maksymilian Wysocki

Maksymilian Wysocki

Dziennikarz, publicysta, ekspert w dziedzinie wizerunku i marketingu internetowego, redaktor zarządzający portalu wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 17 grudnia 2018, 15:45

    Aktualizacja: 17 grudnia 2018, 15:45

  • Powiększ tekst

Kees Koolen, założyciel booking.com, dostrzega gigantyczny potencjał nowopowstającej gałęzi przemysłu, jaką jest magazynowanie energii. Obecnie, jako prezes Lithium Werks - międzynarodowej firmy działającej na rynku technologii litowo-jonowych, która posiada już fabryki baterii i ogniw w Holandii i w Chinach - rozważa budowę fabryki ogniw o wydajności 8GWh rocznie w Polsce

Zakończony w ten weekend w Katowicach Szczyt Klimatyczny OZN, czyli tzw. COP24 (Conference of the Parties), ponownie podniósł kwestie konieczności zmiany pozyskiwania energii – ze źródeł kopalnianych na źródła oparte na czystej energii. Ale, co przynajmniej równie ważne, zwiększenie tempa wprowadzania tych zmian nie obędzie się bez technologii jej magazynowania. Trudno przecież zakładać, że polegając zupełnie na energii elektrycznej, dopuszczalne będą przerwy w dostawie mocy.

Patrząc czy to na zapotrzebowanie na prąd przez energetykę w ogóle, czy elektromobilność, na skrzyżowaniu wszystkich pojęć podaży i popytu energii są baterie. Nawet najbardziej zaawansowanie wiatraki funkcjonują na lądzie tylko połowę czasu. Musimy znaleźć sposób magazynowania dużych ilości energii, bo nie możemy powiedzieć, że „z powodu zachmurzenia”, czy „z powodu braku wiatru” musimy zamknąć biuro lub szkołę. To nasze największe dziś wyzwanie - powiedział Michał Kurtyka, sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska. - Gdy weźmiemy te dwa wyzwania widzimy gdzie krzyżują się podejścia, gdzie leży problem i gdzie należy szukać rozwiązania - dodał.

Technologia magazynowania energii obecnie opiera się na bateriach litowo-jonowych. Wzrastające zapotrzebowanie na ogniwa do ich produkcji wymaga nowych inwestycji, których chce się podjąć w Polsce holenderska firma Lithium Werks, organizator konferencji „New Energy New World”.

Ogniwa litowo-jonowe wykorzystywane są między innymi w telefonach, elektronarzędziach, rowerach elektrycznych, pojazdach użytkowych czy nawet statkach. Właściwie w dzisiejszych czasach każdy patrzy na to, gdzie i jak skorzystać z tego rodzaju baterii. Wyzwaniem jest również magazynowanie energii. Brakuje systemów jej przechowywania, które funkcjonują właśnie dzięki takim ogniwom – mówi John Aittama, dyrektor operacyjny w Lithium Werks.

Jak z kolei wskazuje Bent Erik Bakken, zastępca dyrektora ds. transformacji energetycznej w DNV GL, zapotrzebowanie na energię za 15 lat osiągnie punkt kryzysowy. Do 2050 potroi się zapotrzebowanie na prąd. Wzrośnie produkcja energii z wiatru i słońca. Po 2030 produkcja z pozostałych źródeł zacznie maleć. Skąd ten wzrost zapotrzebowania na prąd? Przede wszystkim ze względu na zmiany w transporcie.

W Oslo w zeszłym miesiącu tylko 25 proc. aut było napędzanych silnikami diesela, 50 proc. prądem, a 25 proc. to hybrydy. Za siedem lat w Europie połowa aut będzie na prąd. W 2040 już niemal wszystkie samochody będą autami elektrycznymi. To pokazuje nam już dziś jak ten trend będzie wyglądał - wskazuje Bent Erik Bakken, zastępca dyrektora ds. transformacji energetycznej w DNV GL. - W transporcie publicznym autobus elektryczny jest 2-4 razy bardziej efektywny niż autobus jeżdżący na dieselu. Co do węgla, jego wydobycie regularnie spada. Jedna trzecia węgla w Europie w niedalekiej przyszłości, będzie musiała być importowana. Również w 2050 większość ropy w Europie czeka ten los. Import węgla z Rosji będzie tylko się umacniał, za to jego udział w energetyce będzie bardzo topniał. Pieniądze z węgla i ropy pójdą w kierunku inwestycji kapitałowych w elektrownie słoneczne, wiatrowe, wodne i atomowe. Będzie też znacznie więcej inwestycji w sieci przesyłowe. Największy wzrost czeka sektor energii solarnej. Ogółem energetyka na przestrzeni najbliższych 30 lat, to 30 trylionów dolarów – będzie potrzeba zasobów magazynowania tej energii elektrycznej - dodał.

Również w ogrzewaniu budynków dynamika będzie się zwiększać przez większe zapotrzebowanie na prąd. Podobny wzrost dynamiki oczekiwany jest w wytwórstwie. Gdy dojdziemy już do 2050 roku świat będzie podzielony pół na pół w zakresie pozyskiwania energii ze źródeł kopalnych i niekopalnych. W 2032, zdanie DNV GL, zapotrzebowanie na węgiel i ropę spadnie poniżej poziomów obserwowanych jeszcze kilkadziesiąt lat temu, mimo drastycznego wzrostu zapotrzebowania na prąd wszędzie, a szczególnie w Chinach i Indiach.

Proces zmiany wymaga globalnego podejścia. Jak deklarują przedstawiciele Lithium Werks, firma chce być pierwszą europejską firmą, która zbuduje fabrykę baterii na Starym Kontynencie. Jedną z rozważanych lokalizacji jest Polska. Będzie to pierwsza w tej części świata ośmiogigawatogodzinna wytwórnia. Aktualnie firma szuka partnerów do tego przedsięwzięcia, co ogłosił Kees Koolen, prezes zarządu Lithium Werks, który był także jednym z twórców sukcesu portalu booking.com czy Ubera.

Pomysłodawca projektu, w gronie potencjalnych partnerów, widzi między innymi uniwersytety, które mogą współpracować naukowo z fabryką, edukując jednocześnie dla niej przyszłe kadry.

Kluczowa dla tej inwestycji jest również współpraca wiodących producentów energii, konsumentów i regulatorów. Tylko w ten sposób, dzięki bliskiej kooperacji wielu podmiotów działających na tym rynku, będziemy w stanie w pełni uwolnić potencjał zmiany energetycznej – dodał Kees Koolen z Lithium Werks.

Jeśli w kolejnych latach nie dokona się kolejna technologiczna rewolucja na tym polu, technologie litowo-jonowe są dużą, jeśli nie jedyną, szansą na wyjście z klimatycznego impasu. Chyba że w kolejnych latach ktoś wymyśli coś lepszego.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych