
Bezczelność nauczycieli nie zna granic !
Samorządy nie mają możliwości prawnej, by zapłacić nauczycielom za czas strajku - podkreśliła w piątek w Poznaniu wielkopolski kurator oświaty Elżbieta Leszczyńska. Podkreśliła, że próby obejścia tego prawa są bardzo groźne.
W piątek przed poznańskim magistratem zgromadziło się kilkuset nauczycieli. Wielu z nich domagało się wypłat za czas strajku. Władze miasta już wcześniej deklarowały, że choć nie ma możliwości wypłacenia wynagrodzenia za czas strajku, środki niewypłacone pozostaną w dyspozycji dyrektorów placówek i powinny trafić do wszystkich nauczycieli - chociażby za dodatkowe zajęcia.
Elżbieta Leszczyńska podkreśliła w piątek na konferencji prasowej, że „jeżeli ktokolwiek zapłaci pracownikowi za czas strajku, złamie dyscyplinę finansów publicznych”.
Próby obejścia prawa są bardzo groźne. To są pieniądze publiczne, z subwencji oświatowej, z przeznaczeniem na edukację, na pensje nauczycieli. Nauczyciele w tym czasie nie świadczą pracy. Z jakiej racji mieliby dostać pieniądze z publicznych środków na jakiekolwiek inne cele: nawet na nagrody, czy uznaniowe za wybitne osiągnięcia. Trudno nazwać strajk jakimś wybitnym osiągnięciem pracownika - powiedziała kurator.
Jak dodała, strajk nauczycieli narażał inne grupy, chociażby rodziców dzieci, na dodatkowe koszty.
Nawet pracodawcy mają straty - mówią, że do pracy przychodzą pracownicy z dziećmi, bo nie mają, co z nimi zrobić - mówiła.
Kurator powiedziała też, że w jej opinii pieniądze należą się za to nauczycielom, którzy nie strajkowali, stawiali się w pracy, ale nie byli w stanie prowadzić zajęć.
SzSz(PAP)