Polska doszła do końca Internetu
Polsce grozi blackout mobilnego internetu. Autorzy najnowszego raportu Instytutu Łączności oraz Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji twierdzą, że w obecnych warunkach za 2-3 lata Polsce po prostu skończy się mobilny internet, o rewolucji 5G możemy tylko pomarzyć. Winne temu są obowiązujące standardy maksymalnie dopuszczanego promieniowania elektromagnetycznego, które są reliktem z czasów PRL, przyjętego według nikomu nieznanych wytycznych
Już teraz przyjęte w Polsce normy pola elektromagnetycznego nie pozwalają na budowę sieci 5G. Problem w tym, że same te normy nijak mają się do rzeczywistości, stanu wiedzy medycznej, limitów na zachodzie Europy, a także do globalnych wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Zdaniem ekspertów, w Polsce lada moment skończy się mobilny internet, bo dalszy rozwój powstrzymują przyjęte normy prawne.
Wymagane są inwestycje, które są w obecnych warunkach przyjętych norm promieniowania elektromagnetycznego w Polsce niemożliwe.
Polacy korzystają z internetu mobilnego inaczej. Winien YouTube? Winne wideo
W Polsce udział internetu mobilnego jest znacznie wyższy niż średnia dla UE. Internet mobilny ma 14 proc. udziału w całkowitym ruchu internetowym w Polsce. W Europie to średnio 6 procent. W 2022 roku udział internetu mobilnego będzie ma wzrosnąć do 22 proc., gdy tylko do 10 proc. w Europie. Użytkownicy sieci mobilnych w 2018 w Polsce wykorzystali w sumie ponad 3 mld GB danych. Polacy nie dość, że znacznie intensywniej korzystają z możliwości smartfonów, to oglądają na smartfonach znacznie więcej wideo niż Europejczycy na zachodzie. W 2024 wideo będzie stanowiło 75 proc. całości ruchu internetu mobilnego w Polsce. A możliwości telekomów nie są z gumy. Już wyczerpuje się pojemność sieci mobilnej w Polsce. Jeszcze w tym roku, w niektórych regionach Polski, skończy się mobilny internet.
Wyczerpuje się pojemność - mówi dr inż. Krzysztof Bronk, kierownik Zakładu Systemów i Sieci Bezprzewodowych w Instytucie Łączności (państwowym instytucie badawczym). - Najszybciej mobilny internet padnie na wsiach i w wielkich miastach. Już w 2019 roku na niektórych wsiach, w 2020 roku zacznie padać w wielkich miastach, a w 2021 roku obszarach miejskich i podmiejskich w ogóle. Po zastosowaniu zaawansowanych rozwiązań LTE i dużych inwestycjach, w skali całego kraju, tylko przedłużymy agonię o 2-3 lata. Wtedy pojemność internetu mobilnego wyczerpie się w obszarach wiejskich w 2021, wielkomiejskich w 2022, miejskich w 2023, a w podmiejskim 2024 roku - ocenia. - Przygotowanie do 5G jest niemożliwe w obecnych warunkach w Polsce - dodaje.
Historycznie i w najbliższej przyszłości będziemy mieli do czynienia z gwałtownym wzrostem zapotrzebowania na transmisję danych.
Problemem nie jest czy zostanie zahamowany wzrost sieci mobilnej w Polsce, tylko kiedy to się wydarzy, w którym roku - mówi Jacek Niewęgłowski z Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji.
Czy to już koniec możliwości sieci 4G? Stacje będą modernizowane, ale to nie rozwiąże problemu. Zdaniem ekspertów, mamy do czynienia z sytuacją - przynajmniej obecnie - bez wyjścia, choć teoretycznie wyjścia są dwa: unowocześnienie tego, co jest lub intensywna budowa kolejnych masztów. Jednak są to rozwiązania bez wyjścia, bo każde z nich spowoduje przekroczenie przyjętych w Polsce limitów dla promieniowania elektromagnetycznego, tzw. elektrosmogu. Sęk w tym, że normy te w Polsce, w porównaniu z resztą Europy, są drastycznie zawyżone.
Limity PEM - dmuchanie na zimne, czy komunistyczny absurd?
PEM to oddziaływanie pola elektromagnetycznego wytwarzanego przez urządzenia telekomunikacyjne. Norma europejska to 10 W/mkw. Zalecenia ICNIRP (ang. International Commission On Non-Ionizing Radiation Protection), które przyjmuje większość krajów unijnych wynoszą do 2 W/m2 dla fal w zakresie 10-400 MHz, między 2 a 10 W/m2 dla fal w zakresie 400-2000 MHz i do 10 W/m2 dla fal w zakresie 2000 MHz – 300 GHz. Tymczasem norma Polska to… 0,1 W/mkw.
Historycznie ustalone na poziomie sztucznym, jak twierdzą eksperci Instytutu Łączności, poziomy są absurdalnie zawyżone, ustalone jeszcze w czasach komuny, już teraz blokujące dalszy rozwój telekomunikacji mobilnej w Polsce. Podobne normy ma obecnie przyjęte większość krajów postsowieckich oraz np. Włochy.
Na terenie województwa mazowieckiego jest niemożliwe w ponad 80 proc. stacji bazowych, bo promieniowanie przekroczyłoby obecne normy - mówi dr Bronk.
Jedyne skuteczne rozwiązanie to dostosowanie polskich norm do wartości zalecanych m.in. przez Światową Organizację Zdrowia
Doraźnie operatorzy mogą zastosować wyższe modulacje (256 QAM) oraz wydajniejszą konfigurację transmisji (MIMO 4x4). Nie rozwiąże to jednak problemu, a jedynie odsunie w czasie o około 2-3 lata. Z przeprowadzonych i opisanych w raporcie analiz wynika, że zarówno rozbudowa istniejących sieci jak i budowa sieci 5G, mających obsłużyć prognozowany w perspektywie roku 2025 ruch telekomunikacyjny oraz nowe usługi (np. Internet Rzeczy), będą możliwe jedynie w przypadku zmiany obowiązującego obecnie w Polsce limitu PEM i zharmonizowanie go do wartości zalecanej przez UE, ICNIRP oraz WHO (do 61 V/m).
To nie jedyna różnica. W Europie nie ma też masztów GSM. Są one wkomponowane w krajobraz. W Polsce musimy stawiać szpetne maszty i tylko w Polsce tak się dzieje - dodaje dr inż. Krzysztof Bronk z Instytutu Łączności.
Z przeprowadzonych analiz wynika, że samo utrzymanie w Polsce jakości usług mobilnych na obecnym poziomie, a także rozbudowa infrastruktury, będą możliwe jedynie w przypadku harmonizacji dopuszczalnych poziomów PEM z wartościami zalecanymi przez UW, ICNIRP oraz WHO.
Maksymilian Wysocki