Nowoczesna nie chce by Polacy płacili mniej za prąd
To co proponuje rząd w ramach złożonej autopoprawki, to może okazać się niedozwoloną pomocą publiczną, która zakwestionuje Komisja Europejska, bo są to dopłaty do stałych taryf energii - mówiła podczas drugiego czytania ustawy ws. cen energii Paulina Hennig-Kloska (Nowoczesna).
„Zamiast zwracać na rachunek ekonomiczny upolityczniacie decyzję w obrębie spółek energetycznych, a jedynie na co was stać, to jedna wielka awantura, kto jest winny. Szukanie kozła ofiarnego tu nic nie da. Trzeba znaleźć długofalowe rozwiązania, które doprowadzi nas do energetyki tańszej, do energetyki przyjaznej nam i naszym dzieciom” - powiedziała posłanka. Jej zdaniem, propozycja rządu prowadzi do tego, ze zamiast rozwijać OZE, będziemy dopłacać do węgla.
CZYTAJ TEŻ: Komisje są za obniżką akcyzy
Co jeśli Komisja Europejska faktycznie zakwestionuje te rozwiązania i uzna za niedozwoloną pomoc publiczną - pytała posłanka Nowoczesnej. Będziemy musieli zabrać te pieniądze ze spółek energetycznych i nie będziemy mogli uzupełnić z budżetu państwa, starty będą musieli pokryć obywatele i zapłacą razy dwa - argumentowała Hennig-Kloska.
CZYTAJ TAKŻE: Rząd walczy o tani prąd. Opozycja przeszkadza
Nie wiadomo też, dodała, co spotka samorządy, gdy dostaną nowe stawki. „Co z tymi samorządami, które już podpisały umowy na podstawie rozstrzygniętych przetargów” - zastanawiała się przedstawicielka Nowoczesnej.
CZYTAJ TAKŻE: Rosnące ceny energii to wina Tuska
Posłanka złożyła poprawki przywracające pierwotne brzmienie projektu procedowanej ustawy. Dodała, Nowoczesna byłaby gotowa poprzeć projekt, gdy ograniczał się do obniżki podatków. „Natomiast na regulowane ceny i PRL BIS zgody naszej nie ma” - zaznaczyła.
PAP/ as/