Informacje

autor: fot. Sieci
autor: fot. Sieci

Jak działał i nadal działa układ gdański

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 3 marca 2019, 22:01

    Aktualizacja: 3 marca 2019, 22:02

  • Powiększ tekst

W najnowszym numerze „Sieci” powraca temat Gdańska. Po przedterminowych wyborach w Gdańsku publicyści tygodnika opisują, co naprawdę zostawił po sobie Paweł Adamowicz. Układ gdański, w którym prym wiodą deweloperzy, nadal istnieje, czego gwarantem ma być Aleksandra Dulkiewicz. Gdańsk zmieniał się nie będzie. Ma być tak, jak było. Zbyt wiele środowisk i grup biznesowych oraz politycznych uwiło sobie tutaj wygodne gniazdka – piszą Marek Pyza i Marcin Wikło na łamach nowego wydania „Sieci”.

Choć tragiczna śmierć Pawła Adamowicza wstrząsnęła polityczno-biznesowym układem panującym od dwóch dekad w Gdańsku, nic nie wskazuje, by coś miało się zmienić. Marek Pyza i Marcin Wikło w artykule „Testament gdański” opisują skomplikowaną siatkę powiązań towarzyskich i biznesowych. Jednym z kluczowych elementów jest tutaj synergia pomiędzy miastem a deweloperami, wobec których Gdańsk przez lata zachowywał się nad wyraz przyjaźnie.

Jaka jest cena za ukłony wobec deweloperów? Specjaliści, z którymi rozmawiamy, mówią wprost: straszna i wyniszczająca dla miasta. Budowy w strefie ochronnej ujęć wody, likwidacja ogródków działkowych, by teren przeznaczyć pod osiedle, próba zmiany zagospodarowania przestrzennego tak, by deweloper mógł zbudować bloki na dawnym boisku klubu Gedania, absurdalna zabudowa dzielnicy Morena wysokimi budynkami (choć chwilę wcześniej miasto nie godziło się na dużo niższą zabudowę) czy budowa centrum handlowego Metropolia na zbiorniku retencyjnym – to tylko niektóre przykłady kierunku, w jakim zmierza polityka rozwoju miasta. Tym bardziej dziwi nas kolejne, najnowsze wyróżnienie, które już zdążyło zaszokować branżę – wskazują publicyści.

O Gdańsku przez lata mówiło się wiele. Miasto wolności, do którego równie dobrze przystają terminy „miasto deweloperów” czy „mała Sycylia” jest – w ocenie publicystów tygodnika „Sieci” – miastem pełnym sprzeczności. To miasto paradoksów, z którego wyszła „Solidarność”, ale też miała swoje źródło np. afera Amber Gold. Te sprzeczności są niebezpieczne, łatwo tutaj mieszać prawdę z nieprawdą i mamić mieszkańców opowieścią o europejskości, o otwarciu, które mają zastąpić tradycyjne wartości.

Gdańsk to też miasto odwróconych pojęć, czym innym jest tutaj choćby konserwatyzm. Sam Adamowicz był doskonałą tego ilustracją. Zawsze obecny na niedzielnej mszy św., ale też stający na czele czarnych pochodów promujących zabijanie nienarodzonych dzieci. Kiedyś był ministrantem (u prałata Henryka Jankowskiego), potem marzył o stanięciu w Trójmiejskim Marszu Równości na czele środowisk LGBT – podsumowują Pyza i Wikło. Michał Karnowski w rozmowie z Beatą Szydło („Musimy wygrać maj, żeby wygrać jesień”) podejmuje temat zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego oraz rzekomych konfliktów na linii PiS-Unia Europejska. Zapytana o rzekome skłonności PiS do polexitu, jakie przypisuje partii rządzącej PO, wicepremier odpowiada:

– Jest inaczej. Ci, którzy to głoszą, w ogóle nie chcą słuchać naszych odpowiedzi, wyjaśnień, zaprzeczeń. Nie interesuje ich, jak jest naprawdę. Uznano, że ten stereotyp wymyślony przez opozycję, wzmacniany przez niektóre działania Komisji Europejskiej, jak cała akcja z rzekomym zagrożeniem praworządności, jest opłacalny wyborczo i nikogo specjalnie prawda tam nie obchodzi. Narracja o rzekomym konflikcie z Unią Europejską będzie zatem podtrzymywana, pomimo oczywistej absurdalności. PiS jest w rzeczywistości jedną z najbardziej proeuropejskich partii, bo przecież zwracanie uwagi na to, co w tej konstrukcji warto by zmienić, dowodzi troski. A spotykamy się z pewnego rodzaju szantażem – albo w pełni akceptujesz wszystko, nawet największe absurdy i pokornie wypełniasz rozkazy, albo nie jesteś Europejczykiem. Odrzucamy takie stanowisko. Ale nie tylko my. W wielu krajach Europy do głosu doszły grupy, które chcą nieco innej, mniej ideologicznej Unii. Nie zawsze nam z nimi po drodze, ale powinien to być dla brukselskich elit sygnał ostrzegawczy, że pewnych reform Unia wymaga, bo gdzieś po drodze skręciła w złym kierunku. Brexit, nad czym boleję, jest tu najgłośniejszym z możliwych dzwonków alarmowych. To duże osłabienie naszej europejskiej wspólnoty – zauważa Beata Szydło.

Na łamach tygodnika „Sieci” polecamy też rozmowę Marcina Fijołka ze Sławomirem Świerzyńskim, liderem zespołu Bayer Full („PSL idzie pod lód”), podczas której rozmówcy poruszają kwestię obecnych działań PSL. Świerzyński tak przedstawia swoją opinię na temat sytuacji partii:

– Trudno się nie wkurzyć, jeżeli przez 25 lat jest się w partii, która jest chrześcijańska, ma korzenie bardzo tradycyjne, kulturowo jest osadzona w rodzinie i nagle się okazuje, że na jednej liście będziemy głosować na osoby i ugrupowania, które mówią, że rodzina jest be, że można mieć związek jednopłciowy i to też będzie małżeństwo. Słyszę o walce z Kościołem, o ściąganiu imigrantów. Partia, której hymnem jest »Rota«, ma pójść razem z aborcjonistami. To zmierza w złą stronę, coś tu jest nie tak.

Lider zespołu Bayer Full stwierdza także, że: […] nie może być koalicji, która łączy się tylko po to, by kogoś wykopać. Cały czas mówiłem w PSL: nam nie jest potrzebny koalicjant, nam są potrzebne program, konkrety. Prosiłem i doprosiłem się – pokazali mi 25 stron, same ogólniki: będzie dobrze, tych pogłaskamy, tamtych pocałujemy. A gdzie konkret?! Gdy sam kandydowałem do Sejmu, to powiedziałem wyraźnie: jedno prawo dla wszystkich, emerytura bez podatku, wypłata pensji brutto. Brakuje mi dziś konkretu, w zamian mamy wspólną listę wyborczą z ludźmi, którzy z PSL nie mają nic wspólnego. Wojciech Biedroń w artykule „Pod ochronnym parasolem sądu” zastanawia się, czy decyzja Sądu Rejonowego w Szczecinie, który stwierdził, że nie było żadnego powodu do zatrzymania Andrzeja Jakubiaka i Wojciecha Kwaśniaka, oznacza, że środowisko sędziowskie włącza się z polityczną interwencją w bulwersującą sprawę SKOK Wołomin. Publicysta przypomina istotne fakty dotyczące śledztwa oraz niedawnego aresztowania byłych szefów KNF, wobec których zażalenia złożyli ich pełnomocnicy.

Zażalenia czekają aż trzy miesiące, by sędzia Wojciech Piotrowski z Sądu Rejonowego Szczecin-Prawobrzeże je rozpatrzył. 26 lutego br. sąd wydaje swoją kontrowersyjną decyzję. Z jednej strony uznał, że zatrzymanie Jakubiaka i Kwaśniaka było bezzasadne, ale już przeszukanie mieszkania Kwaśniaka i zabezpieczenie telefonu oraz nośnika pamięci „miało podstawę”. Co ciekawe, mimo obszernego materiału dowodowego, ewidentnych zaniechań i opóźnień w pracy KNF sędzia uznał, że brakuje dowodów na popełnienie przez wierchuszkę KNF przestępstwa. Z niezwykle lakonicznego, ustnego uzasadnienia, do którego najważniejszych tez dotarliśmy, wynika, że już z samego faktu, iż podejrzani byli urzędnikami, a nie przestępcami, miało wynikać, iż nie będą oni uzgadniać swoich wersji w przypadku, gdyby zamiast zatrzymania zastosowano wobec nich wezwanie do stawiennictwa w prokuraturze.

Marek Grabowski, prezes Fundacji Mamy i Taty w rozmowie z Jackiem Karnowskim („Przeciw tęczowej rewolcie”) porusza kwestię podpisanej przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego Karty LGBT+.

Zauważa, że […] to dokument programowy, faktycznie przygotowany przez gejowską organizację Miłość Nie Wyklucza, który zawiera wskazówki dotyczące polityki w obszarze mniejszości seksualnych […]. Przeorana ma zostać rzeczywistość światopoglądowa w takich wymiarach jak edukacja, sport, a także biznes.

Prezes Fundacji podkreśla, jakie zagrożenia wiążą się z wejściem Karty w życie: – Najgroźniejsze są dwa kierunki: ten dotyczący dzieci i ten dotyczący biznesu. Bo to dotknie niemal każdego z nas. Na przykład w sferze biznesowej ta Karta wprowadza pojęcie »tęczowej sieci gospodarczej«. Sprowadza się to do tego, że wszystkie firmy, które chcą w jakikolwiek sposób współpracować z miastem muszą się zobowiązać zarówno do »respektowania różnorodności«, jak i jej promowania w miejscu pracy.

Grabowski opisuje również, w jakim zakresie dokument niezgodny jest z polskim prawem: – Dysponujemy już analizą prawną, z której jasno wynika, że tego typu zapisy stoją w sprzeczności z konstytucyjnie zagwarantowanym prawem swobody gospodarczej, a także z zapisami prawa o zamówieniach publicznych […]. Po pewnym czasie właściwie nie można byłoby odmówić zatrudnienia osobie deklarującej przynależność do mniejszości seksualnych, niezależnie od jej kompetencji czy sposobu funkcjonowania.

W nowym wydaniu „Sieci” także druga część wyjątkowego dodatku – „Sukcesy XX-lecia międzywojennego”. Tym razem poświęcony on został wojskowości i wielkim dowódcom. Ponadto w numerze ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Katarzyny i Andrzeja Zybertowiczów, Jerzego Jachowicza, Wiktora Świetlika, Aleksandra Nalaskowskiego, Witolda Gadowskiego, Wojciecha Reszczyńskiego, Macieja Pawlickiego, Krzysztofa Feusette, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego czy Marty Kaczyńskiej.

Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 4 marca br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.

Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.

autor: fot. Sieci
autor: fot. Sieci

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych