Czarne skrzynki etiopskiego boeinga przemówiły
Minister transportu Etiopii Dagmawit Moges powiedziała w niedzielę, że wstępna analiza czarnych skrzynek z etiopskiego Boeinga 737 MAX wskazuje na daleko idące podobieństwa tej katastrofy do wypadku boeinga należącego do tanich indonezyjskich linii Lion Air.
Moges poinformowała, że eksperci zdołali odzyskać z czarnych skrzynek wszystkie dane i zostały one zweryfikowane przez etiopskich i amerykańscy śledczych.
Wstępny raport na temat przyczyn wypadku, do którego doszło w niedzielę będzie gotowy za 30 dni.
Również w niedzielę rzecznik Boeinga powiedział, że model 737 MAX otrzymał wszelkie wymagane certyfikaty amerykańskiej Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA), tak jak poprzednie samoloty wyprodukowane przez tę firmę.
Analizę czarnych skrzynek Boeinga prowadzą od piątku francuscy eksperci, którzy przede wszystkim próbują ustalić, czy przyczyna katastrofy była taka sama jak w przypadku maszyny Lion Air, która rozbiła się w październiku w Indonezji.
Podobieństwa między obydwoma wypadkami spowodowały, że władze lotnicze bądź sami przewoźnicy uziemili ten model samolotu, który do komercyjnego użytku wszedł niespełna dwa lata temu. Na dodatek analogii między katastrofami pojawia się coraz więcej.
Piątkowy „The New York Times” podał, że pilot etiopskiego samolotu „spanikowanym głosem” prosił o zgodę na zawrócenie na lotnisko, a kontrolerzy lotu zauważyli, że samolot gwałtownie na przemian zwiększał i zmniejszał wysokość. Podobne problemy miał pilot indonezyjskiego samolotu.
W katastrofie samolotu Ethiopian Airlines zginęło 157 osób, w wypadku Lion Air - 189. W obu przypadkach były to wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie.
»» O decyzji koncernu Boeing o modyfikacji oprogramowania samolotów B737 MAX czytaj tutaj:
Boeing przyznaje się do błędu?
W katedrze w Addis Abebie odbyło się w niedzielę pożegnanie 17 Etiopczyków, ofiar wypadku etiopskiego Boeinga 737 MAX, który w niedzielę rozbił się tuż po starcie z lotniska w Addis Abebie. W katedrze Świętej Trójcy ustawiono 17 trumien przykrytych flagami Etiopii. Kilkaset osób pożegnało ofiary katastrofy.
Nie jednak do końca pewne, czy w trumnach znajdowały się szczątki ofiar. Samolot rozbił się doszczętnie po uderzeniu w ziemię. Identyfikacja szczątków za pomocą testów DNA potrwa do sześciu miesięcy.
Według korespondentów, którzy byli na miejscu katastrofy, bliscy ofiar dostali na razie butelki z ziemią, w którą uderzyła spadająca maszyna.
Drugie pożegnanie - tym razem samej ośmioosobowej załogi samolotu - odbyło się na międzynarodowym lotnisku Bole w Addis Abebie, gdzie pilotów i stewardessy żegnano białymi różami.
PAP, sek