Nauczyciele mogą zastosować "broń jądrową"
Nieklasyfikowanie uczniów i niedopuszczenie do matur byłoby „użyciem bomby” atomowej w walce o podwyżki dla nauczycieli i przekroczeniem cienkiej czerwonej linii - ocenił we wtorek europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
We wtorek przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej trwa ogólnopolska manifestacja nauczycieli, którzy domagają się podwyżek. Czarnecki był pytany na konferencji prasowej o tę manifestację oraz o ryzyko, że w związku ze strajkiem zagrożone może być przeprowadzenie matur poprzez niedopuszczenie do klasyfikacji uczniów.
„To jest absolutnie sytuacja skandaliczna, to jest używanie młodych ludzi, młodych Polaków, a także ich rodziców do akcji, która absolutnie nie jest warta tej ceny. To jest użycie bomby atomowej w walce o podwyżki, na te podwyżki rząd premiera (Matusza) Morawieckiego jest otwarty i je proponuje” - powiedział Czarnecki.
„Sytuacja nieklasyfikowania, niepromowania uczniów - sytuacja, gdy uniemożliwia się zdawanie matur i de facto stratę roku przez dziesiątki tysięcy młodych ludzi jest sytuacją absolutnie niedopuszczalną. Zostaje przekroczona w ten sposób cienka czerwona linia” - podkreślił europoseł PiS. Jego zdaniem, coraz więcej Polaków dostrzega, że na szali żądań związków nauczycielskich „zostały postawione losy zupełnie niewinnych młodych ludzi, a także ich rodziców”.
Czarnecki był również pytany, czy rząd widzi Kościół jako mediatora między ZNP a Radą Ministrów. „To jest oczywiście wszystko do uzgodnienia, myślę, że im szybciej zakończymy ten strajk, tym lepiej. Natomiast niczego nie można wykluczać, cieszę się, że doceniają rolę Kościoła także ci, którzy często go atakują, a ze strony opozycji wielokrotnie takie ataki na Kościół mieliśmy” - oparł europoseł.
Prymas Polski abp Wojciech Polak w sobotę powiedział, że Kościół mógłby pełnić rolę mediatora w sporze nauczycieli ze stroną rządową.
Szef ZNP pytany we wtorek o decyzje dotyczące klasyfikacji uczniów dopuszczającej do matur, odpowiedział, że leży ona w rękach nauczycieli, rad pedagogicznych. Podtrzymał swoją opinię, że „nie zaryzykowałby losu ucznia”. „Kładąc na szli interes środowiska i dziecka, jednak interes ucznia jest ważniejszy” - oznajmił. „Byłaby to porażka nauczycieli, porażka pedagogów, gdybyśmy do tego (matur - PAP) nie doprowadzili” - ocenił w TVN24.
Ogólnopolski strajk nauczycieli zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych rozpoczął się 8 kwietnia. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności.
Rządowe propozycje dla nauczycieli to prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. (9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji. Rząd przedstawił także nowy kontrakt społeczny dla grupy zawodowej nauczycieli, obejmujący podwyżki i zmianę warunków pracy.
Forum Związków Zawodowych i Związek Nauczycielstwa Polskiego w trakcie negocjacji zmodyfikowały oczekiwania (początkowo upominały się o tysiąc zł podwyżki), obecnie postulują 30 proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury - 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br.
PAP/ as/